Aby sugestia spełniła swoje zadanie, najbardziej skuteczną metodą jest częste jej powtarzanie, dzięki czemu
podświadomość uczy się pewnych rzeczy.
Zdania, które często powtarzano nam w dzieciństwie, tak utrwaliły się w naszej podświadomości, że stały się
czymś oczywistym. Kiedy dziecko w szkole nie radzi sobie, a rodzice wciąż powtarzają mu, że jest głupie i niczego
się nie zdoła nauczyć, w końcu w to uwierzy i, niezależnie od tego, jak jest inteligentne, nauczenie się
czegokolwiek będzie dla niego trudnością nie do pokonania. Wielu psychoterapeutów, którzy nie znają dobrze
hipnozy, nie ma pojęcia o sile i skutkach sugestii. Sugestia jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych przyczyn
zaburzeń emocjonalnych. Jeśli nie uda się takiej sugestii odkryć, wyleczenie pacjenta będzie niemożliwe.
Podstawową częścią terapii jest odhipnotyzowanie pacjenta, aby usunąć silnie zakorzenione przekonania.
Cecha charakteru lub objaw mogą być wywołane przez jakąś uwagę, która silnie zapadła w podświadomość.
Chodzi tu o odruch warunkowy, działający tak samo jak pohipnotyczna sugestia. Pobudzenie emocjonalne wzmaga
podatność na wpływy, tak jak byśmy znajdowali się w stanie hipnozy. W naszej podświadomości określona
sugestia utrwala się i zapada w nią wskutek ciągłego powtarzania. Pohipnotyczna sugestia „podawana” pacjentowi
podczas hipnozy zadziała po jego przebudzeniu.
Dr George Estabrooks z Uniwersytetu Colgate napisał (Hypnose, Dutton, New York), że pod wpływem
pobudzenia emocjonalnego podświadomość rejestruje stwierdzenia dokładnie tak, jak podczas nagrywania płyty.
Jeśli wywołana zostanie przy tym jakakolwiek asocjacja myślowa, pacjent zastosuje ją w życiu, tak jakby to była
sugestia pohipnotyczna.
Posłużmy się przykładem. Pewnego razu miałem w stolicy Meksyku wykłady dla lekarzy na temat zastosowania
hipnozy. Demonstrowałam tę metodę leczenia oczywiście na pacjentach. Jedna z moich słuchaczek, dr R., kobieta
w wieku około czterdziestu lat, wyznała, że całe życie cierpiała na chroniczną biegunkę. Dotychczasowe leczenie
było bezskuteczne. Pod wpływem hipnozy okazało się, że głównym powodem nieprzyjemnego schorzenia było
przeżycie, którego doświadczyła, mając zaledwie osiemnaście miesięcy. Cierpiała wtedy na tak poważne zapalenie
jelit, że rodzice liczyli się z jej śmiercią. Kupili nawet miejsce na grób dziecka. Zmuszona do przypomnienia sobie
tamtej choroby, ponownie poczuła, że jest chora i matka trzyma ją w ramionach. Rodzice płakali, a lekarz mówił:
„Ona tego nie przetrzyma". Stwierdzenie to padło w języku hiszpańskim. Za pomocą metody palców moja
pacjentka została zapytana, czy uwaga lekarza stała się powodem tego, że przechowała ona istotną część tamtej
choroby, czyli biegunkę, która do dzisiaj ją męczy. Kobieta potwierdziła to przypuszczenie. Następne pytanie
brzmiało: „Kiedy pani już teraz wie, że nie umrze i że nie jest chora, wyjąwszy występowanie tego dokuczliwego
objawu, czy potrafi pani uwolnić się od biegunki?” Odpowiedź, także metodą palców, była ponownie twierdząca.
Kiedy zobaczyłam dr R. po sześciu miesiącach, powiedziała mi, że po tym jednym seansie nigdy więcej nie
miała biegunki.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na to, jak dużo rozumie osiemnastomiesięczne dziecko i jak błędnie
może być zrozumiana uwaga lekarza. Możliwe, że podświadomość już w bardzo wczesnym wieku rejestruje
intonację tego, co się mówi. Kiedy dziecko nauczy się już mówić i rozumie znaczenie tego, co zostało powiedziane,
sugestia zaczyna działać. Wszyscy, którzy powracają podczas hipnozy do wczesnych lat swojego życia i jeszcze
raz przeżywają dawne zdarzenia, przyznają, że słyszą, co mówi się w ich obecności. Można powiedzieć, że to tylko
czysta imaginacja albo wmówienie sobie pewnych rzeczy i, naturalnie trudno byłoby udowodnić, że jakieś słowa
rzeczywiście zostały wypowiedziane. W przypadku tej lekarki i wielu innych przypadkach jest jednak bardzo
prawdopodobne, że istnieje wyraziste akustyczne wspomnienie, ponieważ usunięcie sugestii prowadziło
każdorazowo do zniknięcia objawu.
To samo stwierdzenie - „Ona tego nie przeżyje” - odegrało rolę również w przypadku pewnej pani w średnim
wieku, która cierpiała na chroniczny kaszel. Powiedziała mi, że ma kaszel, odkąd sięga pamięcią, i że już dawno
zarzuciła próby jego wyleczenia. Teraz jednak chciała spróbować usunąć kaszel za pomocą hipnozy. Dzięki
odpowiednim pytaniom sama dowiedziała się, że objaw pojawił się, kiedy miała cztery lata i zachorowała na
krztusiec z powikłaniami. Również i w tym przypadku lekarz powiedział rodzicom, że dziewczynka nie przezwycięży
choroby i umrze, a jednak wyzdrowiała. Utrzymywał się objaw kaszlu, bo słyszała diagnozę lekarza.
Pewna bardzo atrakcyjna kobieta pokazała mi zabawne działanie sugestii. Kiedy ją badałem, pomogłem jej
wrócić do wieku 10 lat - do momentu, gdy mama wymierzała jej karę rózgą, krzycząc: „Nigdy więcej nie mów „nie"!
Nie waż się mówić słowa „nie"!” Gdy moja pacjentka zaczęła opowiadać o tym, co się właśnie miało wydarzyć,
podniosła się lekko, usiadła i zauważyła: „Wie pan, ja często wstydziłam się. Nigdy nie potrafiłam nikomu
odmawiać, ponieważ nie mogłam wymówić tego słowa!"
Większość chirurgów i lekarzy stosujących narkozę zupełnie nie ma pojęcia, że nasza podświadomość
nieustannie słyszy, obojętnie, czy śpimy, czy jesteśmy z jakichś powodów nieprzytomni albo pod narkozą! Dr David
Cheek oraz dr L. S. Wolfe, anestezjolog, pisali o tym w fachowych pismach medycznych. Zjawisko to można łatwo
udowodnić przez hipnozę, kiedy pozwoli się choremu powrócić w myślach do operacji. Największą niespodzianką
dla lekarzy jest fakt, że pacjent potrafi odtworzyć to, co zostało podczas zabiegu powiedziane i zrobione.
Sięgnąwszy do podświadomości, można rozpoznać szkodliwe dla nas sugestie. Wolfe jest przeświadczony, że
niektóre śmiertelne przypadki na stole operacyjnym zostały wywołane jakąś uwagą chirurga, np.: „Guz jest złośliwy.
Pacjent nie ma szans".
Chirurdzy, którzy znają się na rzeczy, wykorzystują sugestię w celu uspokojenia pacjenta podczas operacji.
Chcą, aby chory zaczął odbierać pozytywne emocje, które ułatwią wyzdrowienie i uchronią go od torsji i szoku
pooperacyjnego.
Richard S. był mężczyzną około trzydziestki. Przeszło rok leczył się bezskutecznie u młodego psychoanalityka.
Odszukał mnie w nadziei, że pomogę mu rozwiązać jego problemy. Podczas jednej z wizyt powiedział, że czuje do
swojego ojca skrajną nienawiść. „Nie mogę zrozumieć przyczyny - mówił Richard. - Jest lekarzem, zawsze był dla
mnie bardzo dobry. Nigdy nie był surowy, karcił mnie tylko wtedy, kiedy rzeczywiście na to zasłużyłem. Podziwiam
go bardzo i jednocześnie nienawidzę. Powoduje to, że mam poważne konflikty".
Zadając mu pytania, zdołałem ustalić przyczynę tej nienawiści. Richard poddał się hipnozie, nakazałem mu
powrót do pewnego wydarzenia. Miał wtedy osiemnaście lat i operowano mu migdały. Leżał pod narkozą na stole
operacyjnym. Opowiadał, że ojciec wszedł do sali: „To śmieszne, nie wiedziałem w ogóle, że on tam był, ale go
słyszałem. Wtedy coś o mnie powiedział. Nazwał mnie małym bękartem, dlatego go nienawidzę. Często
zadawałem sam sobie pytanie, czy na pewno jest moim ojcem". Poprosiłem Richarda, aby zacytował słowa ojca.
Brzmiały następująco: „Ty bękarcie! Jesteś nędznym bękartem!” „Jednak on nie mówi tego bezpośrednio do mnie.
Zwraca się do chirurga, dr. Jamisona, który stanowczo oznajmia, że ojciec nie może zostać przy operacji i
natychmiast musi opuścić salę. Wściekły ojciec wypowiada te słowa właśnie do niego. Byli oni przyjaciółmi i są nimi
nadal” - powiedział mój pacjent. „Kiedy teraz już wiesz, że ojciec nie mówił tego do ciebie, chyba nie musisz już go
nienawidzić i możesz uznać go za swego przyjaciela?” - zapytałem. Na to mój pacjent odrzekł: „Oczywiście. To
zrozumiałe. Cóż za ulga poznać przyczynę!"
Wkrótce Ryszarda odwiedził ojciec i syn zapytał go, czy przypomina sobie swoją obecność na sali operacyjnej,
kiedy on miał operowane migdały. Ojciec potwierdził wszystko, co mówił Ryszard, i opowiedział, jak bardzo wtedy
się zdenerwował tym, że przyjaciel wyrzucił go z sali operacyjnej. Zachowanie Ryszarda od tamtego zdarzenie też
było dla niego bardzo bolesne i czuł się mocno zraniony. Od czasu tej rozmowy związek ojca i syna stał się bardzo
bliski.