piątek, 21 maja 2010
Zdrowie - suma pozytywnych i negatywnych impulsów inteligencji
W każdej chwili nasze zdrowie jest ogólną sumą wszystkich impulsów, pozytywnych i negatywnych, emanujących z naszej świadomości. Jesteśmy tacy, jakie są nasze myśli. Jeśli jesteśmy szczęśliwi, oznacza to po prostu, że w większości nasze myśli są szczęśliwe. Jeżeli jesteśmy przygnębieni, myśli nasze przeważnie są smutne. Do tego rozrachunku dochodzą też wszystkie inne stany naszego umysłu, nasza codzienna porcja gniewu, lęku, zazdrości, chciwości, dobroci, współczucia, życzliwości i miłości. Wszystkie te nastroje to po prostu myśli. Gdy zdarzy się, że któraś z nich dominuje, prowadzi to do odpowiedniego dla tej myśli stanu umysłu i, jak już wiemy do podobnego stanu fizjologicznego.
Właściwie możemy teraz w jednym zdaniu raz jeszcze sformułować dowód na istnienie połączenia psychofizjologicznego, dla każdego stanu świadomości istnieje odpowiadający mu stan fizjologiczny. Jeśli na przykład właśnie mamy myśli pełne wrogości, znajdą one odbicie w naszym nastroju, wyrazie twarzy, zachowaniu w towarzystwie i w fizycznym samopoczuciu. Gdy mamy kwaśną minę, jesteśmy niecierpliwi i trudno z nami wytrzymać, w naszym żołądku burzy się zbyt dużo kwasu, a w krwiobiegu mnóstwo adrenaliny - wskutek czego można zachorować na wrzody trawienne, może też pojawić się nadciśnienie. Osobie spostrzegawczej nie trudno będzie dosłownie czytać w naszych myślach - a komórki naszego ciała rejestrują je znacznie dokładniej.
U większości ludzi połączenie psychofizjologiczne działa raczej na zasadzie przypadku. Myśli rodzą się pod wpływem świata, oddziaływanie jest więc wzajemne. Myśli te poprawiają lub pogarszają stan organizmu i pozostawiają po sobie długo utrzymujące się ślady w postaci nastrojów, skłonności do chorób, widocznych objawów choroby i wpływają na wyczerpywanie się organizmu z upływem czasu, czyli na proces zwany starzeniem się. Panować nad tym świadomie możemy tylko w bardzo niewielkim stopniu. Oczywiste jest jednak, że niektóre myśli pozostają pod naszą kontrolą i ten prosty fakt otwiera przed nami możliwość dalszego postępu we właściwym kierunku, w kierunku opanowania własnej jaźni.
Opanowanie jaźni tradycyjnie nazywamy „oświeceniem". Ponieważ pojęcie to jest zupełnie źle rozumiane w naszym społeczeństwie, później omówimy je szczegółowo. Oznacza ono po prostu utrzymywanie kontroli nad związkiem psychofizjologicznym. Wysoce rozwinięty umysł nie padnie ofiarą przypadkowego oddziaływania fizycznych dolegliwości; umysł taki panuje nad własnymi myślami i dlatego są one szczęśliwe i zdrowe. Panowanie tego typu nie jest czymś osobliwym czy „nienormalnym". Jest to po prostu rozszerzenie normalnej zdolności sterowania niektórymi myślami. Gdy tej naturalnej zdolności zapewni się pole działania, wtedy rozwijają się w jednym kierunku, a mianowicie w kierunku jeszcze lepszego zdrowia i większego szczęścia. I to właśnie dr Salk miał na myśli mówiąc o przetrwaniu najmądrzejszych.
Ponieważ ewolucja jest istotą życia, nie musimy niczego robić, żeby się właściwie rozwijać. Osiągnięcie panowania nad jaźnią, z wszystkimi tego dobrodziejstwami dla zdrowia, oznacza niewiele więcej niż ustąpienie z drogi i pozwolenie bezgranicznej inteligencji umysłu i ciała na ściślejszą współpracę. Umysł i ciało do tego właśnie dążą. Jeśli nie będziemy im przeszkadzać i będziemy dość mądrzy na to, by pozwolić, żeby pracowały dla nas, a nie przeciw nam, umysł nasz co prędzej zajmie się doskonaleniem zdrowia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz