niedziela, 7 grudnia 2008
Rozszerzanie horyzontów
Zgodnie z dzisiejszą fizyką wszechświat składa się z materii (i energii, tzn. materii w różnych formach),
istniejącej w przestrzeni i zmieniającej się (poruszającej się) w czasie. Ziemia jest jedną z planet krążących
dookoła Słońca. Słońce jest jedną z wielu gwiazd w galaktyce, a w bezgranicznej głębokości wszechświata
są niezliczone galaktyki. Wszechświat rozciąga się na olbrzymich odległościach w czasie i przestrzeni.
Nawet za pomocą najsilniejszych teleskopów nie sięgniemy do końca wszechświata. Co leży za
najbardziej oddaloną galaktyką? Jak powstał wszechświat? A może jest więcej wszechświatów?
Możemy spekulować i przedstawiać sobie Boga i jego akt stworzenia; wyrażając się ściśle naukowo – nie
znamy odpowiedzi na te pytania. Astronomowie przeniknęli do bezdennych przepaści zewnętrznego
wszechświata, ale im dalej docierają, tym mniej precyzyjne są ich pomiary i mniej pewna nasza wiedza.
W dawnych czasach ludzie byli przekonani, że Ziemia jest płaskim krążkiem pływającym w oceanie; oni
również zadawali sobie te same pytania: gdzie jest koniec świata?, co jest za końcem świata? Ich pytania
miały bardziej ograniczone ramy niż nasze. Ludzie znali wtedy swoje najbliższe otoczenie i sąsiednie
obszary, ale to, co leżało poza ich bezpośrednim zasięgiem, było przedmiotem domysłów. Naturalnie,
przywoływano na pomoc bogów (jak zwykle, gdy człowiek stawał przed zagadką), którzy musieli
dostarczyć stosowne wyjaśnienia.
Wraz z postępem nauki dało się łatwo wyjaśnić wiele zagmatwanych i pozornie paradoksalnych pytań;
wzrastająca wiedza umożliwiała obserwowanie problemów bardziej racjonalnie i z nowych punktów
widzenia. Teraz wiemy, że Ziemia jest kulą. Już nie obawiamy się, że okręty mogą na końcu morza runąć
w przepaść (czego bali się towarzysze Kolumba). Nie potrzebujemy bogów do wytłumaczenia ruchu
gwiazd na firmamencie (starożytni Grecy sądzili, że bóg Atlas dźwiga niebo na swych ramionach). Dzisiaj
bez wysiłku możemy pojąć, że kulista Ziemia okrąża Słońce. Ale jeszcze przed czterema wiekami nawet
najbardziej oświeceni wahali się przed zaakceptowaniem takiego obrazu. My nie wypatrujemy krańca
Ziemi (wiemy, że jest kulą), lecz kierujemy naszą ciekawość daleko w przestrzeń kosmiczną. Postęp nauki
rozszerza horyzonty, ale często odsuwa jednocześnie nieznane na większą odległość. Dzisiaj pytamy,
gdzie jest koniec wszechświata i co za nim leży? To pytanie jest prawdopodobnie tak samo bezsensowne
(jest wyrazem naszej niewiedzy), jak kiedyś pytania żeglarzy o koniec morza (jeśli Ziemia jest płaska) i
dlaczego ludzie na drugiej półkuli nie chodzą głowami w dół (jeśli Ziemia jest okrągła).
Podczas badania dalekich galaktyk przenosimy te prawa natury, które odnoszą się do naszej przestrzeni,
na najbardziej odległe przestrzenie wszechświata. Nie jesteśmy całkowicie pewni, czy przestrzeń nie ma
tam innych właściwości, które zmieniłyby te prawa. Jest nawet możliwe, że tak podstawowe prawo, jak to o
zachowaniu materii i energii, w bezgranicznym kosmosie nie wszędzie musi obowiązywać. Nawet tu, na
Ziemi, inteligentna działalność ludzi daje przykłady procesów, które grożą obaleniem drugiego prawa
termodynamiki. Dlatego na razie musimy zaprzestać stawiania pytań, związanych z najbardziej odległymi
punktami świata, aż zgromadzimy więcej wiedzy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz