niedziela, 20 czerwca 2010
Kogo można hipnotyzować
Również na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy specjaliści są przekonani, że w zasadzie każdego człowieka można zahipnotyzować, chociaż nie każdego można wprowadzić w tak samo głęboki trans. Inni natomiast uważają, że istnieją też ludzie, którzy w ogóle nie reagują na hipnozę. Jedno wydaje się pewne: tylko 10 do 20 proc. ludzi zapada w bardzo głęboki trans.
Stoimy więc znów przed wspomnianym już generalnym problemem,
który tak bardzo utrudnia wyjaśnienie zjawiska hipnozy: nie ma żadnych obiektywnych objawów, które umożliwiłyby stwierdzenie, czy człowiek zapadł w trans i jak głęboki jest ten stan.
Podatność na hipnozę zależy ponadto od wielu subiektywnych warunków.
Bardzo ważnych relacji interpersonalnych między hipnotyzowanym
a hipnotyzerem nie da się na przykład uchwycić statystycznie. Wpływa na nie wzajemna sympatia lub antypatia, zachowanie i prestiż terapeuty, jego aura, wreszcie również to, czy odpowiada on społecznym wyobrażeniom o hipnotyzerze. Dawniej na przykład czarna broda uchodziła za swoisty „znak firmowy" hipnotyzera.
Indywidualne nastawienie i oczekiwania hipnotyzera i pacjenta determinują wyniki seansów hipnotycznych. Jeśli obie strony wierzą w sukces, to o wiele szybciej do niego dojdzie niż w wypadku, gdy jeden z partnerów nie jest o nim całkowicie przekonany. Pacjent w transie bardzo silnie reaguje na nastawienie terapeuty pod tym względem i siłą rzeczy ulega temu wpływowi.
Pozytywne wyniki hipnozy wynoszą, zależnie od hipnotyzera, od 10 do 90 proc. Ten zdumiewający wynik można wytłumaczyć jedynie wpływem czynników subiektywnych. Z tego powodu prowadzono badania mające stwierdzić, czy określone cechy osobowości hipnotyzowanych są powtarzalne.
Natomiast nie udało się, niestety, uzyskać w nich typowego obrazu
hipnotyzera. Wydaje się, że większość terapeutów chętnie dużo mówi i odczuwa potrzebę utrzymywania ścisłych kontaktów z innymi ludźmi, ale z zachowaniem pewnego dystansu. Prawdę powiedziawszy, dotyczy to nie tylko hipnotyzerów, lecz w większym lub mniejszym stopniu każdego, kto zajmuje się psychoterapią. Ale również dążenie do bycia niczym potężny ojciec dla pacjenta nie jest typowe tylko dla hipnotyzerów. Ta
skłonność często wpływa na wybór zawodu lekarza.
O wiele lepiej zbadano strukturę osobowości pacjentów, którzy dobrze lub słabo reagowali na hipnozę. Także i tutaj nie stwierdzono żadnych obiektywnych, ogólnie obowiązujących warunków, udało się jednak wyodrębnić pewne cechy sprzyjające wprowadzaniu pacjenta w trans. Natomiast zapewne ani wiek, płeć, rasa, wykształcenie, ani zawód, pozycja społeczna bądź szczególne cechy fizyczne lub psychiczne nie mają na to żadnego wpływu.
Okazało się, że najłatwiej jest zahipnotyzować ludzi przystosowanych społecznie, potrafiących sensownie poradzić sobie ze swoimi problemami i konfliktami. Uważa się, że również ludzie przyzwyczajeni do posłuszeństwa, a więc przede wszystkim żołnierze, łatwo poddają się hipnozie.
Natomiast osobowości słabo przystosowane do środowiska, cierpiące na dolegliwości psychiczne lub fizyczne, spowodowane często czynnikami psychicznymi, nierzadko chroniczne, z trudem poddają się hipnozie lub w ogóle nie dają się zahipnotyzować. Zasadniczo zakłada się, że ludzie ze skłonnością do nerwic trudniej poddają się hipnozie niż osoby zrównoważone psychicznie. Cięższe przypadki histerii na ogół w ogóle nie poddają się hipnozie, przy lżejszych natomiast działanie hipnozy jest często wzmożone.
Nie należy zapominać o pacjentach świadomie broniących się przed
hipnozą. Bez zgody na zahipnotyzowanie terapia nie ma szans powodzenia.
Oczywiście, stopień zahipnotyzowania zależy także od stosowanej
przez terapeutę techniki. W wypadku ludzi łatwo poddających się hipnozie technika nie odgrywa większej roli, natomiast w trudniejszych wypadkach terapeuta musi dostosować technikę wprowadzania w trans i pogłębiania transu do danego pacjenta. Dla dalszych sukcesów duże znaczenie ma pierwsza próba. Natomiast jeśli pierwsza próba się nie powiodła, to ani pacjent, ani terapeuta nie powinni od razu dawać za wygraną.
W literaturze fachowej opisane są wypadki sukcesu terapii osiągniętego dopiero po trzystu seansach hipnotycznych. Niekiedy hipnoza indywidualna może się jednak nie udać, ponieważ pacjent czuje się „zdany na łaskę i niełaskę" hipnotyzera i lęk wywołuje u niego reakcje obronne; natomiast pod osłoną grupy można jednak osiągnąć sukces.
Podsumowując, trzeba stwierdzić, że hipnoza uda się tym łatwiej, im pozytywniejsze będą oczekiwania i nastawienia obydwu partnerów oraz im lepiej układają się stosunki między nimi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Totalne bzdury. Najłatwiej hipnotyzuje się ludzi podatnych na takie zabiegi, a nie zrównoważonych psychicznie. Wielokrotnie byłem poddawany próbom hipnozy i nic z tego nie wyszło. Nie cierpie na nerwice, ani nie jestem psychicznie chory. Owszem byłem swiadkiem zahipnotyzowania 2 ludzi wierzacych np w rzucanie uroków lub inne tego rodzaju dyrdymały. Z usług hipnotyzerów i hipnoterapeutów korzystają zwykle ludzie z problemami psychicznymi, a w stan hipnozy można wprowadzić jedynie ludzi podatnych na sugestie innych, a nie ludzi o silnym charakterze, woli i stabilnych psychicznie. W takich przypadkach hipnotyzer jest bezradny i nawet 300 seansów nie pomoże. Jedno jest pewne hipnotyzerzy potrafią rozpoznać takie osoby i od razu rezygnują z prób ich zahipnotyzowania. Kilkakrotnie widziałem takie zachowania hipnotyzerów. Autor usiłuje dowartościować osoby podatne na hipnozę, tymczasem jest odwrotnie.
Prześlij komentarz