Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

środa, 23 czerwca 2010

Przypadek 3

Pacjentka, lat 40, niezamężna, sekretarka, mieszka z rodzicami.
Podczas pierwszej konsultacji pacjentka skarży się na stany lękowe, depresje, zaparcie, ogólną słabość i niechęć do pracy. Niby snuje plany na przyszłość, ale przy tym chce się całkowicie wycofać z czynnego życia i zamieszkać w jakiejś wspólnocie w chłopskim gospodarstwie. Dwa kilkumiesięczne pobyty w klinikach psychosomatycznych przyniosły jej tylko krótkotrwałą ulgę, a regularne uczęszczanie na terapię grupową już „nic jej nie daje".
Z rozmowy o jej życiu wynika wyraźnie, że w rodzinie od zawsze dominowała matka, podczas gdy ojciec, nauczyciel akademicki, nie potrafił zdobyć żadnej pozycji i chyba nawet zrezygnował z takich prób. Metody wychowawcze matki cechowały nadopiekuńczość i chronienie córki przed wszelką odpowiedzialnością. Ze swojej strony matka oczekiwała natomiast bezwzględnego posłuszeństwa.
Życzyła sobie, by córka w wieku 25 lat „wreszcie wydoroślała i wyszła za mąż". Zaaranżowany przez matkę związek nie kończy się jednak małżeństwem.
Przy pierwszym intymnym kontakcie z niedoszłym małżonkiemniedostatecznie uświadomiona młoda kobieta „zawiodła" i usłyszała od niego, że „i do tego się nie nadaje". Mimo stałych wymówek bardzo dbającej o zachowanie pozorów matki, pacjentka wytrzymała w domu rodziców aż do trzydziestki, opierając się wszelkim próbom matki, usiłującej ponownie wydać ją za mąż, ponieważ „tak wypada". Dopiero pod wpływem nowego partnera, którego sama poznała, opuściła dom rodzinny, licząc na małżeństwo. Nie dopuściła do niego jednak matka przyszłego męża. Teraz jej poczucie niższości, lęki i depresje stały się nie do wytrzymania, nie mogła sobie już z nimi sama poradzić. Uciekła więc z powrotem do matki, od której nie potrafi się już oderwać. A zachowanie matki nadal cechują brak zrozumienia, przekonanie o słuszności własnego postępowania, bezsilne współczucie i nadopiekuńczość.
Podczas pierwszych dwóch seansów hipnozy pacjentka prawie w ogóle nie reaguje na terapię. Przez całe życie ulegała wpływom innych, więc teraz broni się przed kierowaniem nią. Poza tym odczuwa strach przed nieznanym, a więc przed hipnoterapią. Dopiero po trzecim seansie pojawia się pierwszy sukces. Nie budzi się przerażona w trakcie seansu, jej lęki w życiu codziennym również słabną, czuje się coraz lepiej, jest bardziej pewna siebie i z nadzieją patrzy w przyszłość. Kolejne seanse umacniają ten stan.
Zaplanowany urlop i wyraźna poprawa samopoczucia powodują, że pacjentka z własnej woli przerywa terapię. Rezygnuje także ze wspomagającej autosugestii, pokonując strach, chociaż podczas terapii nauczyła się traktować strach paradoksalnie. Polega to na wykorzystywaniu doświadczenia mówiącego, iż wysiłki woli mogą powodować skutki sprzeczne z zamiarami. Ktoś, kto świadomie stara się zasnąć, często przez parę godzin nie zasypia. Ktoś, kto nie broni się przed strachem, ponieważ boi się strachu (strach przed strachem - fobofobia), lecz świadomie próbuje potęgować jego najlżejsze objawy, zaczyna się mniej bać, choć wydaje się to reakcją paradoksalną.
Pod koniec urlopu dochodzi do ciężkiego nawrotu choroby z towarzyszącymi jej lękami, depresją i skłonnością do ponownego wycofywania się z życia. Pacjentka nie jest już prawie w stanie wykonywać swoich zawodowych obowiązków, z drugiej zaś strony w wypadku ponownej, emocjonalnie uwarunkowanej niezdolności do pracy grozi jej zwolnienie. Po dwóch seansach hipnozy pacjentka znów potrafi wykonywać swoją pracę i opanować lęki.
Kilka tygodni później po raz kolejny dochodzi do kilku słabszych nawrotów choroby po niespodziewanym spotkaniu z pierwszym partnerem, który tymczasem się rozwiódł i ponownie próbuje nawiązać z nią kontakt. Pacjentka kategorycznie odrzuca jego awanse. Odzyskuje poczucie stabilizacji na tyle, na ile było to możliwe w danych okolicznościach.
Zamierza nawet ostatecznie wyprowadzić się od rodziców. Obecnie przychodzi na seanse tylko wówczas, gdy odczuwa taką potrzebę.
Wreszcie udaje się jej całkowicie wyzwolić od uzależnienia od matki. Nie było to wyłącznie zasługą hipnoterapii, ale wiązało się również z niespodziewaną śmiercią ojca. Wydarzenie to było dla matki tak głębokim wstrząsem, że nagle przestała dominować nad córką i zaczęła szukać u niej pomocy. To doświadczenie, z którym pacjentka niespodziewanie dobrze uporała się dzięki hipnozie, ostatecznie otworzyło jej drogę do samodzielności.
Obecnie kobieta ta, mimo że od czasu do czasu zgłasza się w konfliktowych sytuacjach do gabinetu na konsultacje (chociaż nie potrzebuje już leczenia), prowadzi niezależne życie, potrafiła też uregulować swoje stosunki z matką. Za mąż (jeszcze) nie wyszła, by nie popaść w nowe uzależnienie, natomiast cieszy się życiem samodzielnej kobiety, w poczuciu długo oczekiwanej wolności, w małym kręgu przyjaciół.
Hipnoza może wywierać wpływ na niegroźne reakcje histeryczne, które występują u każdego człowieka. Natomiast wszystkie poważniejsze nerwice histeryczne, związane z wyraźnymi zakłóceniami funkcjonowania organizmu, a szczególnie te przypadki graniczne, w których można się spodziewać przejścia do histerycznej psychozy, prawie nigdy nie poddają się leczeniu hipnozą, są też bardzo oporne na leczenie za pomocą innych metod psychoterapii. Reakcje histeryczne należy zawsze rozumieć jako ucieczkę w chorobę. Jej celem jest uniknięcie decyzji i konfliktów, obrona przed wymaganiami otoczenia, którym chory nie może sprostać.
W tym celu demonstruje on nieświadomie objawy choroby, domagając się z tego powodu względów i troski. W starożytności wyjaśniano napady histerii teorią, według której macica (po grecku hystera) pełza w brzuchu kobiety, wywołując skurcze. Dzięki Zygmuntowi Freudowi znamy jej rzeczywiste przyczyny - i od tego czasu wielkie napady histerii spotykane są coraz rzadziej. Reakcje histeryczne, na które zresztą mężczyźni są narażeni nie mniej niż kobiety, występują dziś w postaci mniej dramatycznej, co nie znaczy, że można je traktować mniej poważnie. Niesłusznie słowo „histeryczny" ma w powszechnym użyciu negatywny odcień; histeryk cierpi na zaburzenia emocjonalne.
Natręctwa tylko w wyjątkowych wypadkach poddają się hipnoterapii.
Pacjenci cierpią na przymus wykonywania określonych, bezsensownych czynności lub myślenia o nich i nie potrafią się przed nimi bronić. Jeśli nie wykonają jakiejś czynności - na przykład kilkakrotnie nie zawrócą, by upewnić się, czy samochód jest zamknięty - to wpadają w panikę. Te natręctwa często wynikają z sensownych myśli, tyle że uświadamianych sobie w zniekształcony sposób. Myśl w całości jest nie do zniesienia dla świadomości, ale jednocześnie zbyt silna, by można ją było wyprzeć. Dlatego do świadomości trafiają tylko jej fragmenty, które, wyrwane z kontekstu, sprawiają wrażenie pozbawionych sensu. Przytoczymy w związku z tym przykład z praktyki Zygmunta Freuda:
Jeden z jego pacjentów na ulicy stale oglądał się za siebie. Spodziewał się, że przechodnie, których dopiero co minął, nagle padną martwi.
Leczenie wykryło wyparte przez niego życzenie śmierci skierowane przeciwko ojcu.
Nawet jeżeli psychoanaliza nie daje wyników przy leczeniu natręctw, to niekiedy udaje się przez zastosowanie wspierającej hipnozy złagodzić ich objawy. Przypadków z pogranicza nerwicy i psychozy na ogół nigdy nie leczy się hipnozą. W tym bowiem wypadku hipnoza może spowodować niebezpieczeństwo przejścia nerwicy w psychozę.
W każdej psychoterapii, zwłaszcza w leczeniu nerwic, spotykamy się ze zjawiskiem przeniesienia lub przeciwprzeniesienia. Dotyczy to także hipnozy, być może nawet w większym stopniu niż innych form psychoterapii.
Przeniesienie oznacza, że pacjent przenosi uczucia, odczuwane w przeszłości wobec ważnych osób z jego środowiska, na terapeutę. Terapeuta w pewnym sensie przejmuje ich rolę, stwarzając choremu możliwość odreagowania jego dawnych uczuć. Przeciwprzeniesienie natomiast ma miejsce u samego terapeuty - również on przenosi podobne uczucia na pacjenta. Jeśli jednak pacjent podczas terapii powinien swobodnie okazywać te uczucia, to terapeuta zawsze będzie nad nimi panował.
Na przykładzie z własnej praktyki pokażemy, jak takie przeniesienie powstaje i jakie powoduje skutki.

Brak komentarzy:

Spirala hipnotyczna