Niektórzy ludzie nie przepadają za rozwiniętą technologią i wolą raczej pobawić się z wyobrażaniem sobie magii, co działa równie dobrze, pod warunkiem, że włoży się w to wystarczająco dużo stymulacji zmysłowej. Dawno temu prowadziłem serię gier fabularnych dla grupy nastoletnich chłopców z mojego sąsiedztwa. Jeden z chłopców zwykle odgrywał postać druida władającego wielkimi magicznymi mocami. Pewnego razu musiał przerwać pojawianie się na naszych sesjach, bowiem zachorował na ospę wietrzną. Ale wrócił do gry szybciej, niż ktokolwiek się tego spodziewał. Później opowiedział nam, że leżał w nocy w łóżku, czując się dosyć paskudnie, kiedy nagle pomyślał: „Hej, przecież jestem druidem. Mogę się wyleczyć za pomocą magii!".
Wiedział, że to tylko zabawa, ale wymyślił czar, który miał sprawić, aby strupy odleciały z jego skóry i przykleiły się do sufitu i jednocześnie wyobrażał sobie, że właśnie coś takiego ma miejsce. Potem uśmiechnął się do siebie i poszedł spać. Następnego dnia ospa wietrzna zniknęła (jednakże na suficie nie dało się zauważyć żadnych strupów). Kluczowym czynnikiem był tutaj fakt, że, pomimo iż chłopak wiedział, że to tylko zabawa, to nie zaprzeczył temu, co robił, w żaden aktywny sposób.
Chwilkę temu moje ciało zaczęło protestować, ze względu na brak snu i dużą ilość stresu. Postanowiłem więc użyć metody z tego posta. Nalałem sobie szklankę wody i udałem, że wymawiam nad nią magiczne zaklęcie, aby zamienić wodę w uzdrawiający eliksir. Wypowiedziałem magiczne słowa: „Stań się magicznym eliksirem specjalnie dla mnie!". I wyobraziłem sobie, że woda stała się musująca i złocista. Potem upiłem trochę i wyobraziłem sobie, że czuję, jak napój dociera do każdego zakamarka mojego ciała, sprawiając, że czuję się coraz lepiej. Teraz czuję się naprawdę świetnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz