Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

sobota, 16 sierpnia 2008

Działanie sugestii



Aby sugestia spełniła swoje zadanie, najbardziej skuteczną metodą jest częste jej powtarzanie, dzięki czemu
podświadomość uczy się pewnych rzeczy.
Zdania, które często powtarzano nam w dzieciństwie, tak utrwaliły się w naszej podświadomości, że stały się
czymś oczywistym. Kiedy dziecko w szkole nie radzi sobie, a rodzice wciąż powtarzają mu, że jest głupie i niczego
się nie zdoła nauczyć, w końcu w to uwierzy i, niezależnie od tego, jak jest inteligentne, nauczenie się
czegokolwiek będzie dla niego trudnością nie do pokonania. Wielu psychoterapeutów, którzy nie znają dobrze
hipnozy, nie ma pojęcia o sile i skutkach sugestii. Sugestia jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych przyczyn
zaburzeń emocjonalnych. Jeśli nie uda się takiej sugestii odkryć, wyleczenie pacjenta będzie niemożliwe.
Podstawową częścią terapii jest odhipnotyzowanie pacjenta, aby usunąć silnie zakorzenione przekonania.
Cecha charakteru lub objaw mogą być wywołane przez jakąś uwagę, która silnie zapadła w podświadomość.
Chodzi tu o odruch warunkowy, działający tak samo jak pohipnotyczna sugestia. Pobudzenie emocjonalne wzmaga
podatność na wpływy, tak jak byśmy znajdowali się w stanie hipnozy. W naszej podświadomości określona
sugestia utrwala się i zapada w nią wskutek ciągłego powtarzania. Pohipnotyczna sugestia „podawana” pacjentowi
podczas hipnozy zadziała po jego przebudzeniu.
Dr George Estabrooks z Uniwersytetu Colgate napisał (Hypnose, Dutton, New York), że pod wpływem
pobudzenia emocjonalnego podświadomość rejestruje stwierdzenia dokładnie tak, jak podczas nagrywania płyty.
Jeśli wywołana zostanie przy tym jakakolwiek asocjacja myślowa, pacjent zastosuje ją w życiu, tak jakby to była
sugestia pohipnotyczna.
Posłużmy się przykładem. Pewnego razu miałem w stolicy Meksyku wykłady dla lekarzy na temat zastosowania
hipnozy. Demonstrowałam tę metodę leczenia oczywiście na pacjentach. Jedna z moich słuchaczek, dr R., kobieta
w wieku około czterdziestu lat, wyznała, że całe życie cierpiała na chroniczną biegunkę. Dotychczasowe leczenie
było bezskuteczne. Pod wpływem hipnozy okazało się, że głównym powodem nieprzyjemnego schorzenia było
przeżycie, którego doświadczyła, mając zaledwie osiemnaście miesięcy. Cierpiała wtedy na tak poważne zapalenie
jelit, że rodzice liczyli się z jej śmiercią. Kupili nawet miejsce na grób dziecka. Zmuszona do przypomnienia sobie
tamtej choroby, ponownie poczuła, że jest chora i matka trzyma ją w ramionach. Rodzice płakali, a lekarz mówił:
„Ona tego nie przetrzyma". Stwierdzenie to padło w języku hiszpańskim. Za pomocą metody palców moja
pacjentka została zapytana, czy uwaga lekarza stała się powodem tego, że przechowała ona istotną część tamtej
choroby, czyli biegunkę, która do dzisiaj ją męczy. Kobieta potwierdziła to przypuszczenie. Następne pytanie
brzmiało: „Kiedy pani już teraz wie, że nie umrze i że nie jest chora, wyjąwszy występowanie tego dokuczliwego
objawu, czy potrafi pani uwolnić się od biegunki?” Odpowiedź, także metodą palców, była ponownie twierdząca.
Kiedy zobaczyłam dr R. po sześciu miesiącach, powiedziała mi, że po tym jednym seansie nigdy więcej nie
miała biegunki.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na to, jak dużo rozumie osiemnastomiesięczne dziecko i jak błędnie
może być zrozumiana uwaga lekarza. Możliwe, że podświadomość już w bardzo wczesnym wieku rejestruje
intonację tego, co się mówi. Kiedy dziecko nauczy się już mówić i rozumie znaczenie tego, co zostało powiedziane,
sugestia zaczyna działać. Wszyscy, którzy powracają podczas hipnozy do wczesnych lat swojego życia i jeszcze
raz przeżywają dawne zdarzenia, przyznają, że słyszą, co mówi się w ich obecności. Można powiedzieć, że to tylko
czysta imaginacja albo wmówienie sobie pewnych rzeczy i, naturalnie trudno byłoby udowodnić, że jakieś słowa
rzeczywiście zostały wypowiedziane. W przypadku tej lekarki i wielu innych przypadkach jest jednak bardzo
prawdopodobne, że istnieje wyraziste akustyczne wspomnienie, ponieważ usunięcie sugestii prowadziło
każdorazowo do zniknięcia objawu.
To samo stwierdzenie - „Ona tego nie przeżyje” - odegrało rolę również w przypadku pewnej pani w średnim
wieku, która cierpiała na chroniczny kaszel. Powiedziała mi, że ma kaszel, odkąd sięga pamięcią, i że już dawno
zarzuciła próby jego wyleczenia. Teraz jednak chciała spróbować usunąć kaszel za pomocą hipnozy. Dzięki
odpowiednim pytaniom sama dowiedziała się, że objaw pojawił się, kiedy miała cztery lata i zachorowała na
krztusiec z powikłaniami. Również i w tym przypadku lekarz powiedział rodzicom, że dziewczynka nie przezwycięży
choroby i umrze, a jednak wyzdrowiała. Utrzymywał się objaw kaszlu, bo słyszała diagnozę lekarza.
Pewna bardzo atrakcyjna kobieta pokazała mi zabawne działanie sugestii. Kiedy ją badałem, pomogłem jej
wrócić do wieku 10 lat - do momentu, gdy mama wymierzała jej karę rózgą, krzycząc: „Nigdy więcej nie mów „nie"!
Nie waż się mówić słowa „nie"!” Gdy moja pacjentka zaczęła opowiadać o tym, co się właśnie miało wydarzyć,
podniosła się lekko, usiadła i zauważyła: „Wie pan, ja często wstydziłam się. Nigdy nie potrafiłam nikomu
odmawiać, ponieważ nie mogłam wymówić tego słowa!"
Większość chirurgów i lekarzy stosujących narkozę zupełnie nie ma pojęcia, że nasza podświadomość
nieustannie słyszy, obojętnie, czy śpimy, czy jesteśmy z jakichś powodów nieprzytomni albo pod narkozą! Dr David
Cheek oraz dr L. S. Wolfe, anestezjolog, pisali o tym w fachowych pismach medycznych. Zjawisko to można łatwo
udowodnić przez hipnozę, kiedy pozwoli się choremu powrócić w myślach do operacji. Największą niespodzianką
dla lekarzy jest fakt, że pacjent potrafi odtworzyć to, co zostało podczas zabiegu powiedziane i zrobione.
Sięgnąwszy do podświadomości, można rozpoznać szkodliwe dla nas sugestie. Wolfe jest przeświadczony, że
niektóre śmiertelne przypadki na stole operacyjnym zostały wywołane jakąś uwagą chirurga, np.: „Guz jest złośliwy.
Pacjent nie ma szans".
Chirurdzy, którzy znają się na rzeczy, wykorzystują sugestię w celu uspokojenia pacjenta podczas operacji.
Chcą, aby chory zaczął odbierać pozytywne emocje, które ułatwią wyzdrowienie i uchronią go od torsji i szoku
pooperacyjnego.
Richard S. był mężczyzną około trzydziestki. Przeszło rok leczył się bezskutecznie u młodego psychoanalityka.
Odszukał mnie w nadziei, że pomogę mu rozwiązać jego problemy. Podczas jednej z wizyt powiedział, że czuje do
swojego ojca skrajną nienawiść. „Nie mogę zrozumieć przyczyny - mówił Richard. - Jest lekarzem, zawsze był dla
mnie bardzo dobry. Nigdy nie był surowy, karcił mnie tylko wtedy, kiedy rzeczywiście na to zasłużyłem. Podziwiam
go bardzo i jednocześnie nienawidzę. Powoduje to, że mam poważne konflikty".
Zadając mu pytania, zdołałem ustalić przyczynę tej nienawiści. Richard poddał się hipnozie, nakazałem mu
powrót do pewnego wydarzenia. Miał wtedy osiemnaście lat i operowano mu migdały. Leżał pod narkozą na stole
operacyjnym. Opowiadał, że ojciec wszedł do sali: „To śmieszne, nie wiedziałem w ogóle, że on tam był, ale go
słyszałem. Wtedy coś o mnie powiedział. Nazwał mnie małym bękartem, dlatego go nienawidzę. Często
zadawałem sam sobie pytanie, czy na pewno jest moim ojcem". Poprosiłem Richarda, aby zacytował słowa ojca.
Brzmiały następująco: „Ty bękarcie! Jesteś nędznym bękartem!” „Jednak on nie mówi tego bezpośrednio do mnie.
Zwraca się do chirurga, dr. Jamisona, który stanowczo oznajmia, że ojciec nie może zostać przy operacji i
natychmiast musi opuścić salę. Wściekły ojciec wypowiada te słowa właśnie do niego. Byli oni przyjaciółmi i są nimi
nadal” - powiedział mój pacjent. „Kiedy teraz już wiesz, że ojciec nie mówił tego do ciebie, chyba nie musisz już go
nienawidzić i możesz uznać go za swego przyjaciela?” - zapytałem. Na to mój pacjent odrzekł: „Oczywiście. To
zrozumiałe. Cóż za ulga poznać przyczynę!"
Wkrótce Ryszarda odwiedził ojciec i syn zapytał go, czy przypomina sobie swoją obecność na sali operacyjnej,
kiedy on miał operowane migdały. Ojciec potwierdził wszystko, co mówił Ryszard, i opowiedział, jak bardzo wtedy
się zdenerwował tym, że przyjaciel wyrzucił go z sali operacyjnej. Zachowanie Ryszarda od tamtego zdarzenie też
było dla niego bardzo bolesne i czuł się mocno zraniony. Od czasu tej rozmowy związek ojca i syna stał się bardzo
bliski.

piątek, 15 sierpnia 2008

Motywacja



Ustalenie przyczyny choroby albo zespołu zachowań wymaga wiedzy o celu, który ma być osiągnięty. Choroba
wywołuje niekiedy współczucie, a tym samym zwraca uwagę otoczenia na chorego, co może być silną neurotyczną
potrzebą. Zaniedbywane przez rodziców dziecko wie, że choroba wzmaga zainteresowanie jego osobą i trzyma z
daleka od znienawidzonej szkoły.
Barbara F., lat 21, od roku była żoną przystojnego, mądrego, młodego mężczyzny, który pracował na uczelni.
Ona natomiast skończyła tylko szkołę średnią. Była nieśmiała, miała poczucie mniejszej wartości, niepewna siebie,
cierpiała na częste bóle głowy, które nie opuszczały jej od czterech miesięcy. Nie były one co prawda bardzo silne,
niemniej absorbowały jej uwagę przez cały dzień. Czasem zażywała środki przeciwbólowe, ból jednak nigdy nie
znikał całkowicie. Jej lekarz nie potrafił znaleźć, mimo wielu przeprowadzanych badań, żadnej organicznej
przyczyny tego stanu. Przypuszczał jednak, że ma on podłoże natury emocjonalnej. Bez trudu stwierdził, że
Barbara wykorzystywała ból głowy, żeby zwrócić na siebie większą uwagę otoczenia oraz wywołać współczucie
rodziców i męża, wobec którego czuła się mniej wartościowa. Lekarz wytłumaczył jej jednak, że byłoby dużo lepiej,
gdyby zaczęła bardziej interesować się tym, co robi mąż, i że czytając i studiując, może łatwo osiągnąć ten sam
intelektualny poziom co on. Wiedziała, że mężczyzna, z którym się związała, bardzo ja kocha. Kiedy zrozumiała, że
jej postępowanie jest niedojrzałe, ból głowy natychmiast zniknął.
Określony objaw występuje często, aby nas ochronić. Dla Barbary ból głowy był jej bronią. Dobrze jest jak
najszybciej zrozumieć, przed czym taki objaw ma chronić. Może chodzi tu o próbę ucieczki przed jakimś
problemem albo w ogóle przed rzeczywistością. Migrena zazwyczaj chroni przed napadem agresji, niechęci,
wrogości, a także przed rozczarowaniem. Takie uczucia wypiera się jako niestosowne. Bóle głowy przeszkadzają w
ich wyrażeniu. Migrena to kara wymierzona sobie za te rzekomo szkodliwe i niestosowne uczucia. Te same
czynniki odgrywają dużą rolę przy zapaleniu kaletki maziowej i w artretyzmie. Dolegliwości mają uchronić nas
przed agresywnymi zachowaniami, do których prowadzi często złość i chęć walki.
W przypadku pana G., który stracił głos (stan nazywany afonią) i mógł mówić tylko szeptem, lekarz nie potrafił
wyjaśnić przyczyny tego niedomagania - struny głosowe pacjenta nie były zmienione chorobowo. Gdy tylko pan G.
został poddany hipnozie, począł mówić swoim normalnym głosem, co dowodziło, że w jego przypadku chodzi o
zaburzenia emocjonalne. Wkrótce sam zdołał odkryć przyczynę swojej przypadłości. Interesy szły mu wspaniale,
jego dochody znacznie wzrosły, a sprzedaż w porównaniu z rokiem poprzednim zwiększyła się dwukrotnie, lecz
mimo to miał niewiele gotówki. Zaciągnął duże kredyty, kupował towar, żeby pokryć wszystkie zamówienia, ale nie
mógł zapłacić rachunków. Wierzyciele zaczęli grozić mu i domagać się natychmiastowego zwrotu pieniędzy.
Większość z nich pochodziła z miejsca jego zamieszkania, więc bez przerwy odbierał nieprzyjemne telefony.
Teraz, tracąc głos, mógł co prawda zarządzać fabryką, ale nie był już w stanie rozmawiać przez telefon. Ten objaw
był więc próbą uniknięcia wyjaśnień, jakich się od niego domagano.
Pan G., za radą terapeuty, napisał do każdego wierzyciela list, w którym opisał swoje położenie finansowe i
przedstawił wspaniałe sukcesy w sprzedaży. Obiecał uregulowanie płatności w ciągu dwóch-trzech miesięcy. Miał
nadzieję, że wierzyciele trochę się uspokoją. Po napisaniu listów wrócił mu głos.
Ten typ nerwicy określany jest w psychologii mianem histerii. Nie ma ona nic wspólnego ze stanem „histerii",
chodzi raczej o zaburzenia wegetatywne wywołane czynnikami psychogennymi. Nerwica histeryczna może
doprowadzić, na przykład, do paraliżu niektórych części ciała, a nawet ślepoty. Symptomy te nie mają oczywiście
podłoża organicznego. Przyczyną paraliżu może być m. in. chęć uniknięcia zagrożenia. Paraliż uniemożliwia
zaatakowanie przeciwnika. Zaburzenia wzroku mogą być spowodowane np. wyrzutami sumienia, powstającymi w
momencie kontaktu wzrokowego, choć oprócz tego może być, naturalnie, wiele innych przyczyn. Gdy czynniki
emocjonalne rzutują na sferę cielesną, mówi się o konwersji i objawach konwersyjnych. Często zdarzają się
przypadki mniej dokuczliwe, lecz równie nieprzyjemne.

czwartek, 14 sierpnia 2008

Konflikt wewnętrzny






















Jedną z najczęstszych przyczyn problemów emocjonalnych jest, według Freuda, konflikt emocjonalny, postrzegany jako wspólny czynnik większości zaburzeń emocjonalnych. Powstaje on wtedy, gdy odczuwamy potrzebę lub chęć zrobienia czegoś, co jest obwarowane społecznym tabu albo na co nie pozwala nam sumienie.
Źródłem większości takich przypadków są, naturalnie, sprawy płci. Często odsuwamy nasze problemy od siebie albo wypieramy je ze świadomości, ponieważ są nieprzyjemne albo wywołują poczucie winy.
Agresja i nienawiść to ten rodzaj uczuć, które często są wypierane, podobnie jak wspomnienia nieprzyjemnych i męczących przeżyć. Ich obecność w podświadomości prowadzi do starych problemów emocjonalnych. W takich wypadkach nie uświadamiamy sobie, jakie są przyczyny takich kłopotów. Autoterapia może jednak pomóc przerwać ten stan rzeczy przez uświadomienie sobie przykrych przeżyć.
W niektórych wypadkach wypieranie przeżyć do podświadomości może być tak silne, że potrzebna jest ingerencja psychoterapeuty. Wielu konfliktów, które w nas tkwią, nie jesteśmy świadomi. Tymczasem za pomocą autoterapii można się ich łatwo pozbyć.
W przytoczonych tu historiach chorób opiszę skutki działania konfliktu i innych szkodliwych dla nas czynników.
Oprócz konfliktów wewnętrznych w grę wchodzą następujące przyczyny:


1. motywacja; 2. działanie sugestii; 3. mowa ciała; 4. identyfikacja; 5. masochizm albo wymierzanie sobie kary; 6. wcześniejsze, w szczególności traumatyczne, przeżycia


Niektóre rodzaje cierpień mogą mieć tylko jedną z wymienionych przyczyn, częściej jednak jest ich więcej, ale bardzo rzadko występują wszystkie jednocześnie.

środa, 13 sierpnia 2008

Terapeutyczne zastosowanie sugestii



W innym typie psychoterapii wykorzystuje się sugestie. Mogą być one skierowane do podświadomości przez
samego zainteresowanego (autosugestia) lub też pochodzić od kogoś innego (heterosugestia); zwłaszcza ten
rodzaj sugestii jest, prawdopodobnie, jeszcze bardziej skuteczny, choć autosugestia może być również bardzo
cenna i przydatna. Najbardziej efektywna jest jednak w połączeniu z hipnozą.
Zanim jeszcze teorie Freuda znalazły szerokie uznanie, sugestia była jedyną metodą stosowaną w
psychoterapii. W latach 1880-1900, a nawet trochę później, ten rodzaj podejścia psychoterapeutycznego był często
stosowany i kończył się prawie zawsze sukcesem.
Hyppolite Bernheim był jednym z najwybitniejszych francuskich lekarzy swoich czasów. W tajniki hipnozy i
sugestii wprowadził go skromny lekarz domowy o nazwisku Lieubeault, który odbywał praktykę w Nancy. Bernheim
dołączył do Lieubaulta i wspólnie założyli klinikę. W ciągu niespełna dwudziestu lat za pomocą hipnotycznej
sugestii wyleczyli ponad 30 tysięcy pacjentów. Ich ogromne sukcesy sprawiły, że do Nancy przyjeżdżali lekarze z
całej Europy, aby móc się od nich uczyć. Wśród nich był też Freud, który w swoich eksperymentach próbował
stosować hipnozę. Współpracował wówczas z innym psychiatrą, Breuerem, jednym z wybitnych lekarzy
stosujących w tamtych czasach hipnozę. W swojej praktyce Freud zastosował jego metodę leczenia histerii.
Błędnie sądził jednak, że do wyleczenia konieczne jest głębokie stadium hipnozy. Odkrył, że tylko niewielki procent
pacjentów da się naprawdę głęboko zahipnotyzować. Niewiele rozumiał z tego zjawiska, sam też był kiepskim
hipnotyzerem. W tym czasie brakowało mu jeszcze pewności siebie, aby osiągać dobre wyniki.
Porównanie jego nieudanych prób z sukcesami Breuera było dla niego nie do zniesienia, dlatego szukał innych
metod i technik. Doszedł więc do analizy wolnych skojarzeń i znaczenia snów, potem zaprzestał stosowania
hipnozy. Jego zwolennicy, w tym większość psychiatrów, uważają, że hipnoza jest bezwartościowa; nie mają
jednak o niej najmniejszego pojęcia i nie znają nowoczesnych sposobów jej użycia. Wielu sądzi, że do dzisiaj
stosowana jest, jak za czasów Bernheima, w formie sugestii. Według stanowiska Freuda, przejętego przez
większość psychiatrów [w USA w latach 60.], leczenie sugestią jest niebezpieczne, ponieważ w miejsce usuniętego
symptomu pojawia się inny, jeszcze gorszy. Teoria ta spowodowała, że niektórzy psychiatrzy skrytykowali
stosowanie hipnozy nie tylko w popularnonaukowych magazynach, ale i fachowych czasopismach. Wywołało to u
ich czytelników obawy przed hipnozą.
Mamy tu do czynienia z poglądem, który mówi, że za każdym symptomem kryje się energia, która szuka ujścia.
Gdy symptom zostanie usunięty, zablokowana energia szuka nowego ujścia. Jeśli uda się na drodze sugestii
zlikwidować u alkoholika przymus picia wódki, to może on uzależnić się np. od środków odurzających.
Twierdzenie, że chodzi tu o jakąś formę energii, wydaje się mocno przesadzone, ponieważ żadnej energii tego
rodzaju nie da się zmierzyć ani udowodnić. Krytycy hipnozy nie wiedzą, że nawet użycie dobitnej sugestii nigdy
całkowicie nie usunie symptomu, jeśli ktoś ma silną potrzebę jego odczuwania. Sugestie hipnotyczne działają tylko
wtedy, gdy są zarówno świadome, jak i nieświadome. Każdy doświadczony hipnoterapeuta potrafi to rozpoznać.
Objaw można usuwać, stosując hipnotyczną sugestię, choć nie jest to reguła. Często nie udaje się to i symptom
pozostaje. Oprócz tego doświadczeni hipnoterapeuci wiedzą, że sugestie, których zadaniem jest usunięcie
określonego objawu, zawsze muszą być sformułowane tak, jakby były pozwoleniem, a nie rozkazem. Jest to
sposób wykluczenia od początku każdego niebezpieczeństwa, jakie może zaistnieć podczas usuwania symptomu,
nawet gdyby wyobrażenie Freuda, zakładające istnienie jakiejś tajemniczej energii, było prawdziwe.
Dr Roy Dorcus, znany psycholog, wygłosił kiedyś wykład na uniwersytecie w Kansas podczas jednego z
kongresów poświęconych hipnozie i udowodnił, że niemal przy każdej formie leczenia, z wyjątkiem zastosowania
antybiotyków lub sulfonamidów w chorobach bakteryjnych, nie chodzi o nic innego, jak tylko o usunięcie objawów
choroby, a niej jej przyczyn. Aspiryna zastosowana w przypadku bólu głowy powoduje wprawdzie zniknięcie
przykrej dolegliwości, ale nie usuwa jej przyczyny. Przeciwnicy znoszenia objawów przez sugestię leczą stany
depresyjne u swoich pacjentów środkami uspokajającymi. Użycie do tego celu sugestii jest rzekomo
niebezpieczne. Pogląd ten jest naturalnie śmieszny: jeśli rzeczywiście istniałaby energia, wielokrotnie tu
wspomniana, to szukałaby sobie innego ujścia.
W przypadkach przytaczanych przez psychiatrów, kiedy to rzekomo tworzyły się w miejsce jednych inne
symptomy lub poddanie się hipnozie miało szkodliwe skutki, przyczyna tkwiła podobno w próbie usunięcia objawu.
Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że powodem była jakaś inna potrzeba, która nie miała związku z
pierwotnym objawem.

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Kilka myśli Freuda



Jeśli chcesz uwolnić się od emocjonalnych kłopotów albo zaburzeń osobowości, musisz najpierw poznać ich przyczynę.
Jesteśmy nie tylko produktem procesu dziedziczenia, ale ukształtowało nas także środowisko. Pierwsze lata dzieciństwa są bez wątpienia najważniejsze dla okresu dorastania i dojrzewania. Freud twierdził, że odpowiedzialne za większość emocjonalnych zaburzeń w życiu dorosłego człowieka są przeżycia z dzieciństwa i wewnętrzne konflikty, jakie w tym czasie powstały. Psychologia Freuda dąży do tego, aby przywołać do świadomości konsekwencje tych wydarzeń. Inni psychoterapeuci nie traktują dzieciństwa aż tak poważnie jak Freud. Twierdzą, że problemy trzeba raczej tłumaczyć teraźniejszością, a nie przeszłością.
Psychiatryczne leczenie zaburzeń emocjonalnych odbywa się jednak najczęściej na podstawie teorii Freuda, która pod wieloma względami, jeżeli chodzi o przypadki jednostkowe, uległa poważnej weryfikacji. Konwencjonalne postępowanie lecznicze daje większe prawdopodobieństwo uzyskania dobrych rezultatów niż długie i kosztowne leczenie psychoanalizą. Większość psychoanalityków stosuje metody Freuda bez wprowadzania jakichkolwiek modyfikacji.
Psychoanaliza stała się kultem o określonym już rytuale. Freud jako chłopiec był bardzo nieśmiały. Kiedy został lekarzem, czuł się skrępowany, gdy naprzeciwko niego siedział pacjent i patrzył mu prosto w oczy. Dlatego też prosił swoich pacjentów, aby kładli się na kozetce, a on sam siadał za ich głową, tak aby nie mogli go widzieć.
Procedura ta stała się wśród psychoanalityków integralną częścią terapii, a większość „uczniów” Freuda uważa, że to, co robił mistrz, jest niepodważalne.
Z reguły terapia psychoanalityczna zajmuje od 300 do 600 godzin. Pacjentowi wyznacza się terminy jednogodzinnych spotkań pięć razy w tygodniu. Metoda jest z istoty pasywna, ponieważ analityk poprzestaje na formułowaniu pewnych stwierdzeń i komentarzy. Czasami daje terapeutyczne wskazówki, jednak najczęściej pozwala pacjentowi mówić to, co przyjdzie mu do głowy (wolne skojarzenia).
Przy mocno zakorzenionych nerwicach i innych stanach chorobowych niezbędne jest długotrwałe leczenie, autoterapia zaś nie dałaby tu na pewno żadnych rezultatów. Czas to pieniądz, i dlatego psychoanaliza jest zarezerwowana dla bogatych, ponieważ jest ogromnie kosztowna. Jednak większość zaburzeń emocjonalnych - z wyjątkiem poważnej choroby psychicznej - może być również leczona szybciej, innymi metodami, dającymi, być może, nadzieję na pozytywny efekt.

niedziela, 10 sierpnia 2008

System Emila Coue

W latach dwudziestych naszego wieku autosugestia była najpierw w Europie, a potem w Stanach
Zjednoczonych popularnym i modnym środkiem samoleczenia. Pisali na ten temat książki m. in. Coue, Baudouin i
Pierce. Szczególnie interesujące są prace Pierce'a, chociaż z pewnością mogę polecić również książki Baudouina.
Emil Coue prowadził klinikę autosugestii w Nancy, a jego sukcesy w tej dziedzinie uczyniły go sławnym na cały
świat. Z wykształcenia był aptekarzem, potem zajął się zgłębianiem psychologii i sugestii. W Europie stosowano
jego zasady i bardzo ceniono jego poglądy. Kiedy jednak znalazł się w Ameryce, sceptyczni dziennikarze
wyśmiewali jego teorie, które w rezultacie nie znalazły tam oddźwięku.
Coue był niesłusznie nie doceniony. Jego teorie są wciąż aktualne. Jedna z jego metod polegała na jak
najczęstszym powtarzaniu sugestii: "Każdego dnia, w każdej dziedzinie wiedzie mi się coraz lepiej". Początkowo
preferował sugestie bardzo szczegółowe i jednocześnie skuteczne autosugestie. Później jednak doszedł do
wniosku, że ogólne sformułowania ukierunkowane na jeden cel wydają podświadomości specyficzne polecenia i
stają się jeszcze bardziej skuteczne. Od takiej sugestii można oczekiwać, że zawrze w sobie wszystko, co chce się
osiągnąć. Jest to niezaprzeczalna wartość tej reguły. Mimo że Coue nie znalazł uznania w Ameryce, w Europie
miał bardzo wielu zwolenników, którzy czerpali z jego pracy. To on pierwszy od podstaw gruntownie zbadał
działanie sugestii. Sformułował także wiele ważnych zasad. Jedną z nich określił jako zasadę odwrotnego
działania. Powiedział: "Jeśli ktoś myśli: "chciałbym, ale nie mogę", to tym mniej osiągnie, im więcej wysiłku będzie
wkładał".
O to samo mniej więcej chodzi w sformułowaniu: "Postaram się spróbować". Kryje się tutaj przekonanie o
możliwości niepowodzenia. Każde działanie zaś powinno zaczynać się z pozytywnym nastawieniem, więc nie
należy mówić "Postaram się spróbować", lecz "Zrobię to!"
Pokażmy zasadę odwrotnego działania na przykładzie. Jeśli na podłodze położymy deskę długą na cztery metry
i szeroką na trzydzieści centymetrów, to spokojnie po niej przejdziemy, nie patrząc pod nogi. Jednak jeśli tę samą
deskę umieścimy osiemdziesiąt centymetrów nad ziemią, pomiędzy, dajmy na to, dwoma krzesłami, pojawią się
trudności, choć można je łatwo pokonać. Trzeba po prostu trochę bardziej uważać. Jednak jeśli tę samą deskę
położymy na krawędziach dwóch dachów, to przejście po niej stanie się prawie niemożliwe. Strach spowoduje, że
spełni się tym razem zasada odwrotnego działania. Albo nie odważymy się wejść w ogóle na deskę , albo,
wszedłszy, spadniemy.
Innym częstym przykładem działania tej zasady jest bezsenność. Ktoś, kto cierpi na zaburzenia snu, idzie do
łóżka z negatywnym nastawieniem: "Dzisiaj znowu nie będę mógł zasnąć". Potem próbuje zasnąć i im bardziej się
stara, tym trudniej mu zapaść w sen. Kiedy jest już całkowicie wyczerpany, zaczyna myśleć o czymś zupełnie
innym, po czym nagle po kilku minutach śpi jak kamień. Baudouin tłumaczy działanie tej zasady jeszcze inaczej.
Ktoś, kto uczy się jeździć na rowerze i jest jeszcze niewprawny, kiedy widzi przed sobą drzewo, natychmiast
doznaje obaw. Im bardziej stara się ominąć drzewo, tym bardziej jest prawdopodobne, że na nie wpadnie.
Coue mówi sensownie i mądrze: "Jeśli wyobraźnia i wola są sprzeczne, zawsze zwycięży wyobraźnia". Innymi
słowy, podświadomość zawsze przeciwstawi się świadomości.
Również on jest autorem "prawa przemyślanego wysiłku": każda myśl dąży do urzeczywistnienia i silne uczucie
zawsze wypiera słabsze.

Spirala hipnotyczna