Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

sobota, 26 czerwca 2010

Choroby organiczne

Hipnoterapia lub autosugestia mogą być zalecane przy dolegliwościach organicznych związanych z przeżyciami psychicznymi. Znamy wiele chorób, które z pewnością powodują także czynniki psychiczne, a nierzadko wyłącznie one. Kilka przykładów:
• Wrzody żołądka i dwunastnicy prawie zawsze są powodowane także przez przeżycia psychiczne. W niektórych rodzinach istnieją wręcz pokolenia „wrzodowców", u których wszystko „odbija się na żołądku".
Skuteczne może być dłuższe leczenie hipnozą, wspomagane ewentualnie psychoterapią. Także niektóre stany zapalne śluzówki żołądka, przede wszystkim chroniczne, dobrze reagują na hipnozę.
• Wymioty, biegunka i zaparcia mogą być wywoływane przez przeżycia psychiczne. Znane są takie dolegliwości, jak: powodowane strachem mimowolne oddawanie stolca, zaparcia u pacjentów cierpiących na depresję, wymioty spowodowane uczuciem odrazy. Tylko lekarz może podjąć decyzję o zaleceniu leczenia hipnozą w indywidualnych wypadkach.
• To samo dotyczy leczenia hipnozą dolegliwości pęcherza i bolesnego lub niekontrolowanego oddawania moczu. Bóle pęcherza bez objawów zapalnych względnie często występują zwłaszcza u kobiet i mogą przechodzić w stan chroniczny. Nierzadko są oporne na stosowane zazwyczaj sposoby leczenia. Niekiedy przeradzają się wręcz w stany psychotyczne.
Tutaj ważne jest przede wszystkim wczesne rozpoczęcie leczenia hipnozą, ponieważ w późniejszym stadium choroby leczenie, włącznie z innymi metodami psychoterapii, nierzadko nie przynosi żadnych efektów.
Także przy zatrzymaniu moczu lub kłopotach z jego kontrolowanym oddawaniem hipnoza może się okazać skuteczną metodą leczenia. Dotyczy to również moczących się dzieci, przy czym jednak często wskazana jest dodatkowa psychoterapia i doradzanie rodzicom w rozwiązywaniu problemów wychowawczych.
Niektórzy urolodzy stosują hipnozę także podczas wziernikowania pęcherza i przy cewnikowaniu, by ułatwić pacjentowi zniesienie przykrego zabiegu.
• W ginekologii i położnictwie hipnoterapię stosuje się w celu zmniejszenia dolegliwości miesiączkowych, zaburzeń w okresie klimakterium (przekwitania) i przed porodem, który przebiega mniej boleśnie po przygotowaniu w stanie hipnozy połączonym z sugestią związaną z chwilą rozwiązania. Również przy wymiotach w ciąży można z dużym powodzeniem stosować hipnozę. Jest ona nawet korzystniejsza niż leczenie farmakologiczne, ponieważ nie stanowi ryzyka dla płodu.
• W chorobach serca i układu krążenia hipnoza przynosi ulgę przy nerwicowych zakłóceniach rytmu serca i atakach dusznicy bolesnej. Może także wpływać na obniżenie nadciśnienia. Zadowalające wyniki daje również leczenie hipnozą różnych objawów stenokardii (uczucia lęku w chorobie serca).
• Astma oskrzelowa, choroba uczuleniowa, w której prawie zawsze jakąś rolę odgrywają czynniki psychiczne, poddaje się korzystnemu wpływowi hipnozy.
• W chorobach skórnych zwraca szczególną uwagę działanie hipnozy na brodawki. Medycyna ludowa od dawna zna działanie sugestii (zamawiania) przy usuwaniu kurzajek. Korzystne wyniki uzyskuje się również przy łuszczycy, niektórych egzemach i liszajach, przy łysieniu plackowatym, świądzie i trądziku spowodowanym stresem.
• W ostatnich latach okazało się, że terapia hipnozą odnosi duże sukcesy w leczeniu nadwagi. Nawet wówczas, gdy kilka kuracji odchudzających nie dało żadnych wyników, hipnoza może jeszcze okazać się skuteczna.
Można to tłumaczyć tym, że nadmierny apetyt i objadanie się często wiąże się z rozczarowaniami, konfliktami, kłopotami, samotnością i innymi przyczynami natury psychicznej. Hipnoza może bezpośrednio służyć łagodzeniu tych zakłóceń, może też jednocześnie na trwałe zmienić niewłaściwy sposób odżywiania się pacjentów, normalizować apetyt i ułatwiać doprowadzanie do końca kuracji odchudzających.
Nierzadko udaje się nawet tak głęboko wprowadzić w podświadomość pacjentów pożądaną wagę ciała, że bez uciążliwej kontroli liczby spożywanych kalorii i bez przykrego uczucia głodu pacjenci niemal automatycznie jedzą tylko tyle, ile jest im niezbędne do osiągnięcia tej wagi i utrzymania jej przez całe życie.
Oczywiście hipnoza nie zastąpi diety i trwałej zmiany złych nawyków żywieniowych, ponieważ schudnąć można tylko wówczas, gdy zasila się organizm mniejszym zapasem kalorii niż on zużywa. Doświadczenie uczy jednak, że wiele kuracji odchudzających kończy się niepowodzeniem z powodu niedokładnego przestrzegania diety, ponieważ wielokrotnie dochodzi do załamania się samokontroli pod wpływem przeżyć psychicznych. Właśnie w takich wypadkach hipnoterapia daje bardzo dobre wyniki.
Jeszcze kilka lat temu uważano, że idealna waga, wynosząca 10-15 proc. mniej niż waga normalna, stanowi najlepszą gwarancję zdrowia i długiego życia. Ostatnio jednak coraz częściej zaleca się - w wyniku nowych badań - wagę normalną (wysokość ciała w cm minus 100 = waga normalna w kg), a nawet toleruje się kilka kilogramów nadwagi, jeśli nie wpływa to niekorzystnie na samopoczucie. Ale przy przekroczeniu tej wagi o więcej niż 10 proc. konieczna jest terapia, ponieważ wówczas szybko wzrasta zagrożenie dla zdrowia.
• Łagodzenie bólu jest ważnym zadaniem hipnozy. Należy jednak zachować ostrożność, bo hipnoza może tłumić sygnał ostrzegawczy, jakim jest ból, bez usunięcia jego przyczyn. Przykładowo, hipnozę można stosować z dużym powodzeniem przy bólach głowy, atakach migreny i wielu innych stanach bólowych. Również skurcze dobrze reagują na sugestie.
Stany bólowe spowodowane przez przyczyny organiczne łatwiej poddają się leczeniu hipnozą niż bóle wywołane przez przyczyny psychiczne.
W stomatologii wykorzystuje się hipnozę do łagodzenia bólu podczas przykrych zabiegów. Hipnoza pomaga również pacjentowi zwalczyć strach przed leczeniem i łagodzi odruch wymiotny, pojawiający się u niektórych osób przy manipulowaniu im przy zębach lub w ustach (migdałki).
• W chirurgii hipnoza przede wszystkich usuwa u pacjentów strach przed zabiegiem. Po operacji może wyraźnie poprawić stan ogólny pacjenta, a więc tym samym sprzyja jego wyzdrowieniu. Hipnoterapia zdała egzamin zwłaszcza przy zaparciach pooperacyjnych i częstym braku apetytu zaraz po operacji.
Pacjenci lepiej znoszą zabiegi w miejscowym znieczuleniu po przygotowaniu ich do nich w hipnozie.
Chirurdzy urazowi stosują hipnozę do zmniejszania bólu przy zmianie opatrunku, co jest szczególnie ważne przy oparzeniach.
• Hipnoza może nawet doprowadzić do poprawy stanu pacjentów chorych na nowotwory. W indywidualnych przypadkach daje się nawet uzyskać całkowite wyleczenie dzięki pobudzeniu potencjału samoleczenia w nieświadomości pacjenta. Brzmi to wprawdzie dość nieprawdopodobnie, jednak praktyka dostarczyła na to wystarczających dowodów.
Długookresowe badania uniwersytetu w Heidelbergu pozwoliły stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że czynniki psychiczne odgrywają istotną rolę przy rozwoju choroby nowotworowej. Przede wszystkim tłumienie emocji - na rzecz logiki i rozsądku, albo długotrwały stan beznadziei sprzyjają prawdopodobnie rozwojowi raka w znacznie większym stopniu niż na przykład palenie albo inne czynniki ryzyka (co jednak nie znaczy, że należy je lekceważyć).
Jeśli stan psychiczny może wywołać chorobę nowotworową, możliwa jest także sytuacja odwrotna, to znaczy wywieranie korzystnego wpływu na przebieg choroby przez oddziaływanie na psychikę. W USA, gdzie wspomagające leczenie psychiczne raka stało się prawie rutyną, udowodniono, że przeciętny okres przeżycia można w ten sposób podwoić, a w Wielkiej Brytanii badania kobiet chorych na raka piersi wykazały, że 80 proc. pacjentek poddanych pooperacyjnej psychoterapii przeżyło pierwsze krytyczne pięć lat po operacji, podczas gdy bez tego leczenia przeżyło tylko 20 proc. Hipnoza, rzecz jasna, nie może zastąpić operacji i leczenia pooperacyjnego przez odpowiednią dietę i inne terapeutyczne środki naturalne, ale wyraźnie poprawia ich skuteczność.
W przypadkach beznadziejnych terapeuta potrafi w pewnych okolicznościach zwiększyć szansę przeżycia, a nawet doprowadzić do pełnego wyleczenia przez samo stosowanie naturalnych metod leczenia i hipnozy, jeśli uda mu się wystarczająco uaktywnić potencjał nieświadomości chorego. W chorobach nowotworowych po części stosuje się poza hipnozą również inne rodzaje psychoterapii.
Przy leczeniu raka hipnoza wywołuje jeszcze inne korzystne skutki: wyraźnie udaje się zmniejszyć ból, tak że można stosować mniej ryzykowne chemiczne środki przeciwbólowe albo w ogóle z nich zrezygnować.
Ponadto przynosi ogólną poprawę samopoczucia, łagodzi depresje i lęki, a wola życia, ważny warunek wyleczenia raka, szybko powraca.
Po wszystkich doświadczeniach, jakimi obecnie rozporządzamy w psychoterapii raka, brak psychicznej opieki nad chorymi na nowotwory od momentu postawienia diagnozy należy wręcz napiętnować jako błąd w sztuce. Do tej opieki nadaje się zwłaszcza metoda Simontona, opracowana przez amerykańskiego lekarza o tym nazwisku; składa się na nią hipnoza, trening relaksacyjny, rozmowy terapeutyczne i inne formy psychoterapii. Zwiększa ona wyraźnie szansę przeżycia, co zostało już udowodnione. Często hipnozę zaleca się również w połączeniu z terapią grupową, rozpoczętą przez specjalistę. Później samopomocowa grupa wsparcia może sama stosować hipnozę we własnym gronie.

piątek, 25 czerwca 2010

Przypadek 4

Pacjentka, 39 lat, z nieślubną córką, dwa nieudane małżeństwa, próba samobójcza dziesięć lat temu, referentka w biurze.
Pacjentka zjawia się w gabinecie z powodu poważnych problemów związanych z poczuciem własnej wartości. Od czasu do czasu ulega na ulicy lub w tłumie atakom lęku, ponieważ się obawia, że wszyscy na nią patrzą i wiedzą, jak wyglądało jej dotychczasowe życie. Także w innych sytuacjach nie potrafi zachowywać się naturalnie i swobodnie wobec innych.
Mówi o sobie, że jest bardzo skrupulatna, punktualna i całkowicie poświęca się córce. Wyraźnie widać, jak bardzo zależy jej na zachowaniu pozorów.
Trzy seanse hipnozy, uzupełnione wyjaśniającymi rozmowami o jej przeszłości i obecnej sytuacji, doprowadzają do prawie całkowitego cofnięcia się dolegliwości. Czuje się znów tak dobrze, że terapię można by uznać za skończoną. Podczas końcowego, czwartego seansu skarży się jednak na te same dolegliwości, demonstracyjnie przeżywając w hipnozie skurcze w dolnej części brzucha. Ustępują one dopiero po obietnicy kontynuowania terapii.
Podczas następnych seansów nieustannie narzeka na złe samopoczucie fizyczne, połączone z mdłościami, zawrotami głowy i odruchami wymiotnymi.
Zaczyna wątpić w skuteczność terapii. Dopiero po pięciu tygodniach zdobywa się na wyznanie swojej „miłości" do terapeuty, która zdążyła się z czasem przekształcić w nienawiść. Przedtem bardzo się wstydziła o tym mówić. Równocześnie spontanicznie uświadomiła sobie przyczyny tych uczuć. Do dwudziestego roku życia jej jedyną wielką miłością był ojciec. Uważała jednak, że poświęcał jej zbyt mało uwagi. Przyznaje, że wówczas była wręcz zazdrosna o jego drugą żonę i jej syna i że nawet dzisiaj jeszcze nienawidzi macochę. Miłość do ojca przeszła początkowo w rozczarowanie, później w nienawiść. Dokładnie taką samą reakcję przeżywała w małżeństwie ze swoimi partnerami, co stało się decydującą przyczyną rozpadu obu małżeństw, a także związku pozamałżeńskiego.
Tak samo reagowała również na terapeutę. Zakończenie leczenia było dla niej równoznaczne z pozbawieniem miłości, na co zareagowała objawami fizycznej choroby, by uzyskać przedłużenie terapii. Niezależnie od tego jej miłość jednak zmieniła się w nienawiść, co spowodowało gwałtowne odrzucanie sugestii terapeuty.
Kiedy zrozumiała te zależności, poczuła się tak, jakby zrzuciła z siebie przytłaczający ciężar. Leczenie hipnozą zaczęło skutkować, a rozpoczęty proces dojrzewania osobowości i pokonywania przeszłości przebiegał w przyspieszonym tempie. Mimo tych korzystnych wyników terapeuta pozostawał nadal przedmiotem jej zmiennych uczuć wobec ludzi, z którymi zetknęła się w przeszłości.
Można uznać, że pacjentka jest wyleczona. Objawy zniknęły, zachowanie wobec otoczenia unormowało się.

środa, 23 czerwca 2010

Przypadek 3

Pacjentka, lat 40, niezamężna, sekretarka, mieszka z rodzicami.
Podczas pierwszej konsultacji pacjentka skarży się na stany lękowe, depresje, zaparcie, ogólną słabość i niechęć do pracy. Niby snuje plany na przyszłość, ale przy tym chce się całkowicie wycofać z czynnego życia i zamieszkać w jakiejś wspólnocie w chłopskim gospodarstwie. Dwa kilkumiesięczne pobyty w klinikach psychosomatycznych przyniosły jej tylko krótkotrwałą ulgę, a regularne uczęszczanie na terapię grupową już „nic jej nie daje".
Z rozmowy o jej życiu wynika wyraźnie, że w rodzinie od zawsze dominowała matka, podczas gdy ojciec, nauczyciel akademicki, nie potrafił zdobyć żadnej pozycji i chyba nawet zrezygnował z takich prób. Metody wychowawcze matki cechowały nadopiekuńczość i chronienie córki przed wszelką odpowiedzialnością. Ze swojej strony matka oczekiwała natomiast bezwzględnego posłuszeństwa.
Życzyła sobie, by córka w wieku 25 lat „wreszcie wydoroślała i wyszła za mąż". Zaaranżowany przez matkę związek nie kończy się jednak małżeństwem.
Przy pierwszym intymnym kontakcie z niedoszłym małżonkiemniedostatecznie uświadomiona młoda kobieta „zawiodła" i usłyszała od niego, że „i do tego się nie nadaje". Mimo stałych wymówek bardzo dbającej o zachowanie pozorów matki, pacjentka wytrzymała w domu rodziców aż do trzydziestki, opierając się wszelkim próbom matki, usiłującej ponownie wydać ją za mąż, ponieważ „tak wypada". Dopiero pod wpływem nowego partnera, którego sama poznała, opuściła dom rodzinny, licząc na małżeństwo. Nie dopuściła do niego jednak matka przyszłego męża. Teraz jej poczucie niższości, lęki i depresje stały się nie do wytrzymania, nie mogła sobie już z nimi sama poradzić. Uciekła więc z powrotem do matki, od której nie potrafi się już oderwać. A zachowanie matki nadal cechują brak zrozumienia, przekonanie o słuszności własnego postępowania, bezsilne współczucie i nadopiekuńczość.
Podczas pierwszych dwóch seansów hipnozy pacjentka prawie w ogóle nie reaguje na terapię. Przez całe życie ulegała wpływom innych, więc teraz broni się przed kierowaniem nią. Poza tym odczuwa strach przed nieznanym, a więc przed hipnoterapią. Dopiero po trzecim seansie pojawia się pierwszy sukces. Nie budzi się przerażona w trakcie seansu, jej lęki w życiu codziennym również słabną, czuje się coraz lepiej, jest bardziej pewna siebie i z nadzieją patrzy w przyszłość. Kolejne seanse umacniają ten stan.
Zaplanowany urlop i wyraźna poprawa samopoczucia powodują, że pacjentka z własnej woli przerywa terapię. Rezygnuje także ze wspomagającej autosugestii, pokonując strach, chociaż podczas terapii nauczyła się traktować strach paradoksalnie. Polega to na wykorzystywaniu doświadczenia mówiącego, iż wysiłki woli mogą powodować skutki sprzeczne z zamiarami. Ktoś, kto świadomie stara się zasnąć, często przez parę godzin nie zasypia. Ktoś, kto nie broni się przed strachem, ponieważ boi się strachu (strach przed strachem - fobofobia), lecz świadomie próbuje potęgować jego najlżejsze objawy, zaczyna się mniej bać, choć wydaje się to reakcją paradoksalną.
Pod koniec urlopu dochodzi do ciężkiego nawrotu choroby z towarzyszącymi jej lękami, depresją i skłonnością do ponownego wycofywania się z życia. Pacjentka nie jest już prawie w stanie wykonywać swoich zawodowych obowiązków, z drugiej zaś strony w wypadku ponownej, emocjonalnie uwarunkowanej niezdolności do pracy grozi jej zwolnienie. Po dwóch seansach hipnozy pacjentka znów potrafi wykonywać swoją pracę i opanować lęki.
Kilka tygodni później po raz kolejny dochodzi do kilku słabszych nawrotów choroby po niespodziewanym spotkaniu z pierwszym partnerem, który tymczasem się rozwiódł i ponownie próbuje nawiązać z nią kontakt. Pacjentka kategorycznie odrzuca jego awanse. Odzyskuje poczucie stabilizacji na tyle, na ile było to możliwe w danych okolicznościach.
Zamierza nawet ostatecznie wyprowadzić się od rodziców. Obecnie przychodzi na seanse tylko wówczas, gdy odczuwa taką potrzebę.
Wreszcie udaje się jej całkowicie wyzwolić od uzależnienia od matki. Nie było to wyłącznie zasługą hipnoterapii, ale wiązało się również z niespodziewaną śmiercią ojca. Wydarzenie to było dla matki tak głębokim wstrząsem, że nagle przestała dominować nad córką i zaczęła szukać u niej pomocy. To doświadczenie, z którym pacjentka niespodziewanie dobrze uporała się dzięki hipnozie, ostatecznie otworzyło jej drogę do samodzielności.
Obecnie kobieta ta, mimo że od czasu do czasu zgłasza się w konfliktowych sytuacjach do gabinetu na konsultacje (chociaż nie potrzebuje już leczenia), prowadzi niezależne życie, potrafiła też uregulować swoje stosunki z matką. Za mąż (jeszcze) nie wyszła, by nie popaść w nowe uzależnienie, natomiast cieszy się życiem samodzielnej kobiety, w poczuciu długo oczekiwanej wolności, w małym kręgu przyjaciół.
Hipnoza może wywierać wpływ na niegroźne reakcje histeryczne, które występują u każdego człowieka. Natomiast wszystkie poważniejsze nerwice histeryczne, związane z wyraźnymi zakłóceniami funkcjonowania organizmu, a szczególnie te przypadki graniczne, w których można się spodziewać przejścia do histerycznej psychozy, prawie nigdy nie poddają się leczeniu hipnozą, są też bardzo oporne na leczenie za pomocą innych metod psychoterapii. Reakcje histeryczne należy zawsze rozumieć jako ucieczkę w chorobę. Jej celem jest uniknięcie decyzji i konfliktów, obrona przed wymaganiami otoczenia, którym chory nie może sprostać.
W tym celu demonstruje on nieświadomie objawy choroby, domagając się z tego powodu względów i troski. W starożytności wyjaśniano napady histerii teorią, według której macica (po grecku hystera) pełza w brzuchu kobiety, wywołując skurcze. Dzięki Zygmuntowi Freudowi znamy jej rzeczywiste przyczyny - i od tego czasu wielkie napady histerii spotykane są coraz rzadziej. Reakcje histeryczne, na które zresztą mężczyźni są narażeni nie mniej niż kobiety, występują dziś w postaci mniej dramatycznej, co nie znaczy, że można je traktować mniej poważnie. Niesłusznie słowo „histeryczny" ma w powszechnym użyciu negatywny odcień; histeryk cierpi na zaburzenia emocjonalne.
Natręctwa tylko w wyjątkowych wypadkach poddają się hipnoterapii.
Pacjenci cierpią na przymus wykonywania określonych, bezsensownych czynności lub myślenia o nich i nie potrafią się przed nimi bronić. Jeśli nie wykonają jakiejś czynności - na przykład kilkakrotnie nie zawrócą, by upewnić się, czy samochód jest zamknięty - to wpadają w panikę. Te natręctwa często wynikają z sensownych myśli, tyle że uświadamianych sobie w zniekształcony sposób. Myśl w całości jest nie do zniesienia dla świadomości, ale jednocześnie zbyt silna, by można ją było wyprzeć. Dlatego do świadomości trafiają tylko jej fragmenty, które, wyrwane z kontekstu, sprawiają wrażenie pozbawionych sensu. Przytoczymy w związku z tym przykład z praktyki Zygmunta Freuda:
Jeden z jego pacjentów na ulicy stale oglądał się za siebie. Spodziewał się, że przechodnie, których dopiero co minął, nagle padną martwi.
Leczenie wykryło wyparte przez niego życzenie śmierci skierowane przeciwko ojcu.
Nawet jeżeli psychoanaliza nie daje wyników przy leczeniu natręctw, to niekiedy udaje się przez zastosowanie wspierającej hipnozy złagodzić ich objawy. Przypadków z pogranicza nerwicy i psychozy na ogół nigdy nie leczy się hipnozą. W tym bowiem wypadku hipnoza może spowodować niebezpieczeństwo przejścia nerwicy w psychozę.
W każdej psychoterapii, zwłaszcza w leczeniu nerwic, spotykamy się ze zjawiskiem przeniesienia lub przeciwprzeniesienia. Dotyczy to także hipnozy, być może nawet w większym stopniu niż innych form psychoterapii.
Przeniesienie oznacza, że pacjent przenosi uczucia, odczuwane w przeszłości wobec ważnych osób z jego środowiska, na terapeutę. Terapeuta w pewnym sensie przejmuje ich rolę, stwarzając choremu możliwość odreagowania jego dawnych uczuć. Przeciwprzeniesienie natomiast ma miejsce u samego terapeuty - również on przenosi podobne uczucia na pacjenta. Jeśli jednak pacjent podczas terapii powinien swobodnie okazywać te uczucia, to terapeuta zawsze będzie nad nimi panował.
Na przykładzie z własnej praktyki pokażemy, jak takie przeniesienie powstaje i jakie powoduje skutki.

wtorek, 22 czerwca 2010

Zaburzenia psychiczne


Ciężkie schorzenia psychiczne, takie jak na przykład schizofrenia, tylko w wyjątkowych wypadkach poddają się leczeniu hipnozą. Psychotyka z reguły w ogóle nie da się zahipnotyzować. Pewne przypadki świadczą o tym, że hipnoza może nawet potęgować urojenia niektórych pacjentów.
Mimo to od pewnego czasu próbuje się leczyć hipnozą również choroby umysłowe i zaburzenia emocjonalne, częściowo w grupach. Przy tym stosuje się jednocześnie z hipnozą leki psychotropowe, a więc środki, które mają wpływ na stan emocjonalny człowieka. Pierwsze doświadczenia wykazały, że dzięki takiemu zespolonemu leczeniu często można szybciej zakończyć stacjonarną opiekę nad pacjentem niż przy stosowaniu terapii wyłącznie lekami. Przy tego rodzaju schorzeniach zawsze zaleca się zachowanie dużej ostrożności. Wszystkie takie przypadki powinny być objęte leczeniem w szpitalu lub u lekarza-specjalisty. To samo dotyczy depresji endogennych, owych zaburzeń emocjonalnych, które objawiły się co prawda pod wpływem przyczyn zewnętrznych, ale nie były przez nie spowodowane. Nie jest jeszcze wystarczająco zbadana rola skłonności dziedzicznych i zaburzeń przemiany materii w mózgu - jako przyczyny tych schorzeń. Choroba przebiega fazami, przy czym po depresji może następować chwilowy stan maniakalny ze skokami nastroju, zmieniającego się od radosnego ożywienia do przesadnego rozdrażnienia. Nastroje te mogą doprowadzać niekiedy do manii wielkości i chorobliwej rozrzutności.
Niekiedy choroba wygasa po kilku kolejnych fazach, możliwe są jednak nawroty. Często jej pierwsze objawy występują między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia.
Zawsze należy serio traktować zamiary samobójcze w fazie depresji.
W takich wypadkach można eksperymentalnie zastosować hipnozę, ale z największą ostrożnością i po starannym rozważeniu wszystkich rodzajów ryzyka. Jednak nie jest pewne, czy dzięki temu rzeczywiście uda się powstrzymać chorobę, czy jedynie „zasłonić" jej objawy.
Inaczej sprawa się ma w wypadku nerwic, owych zaburzeń psychicznych, które powstają w wyniku nie rozwiązanych konfliktów, problemów życiowych i rozczarowań. Korzenie tych chorób często sięgają dzieciństwa, niejednokrotnie są one wypierane ze świadomości, chociaż dana osoba nie zdołała się jeszcze z nimi ostatecznie uporać. Nerwice nierzadko prowadzą także do uwarunkowanych psychicznie dolegliwości organicznych.
Niech to zilustruje przykład z naszej praktyki:


Przypadek 2.


Pacjentka, 62 lata, wdowa, gospodyni domowa.
Od ponad dziesięciu lat cierpi na chroniczny ucisk w okolicy kości ogonowej, pozbawiający ją radości życia, ponadto ma silne wzdęcia i chwilowe nastroje depresyjne. Kilka badań neurologicznych u różnych lekarzy specjalistów oraz pobyt w szpitalu nie ujawniły żadnych przyczyn organicznych w okolicy dolnej części kręgosłupa. Uszkodzenie kości ogonowej na skutek wypadku sprzed 35 lat zostało wyleczone bez żadnych komplikacji.
Na pierwszy seans pacjentka zgłosiła się bez większych nadziei, ponieważ neurolog, który ją ostatnio leczył, wyraźnie dał jej do zrozumienia podczas końcowej rozmowy, że jej dolegliwości już się nie dadzą wyleczyć, chyba że podda się operacji mózgu. Ponieważ dolegliwości występowały bezpośrednio po przebudzeniu i wyraźnie się zaostrzały pod wpływem nawet najmniejszego zdenerwowania, nasuwało się podejrzenie, że istnieją jakieś ich przyczyny o charakterze psychicznym. Podczas kilku wyjaśniających rozmów pacjentka skarżyła się, że znajduje się cały czas pod presją czasu, stwierdzając wyraźnie, że sama ją na siebie wywiera, chociaż nikt jej nie zmusza do wykonania określonych prac w ciągu dnia.
Dawniej jej mąż, choleryk, dominujący w małżeństwie, dyktował jej przebieg dnia. W dalszych rozmowach przypomniała sobie spontanicznie, że ucisk zaczęła odczuwać po przygodzie pozamałżeńskiej, której do tej pory żałuje, mimo że w gruncie rzeczy nie miała ona żadnego znaczenia i trwała zaledwie kilka dni. Jej mąż nigdy się o tym nie dowiedział.
Pacjentki nie udało się całkowicie wyleczyć. Ucisk w okolicy kości ogonowej nie zniknął całkowicie, bo zbyt długo trwała fiksacja powodująca, że od razu po wstaniu z łóżka o tym myślała (co powodowało jego natychmiastowe występowanie). Mimo to pod koniec leczenia coraz częściej „zapomina" bez przerwy myśleć o swojej dolegliwości. Również w ciągu dnia ucisk czasami zanika na kilka godzin. Gdy jednak występuje, pacjentka odczuwa go jak to jej zostało zasugerowane podczas hipnozy - jako niewyraźny, nie obciążający jej szczególnie dyskomfort, w znacznej mierze obojętny, tak że prawie nie zwraca na to uwagi.
Zadowala się więc tym rezultatem leczenia, uważając go za wystarczający i przedwcześnie przerywa terapię, mimo że istnieją jeszcze szanse na dalszą poprawę.
Nie mniej ważne jest dojrzewanie osobowości, towarzyszące terapii.
Wprawdzie nie pozbyła się jeszcze poczucia winy wobec zmarłego męża, ale w coraz większym stopniu potrafi odejść od narzuconego przez niego rozkładu dnia, nie zmuszając się do ulegania presji czasu. Łatwiej i spokojniej przyjmuje teraz przykre strony życia. Depresje stają się rzadsze, wzdęcia, spowodowane nerwowym łykaniem powietrza, wyraźnie ustępują. Potrafi rano spać znacznie dłużej niż dawniej, za to z przyjemnością korzysta z wieczoru. Nauczyła się też wykorzystywać i cenić swoją
samodzielność i niezależność i jako wdowa czuje się bardziej zadowolona, z większą niż przedtem ufnością patrzy w przyszłość. Chociaż objaw ucisku w okolicy kości ogonowej nie zanikł całkowicie, czuje się obecnie już znacznie lepiej.
Zaburzeniem emocjonalnym charakterystycznym dla naszych czasów, z którym coraz częściej spotykamy się w praktyce, jest nerwica lękowa.
W przeciwieństwie do strachu, dotyczącego konkretnej sytuacji - na przykład strach przed naganą lub karą, gdy popełniło się coś złego lub niewłaściwego - lęk ma charakter nieokreślony i jest bezprzedmiotowy.
Hipnoza jest tu szczególnie wskazana w celu zmniejszenia ostrego lęku, tak aby pacjent mógł prowadzić normalny tryb życia i wykonywać spokojnie pracę. Zmniejszenie lęku stwarza ponadto szansę dla psychiki, która dzięki własnej tendencji do samoleczenia potrafi się na nowo zorganizować i ustabilizować. Jeśli to się nie uda, hipnoza ułatwia przynajmniej dalsze leczenie przyczyn stanu lękowego.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Kiedy hipnoza pomaga


Trans powoduje stan, w którym pacjent koncentruje się całkowicie na kontakcie z terapeutą. Wyłącza przy tym w dużym stopniu wszystkie inne bodźce zmysłowe pochodzące z otoczenia, ale także własne myśli i uczucia.
W tej sytuacji medium wręcz chłonie sugestie i polecenia hipnotyzera, ponieważ są to jedyne bodźce, które do niego wyraźnie docierają.
Działają one jako sugestywne wezwanie, pochodzące z podświadomości.
Ponieważ podświadomość nie podlega kontroli naszej świadomości i woli, sugestie te i polecenia z trudem dają się stłumić również po wyjściu z transu. Właśnie ten mechanizm działania stanowi podstawę sukcesów w leczeniu hipnozą.
Podczas seansów hipnotycznych można stosować różne sposoby postępowania wobec pacjenta. Po części hipnoza wspiera inne metody psychoterapii, na przykład psychoanalizę, a po części sam sen hipnotyczny w sposób indywidualnie zróżnicowany wywiera lecznicze działanie.
Zasadniczo wyróżnia się następujące możliwości leczenia hipnozą:
Sen hipnotyczny trwa od godziny do kilku dni, wyjątkowo nawet do kilku tygodni. Przeważnie łączy się z leczniczymi sugestiami, których celem jest usunięcie objawów choroby. W niektórych wypadkach środki farmakologiczne wspomagają wprowadzenie w stan hipnozy i długotrwałą kurację snem. W niskich dawkach środki te powodują rodzaj senności, ułatwiający wprowadzenie w hipnozę. Zamiast tego można podać większą dawkę leku, wówczas wykorzystuje się fazę budzenia do wprowadzania pacjenta w trans. Podczas następnej wizyty na ogół udaje się wprowadzić pacjenta w trans bez pomocy leków. Interesująca jest przy tym obserwacja, że również preparat nie zawierający żadnych środków nasennych (placebo) ułatwia wprowadzanie w stan hipnozy, jeśli pacjent oczekuje takiego działania. Sen hipnotyczny przede wszystkim zaciera objawy choroby. Ale jego działanie nie musi się ograniczać do takiego wypierania symptomów. W praktyce stale jednak spotykamy się z wypadkami korzystnej zmiany również osobowości pacjenta, w sensie dochodzenia do większej dojrzałości, co oznacza usunięcie samych przyczyn choroby.
Nie można również wykluczyć, że dzięki sugestii znikną co prawda pierwotne dolegliwości, ale na ich miejsce wejdą objawy zastępcze. Zilustrujmy to następującym przypadkiem.


Przypadek 1.


Pacjentka, 28 lat, rozwiedziona, matka trojga dzieci, samodzielnie prowadząca przedsiębiorstwo.
Przy wzroście 158 cm na początku leczenia ważyła 73 kg. Ta nadwaga była wynikiem niepohamowanego apetytu na słodycze, występującego przy najmniejszych trudnościach w życiu osobistym lub zawodowym. Dochodziła do tego nieprzeparta chęć nabywania podczas zakupów wielkich ilości wszystkich towarów. W jednym wypadku wartość towarów nabytych podczas zakupów wyniosła prawie 8000 euro. Z biegiem czasu pacjentka zgromadziła w swoim domu prawdziwy magazyn towarów, których ani razu nie użyła.
Po pierwszej rozmowie na temat rozwoju choroby, której przyczyny tkwiły w przeżyciach z wczesnego dzieciństwa, udało się po dwóch godzinnych seansach hipnozy całkowicie zlikwidować jej apetyt na słodycze i chęć kupowania dużych ilości towarów; pacjentka schudła wówczas 3 kg. Natomiast wystąpiła u niej podobnie niepohamowana potrzeba picia kawy, mimo że przedtem nie miała zwyczaju pić więcej niż 2-3 filiżanki kawy dziennie. Obecnie jej porcja dzienna wzrosła do 12-15 filiżanek.
Podczas dwóch następnych seansów hipnozy udało się zlikwidować zastępczy objaw „kawomanii". Nastąpiło dalsze zmniejszenie wagi ciała, codzienne kłopoty i konflikty nie sprawiały na niej prawie żadnego wrażenia.
W rozmowie końcowej pacjentka wykazała wyraźnie pozytywniejszy stosunek wobec obecnego życia oraz doświadczeń z dzieciństwa i z młodości. Od ponad roku nie odczuwa żadnych dolegliwości i mimo niewielkiej nadwagi ma dobre samopoczucie i świadomość, że dobrze sobie radzi w pracy.
Druga metoda jest bardziej nastawiona na psychoanalizę. Stosuje się w niej kombinację sugestii skierowanych bezpośrednio na symptomy i próbuje uświadomić pacjentowi ich przyczyny. Zadanie terapeuty polega przy tym na „reedukacji" osobowości, aby pacjentowi w przyszłości łatwiej było radzić sobie z problemami i konfliktami. Podczas analizy hipnotycznej, stanowiącej trzecią metodę, terapeuta łączy możliwości hipnozy z możliwościami psychoanalizy. Oznacza to, że trans jest wykorzystywany do identyfikacji kompleksów, których przyczyn pacjent zazwyczaj sam sobie już nie uświadamia. Wydobyte z powrotem na powierzchnię świadomości, przestają one działać jako czynnik chorobowy. Dzięki wspomagającej hipnozie w takich wypadkach udaje się łatwiej pokonać opory pacjenta przed odsłanianiem przykrych wspomnień i przeżyć. Niekiedy dopiero w hipnozie udaje się przywołać do świadomości to, co nawet w rozmowie psychoanalitycznej doszło do głosu w sposób niepełny.
Pozwala to na skrócenie okresu leczenia i szybszą pomoc pacjentowi.
Podczas gdy psychoanaliza wymaga zazwyczaj 100-400 spotkań, przy hipnoanalizie wystarczy ich 40-100.
Podobnie działa metoda katartyczna hipnoterapii. Wyraz „katharsis" pochodzi z greki i oznacza „oczyszczenie". Przy zastosowaniu tej metody uzyskuje się uświadomienie stłumionych wydarzeń, które spowodowały chorobę i ich odreagowanie, któremu towarzyszy rozładowanie gwałtownych emocji. Pozwala to uporać się z nimi, dzięki czemu tracą one właściwości chorobotwórcze.
Podczas hipnozy grupowej, stosowanej już przez Mesmera, terapeuta wprowadza w trans kilku pacjentów równocześnie. Wykorzystuje przy tym fakt, że niektórzy ludzie bardzo łatwo dają się wprowadzić w trans.
Po pewnym czasie hipnotyzer przerywa seans grupowy, a jego uczestnicy, którzy przy pierwszym doświadczeniu szczególnie dobrze reagowali na sugestię, mogą być prezentowani innym jako przykład. Terapeuta komentuje to uwagą, że przy następnym doświadczeniu wszyscy pozostali mogą zapaść w równie głęboki trans. I rzeczywiście, wielu spośród pacjentów, dotychczas niepodatnych na trans, obecnie daje się wprowadzić
w głębszą hipnozę.
Hipnozę grupową stosuje się przede wszystkim wobec pacjentów, u których podczas spotkań indywidualnych występuje zbyt dużo lęków, poza tym u alkoholików i w przygotowywaniu kobiet ciężarnych do porodu.
Nie należy jej mylić z terapią grupową, ponieważ między zahipotyzowanymi członkami grupy nie dochodzi do wzajemnych relacji.
Z pacjentami, którzy bardzo dobrze reagują na hipnozę, można przeprowadzić hipnodramę. W tym celu łączy się psychodramę z hipnozą.
W psychodramie pacjent przeżywa niektóre swoje problemy w formie gry, co pozwala mu uporać się z nimi. Ponieważ chodzi o „grę", znika wiele zahamowań, powodujących trudności w jego realnym życiu. Gra toczy się przed publicznością, na czymś w rodzaju sceny; obok pacjenta występuje jeszcze dwóch terapeutów, także w roli aktorów. Hipnoza zastosowana przed takim „występem" w niektórych wypadkach ułatwia pacjentowi odegranie jego własnej roli. Z tych różnych możliwości zastosowania hipnozy terapeuta wybiera tę, która w indywidualnym wypadku daje największe szanse na sukces. Nie ma sztywnych „przepisów" na stosowanie hipnozy. Niekiedy zmienia się też technikę, w zależności od reakcji pacjenta.
W gruncie rzeczy w ogóle nie da się wyraźnie określić, w jakich sytuacjach można stosować hipnozę w celach leczniczych. Jako metodę psychoterapii można ją stosować w różnych chorobach psychicznych, którym towarzyszą - lub nie - objawy fizyczne. Przy tym stanowi ona częściowo leczenie wspomagające, a częściowo jest jedyną metodą terapii. W nagłych wypadkach daje też możliwość szybkiego uzyskania pierwszych wyników leczenia, które jednak potem należy utrwalić przez zastosowanie innych, służących temu celowi środków terapeutycznych.
Doświadczenie i działania hipnoterapii pozwalają sformułować następujące wskazania do jej zastosowania leczniczego, nie pretendujące jednak do wyczerpania zagadnienia:
• wspomagające lub wyłączne leczenie zaburzeń psychicznych, takich jak nerwice, nienormalne reagowanie na przeżycia, zaburzenia zachowania, rzadziej psychozy i depresje;
• ułatwienie kuracji odwykowych u osób uzależnionych, zwłaszcza u alkoholików;
• korzystne działanie w wypadku lęków, kłopotów i ich wpływu na zachowanie pacjenta i funkcjonowanie jego organizmu (dolegliwości psychosomatyczne);
• uspokajanie i korzystne działanie na sen przy nerwowości, łatwym irytowaniu się i różnych trudnościach z zasypianiem i w zaburzeniach snu;
• łagodzenie lub usuwanie stanów bólowych różnego pochodzenia; pobudzenie nerwów przez bodźce bólowe rozdziela się w pniu mózgu na dwa tory, z których jeden powoduje świadomość bólu w korze mózgowej, natomiast drugi wywołuje uczucie bólu w jądrze wzgórzowym; ten drugi tor może być przerwany przez hipnozę. Pacjent co prawda zachowuje świadomość istnienia bólu, ale odczuwa go tylko w niewielkim stopniu.
• „zasłonięcie" objawów różnych chorób bądź też obojętność wobec spowodowanych przez nie dolegliwości, które dzięki temu przestają być uciążliwe.


Jednak to krótkie wyliczenie możliwości leczniczych hipnozy nie oznacza, że może i powinna być stosowana do leczenia każdego bólu, każdej nerwicy, każdego zaburzenia psychosomatycznego (czyli o charakterze zarówno psychicznym, jak i fizycznym). Hipnoza jest tylko jednym z narzędzi terapii i nie należy zapominać o istnieniu wielu innych możliwości leczenia. Nie jest ona panaceum i nie może nim być. Jeśli terapeuta decyduje się na stosowanie hipnozy lub z niej rezygnuje, albo w ogóle nie bierze jej pod uwagę, to jego decyzja wynika z tak wielu indywidualnych czynników, że nie sposób ich tutaj omówić. Również przy jednakowym rozpoznaniu subiektywne okoliczności mogą wymagać całkowicie różnych metod leczenia.
W następnych postach przedyskutujemy kilka przykładów leczniczego działania hipnozy. Oczywiście uwzględniamy tu tylko niewielką część możliwych wypadków jej zastosowania.

niedziela, 20 czerwca 2010

Kogo można hipnotyzować



Również na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy specjaliści są przekonani, że w zasadzie każdego człowieka można zahipnotyzować, chociaż nie każdego można wprowadzić w tak samo głęboki trans. Inni natomiast uważają, że istnieją też ludzie, którzy w ogóle nie reagują na hipnozę. Jedno wydaje się pewne: tylko 10 do 20 proc. ludzi zapada w bardzo głęboki trans.
Stoimy więc znów przed wspomnianym już generalnym problemem,
który tak bardzo utrudnia wyjaśnienie zjawiska hipnozy: nie ma żadnych obiektywnych objawów, które umożliwiłyby stwierdzenie, czy człowiek zapadł w trans i jak głęboki jest ten stan.
Podatność na hipnozę zależy ponadto od wielu subiektywnych warunków.
Bardzo ważnych relacji interpersonalnych między hipnotyzowanym
a hipnotyzerem nie da się na przykład uchwycić statystycznie. Wpływa na nie wzajemna sympatia lub antypatia, zachowanie i prestiż terapeuty, jego aura, wreszcie również to, czy odpowiada on społecznym wyobrażeniom o hipnotyzerze. Dawniej na przykład czarna broda uchodziła za swoisty „znak firmowy" hipnotyzera.
Indywidualne nastawienie i oczekiwania hipnotyzera i pacjenta determinują wyniki seansów hipnotycznych. Jeśli obie strony wierzą w sukces, to o wiele szybciej do niego dojdzie niż w wypadku, gdy jeden z partnerów nie jest o nim całkowicie przekonany. Pacjent w transie bardzo silnie reaguje na nastawienie terapeuty pod tym względem i siłą rzeczy ulega temu wpływowi.
Pozytywne wyniki hipnozy wynoszą, zależnie od hipnotyzera, od 10 do 90 proc. Ten zdumiewający wynik można wytłumaczyć jedynie wpływem czynników subiektywnych. Z tego powodu prowadzono badania mające stwierdzić, czy określone cechy osobowości hipnotyzowanych są powtarzalne.
Natomiast nie udało się, niestety, uzyskać w nich typowego obrazu
hipnotyzera. Wydaje się, że większość terapeutów chętnie dużo mówi i odczuwa potrzebę utrzymywania ścisłych kontaktów z innymi ludźmi, ale z zachowaniem pewnego dystansu. Prawdę powiedziawszy, dotyczy to nie tylko hipnotyzerów, lecz w większym lub mniejszym stopniu każdego, kto zajmuje się psychoterapią. Ale również dążenie do bycia niczym potężny ojciec dla pacjenta nie jest typowe tylko dla hipnotyzerów. Ta
skłonność często wpływa na wybór zawodu lekarza.
O wiele lepiej zbadano strukturę osobowości pacjentów, którzy dobrze lub słabo reagowali na hipnozę. Także i tutaj nie stwierdzono żadnych obiektywnych, ogólnie obowiązujących warunków, udało się jednak wyodrębnić pewne cechy sprzyjające wprowadzaniu pacjenta w trans. Natomiast zapewne ani wiek, płeć, rasa, wykształcenie, ani zawód, pozycja społeczna bądź szczególne cechy fizyczne lub psychiczne nie mają na to żadnego wpływu.
Okazało się, że najłatwiej jest zahipnotyzować ludzi przystosowanych społecznie, potrafiących sensownie poradzić sobie ze swoimi problemami i konfliktami. Uważa się, że również ludzie przyzwyczajeni do posłuszeństwa, a więc przede wszystkim żołnierze, łatwo poddają się hipnozie.
Natomiast osobowości słabo przystosowane do środowiska, cierpiące na dolegliwości psychiczne lub fizyczne, spowodowane często czynnikami psychicznymi, nierzadko chroniczne, z trudem poddają się hipnozie lub w ogóle nie dają się zahipnotyzować. Zasadniczo zakłada się, że ludzie ze skłonnością do nerwic trudniej poddają się hipnozie niż osoby zrównoważone psychicznie. Cięższe przypadki histerii na ogół w ogóle nie poddają się hipnozie, przy lżejszych natomiast działanie hipnozy jest często wzmożone.
Nie należy zapominać o pacjentach świadomie broniących się przed
hipnozą. Bez zgody na zahipnotyzowanie terapia nie ma szans powodzenia.
Oczywiście, stopień zahipnotyzowania zależy także od stosowanej
przez terapeutę techniki. W wypadku ludzi łatwo poddających się hipnozie technika nie odgrywa większej roli, natomiast w trudniejszych wypadkach terapeuta musi dostosować technikę wprowadzania w trans i pogłębiania transu do danego pacjenta. Dla dalszych sukcesów duże znaczenie ma pierwsza próba. Natomiast jeśli pierwsza próba się nie powiodła, to ani pacjent, ani terapeuta nie powinni od razu dawać za wygraną.
W literaturze fachowej opisane są wypadki sukcesu terapii osiągniętego dopiero po trzystu seansach hipnotycznych. Niekiedy hipnoza indywidualna może się jednak nie udać, ponieważ pacjent czuje się „zdany na łaskę i niełaskę" hipnotyzera i lęk wywołuje u niego reakcje obronne; natomiast pod osłoną grupy można jednak osiągnąć sukces.
Podsumowując, trzeba stwierdzić, że hipnoza uda się tym łatwiej, im pozytywniejsze będą oczekiwania i nastawienia obydwu partnerów oraz im lepiej układają się stosunki między nimi.

Spirala hipnotyczna