Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

sobota, 20 września 2008

Wypracuj w sobie obojętność wobec nieprzyjemnych sytuacji



Dr Wolpe proponuje swoim pacjentom, aby zanim poddadzą się hipnozie, całkowicie się odprężyli. Dopiero
wtedy można wydać polecenie ponownego przeżycia któregoś lęku z listy. Ważne jest, aby zaczynać od końca,
ponieważ przy lękach z początku listy napotykamy silny opór. W ten sposób wracamy do faktów, które napawają
nas co prawda lękiem, ale nie jest to jeszcze prawdziwy strach. Każdemu z nich poświęcamy zaledwie kilka
sekund.
Jeden z pacjentów dr. Wolpe'a bał się pogrzebów. Podczas hipnozy lekarz kazał mu najpierw przyjrzeć się
zmarłemu człowiekowi z odległości 200 metrów, potem z bliska spojrzeć na karawan pogrzebowy, by w końcu mógł
stanąć nad grobem i przyglądać się spuszczaniu trumny. Każdą scenę pacjent powtarzał kilkakrotnie i za każdym
razem jego lękowa reakcja była dużo słabsza. Na koniec uwolnił się od znikomego już strachu przed pogrzebami.
Podczas kolejnych posiedzeń dr Wolpe przechodził do coraz bardziej nieprzyjemnych przeżyć z przeszłości,
przywołując je w ten sam sposób. Dzięki temu wielu jego pacjentów pozbyło się obezwładniającego ich często
strachu. Terapeuta zawsze jednak podkreślał, że warunkiem leczenia jest całkowite odprężenie pacjenta. Tylko
wtedy możliwe jest osiągnięcie pozytywnych rezultatów. Co prawda, bez hipnozy można również osiągnąć
podobne wyniki, ale trwa to zdecydowanie dłużej.
Samoleczenie pozwala także na pokonanie stanów lękowych i fobii. Najlepiej leczy się je przez ustalenie ich
przyczyny i przywołanie w pamięci przeżyć, które je wywołały. Do korzeni zła dojdziemy najszybciej, zadając
podświadomości odpowiednie pytania. Ich przykłady znajdziesz później w kilku opisanych historiach chorób. Jeśli
w przypadku lęku chodzi o więcej niż jedno przeżycie, najpierw trzeba zająć się tym, które nastąpiło wcześniej.
Kiedy odreagujemy negatywne uczucia związane z jednym zdarzeniem, można szukać przyczyn następnego, aż
wreszcie uwolnimy się od wszystkich męczących nas fobii.

piątek, 19 września 2008

Odkrycie przeżyć wywołujących strach



Fobie leczy się również przez autohipnozę. Polega to na wielokrotnym przeżywaniu w myślach przykrego
zdarzenia. Najpierw trzeba je osadzić w czasie i ustalić jego miejsce. Jeśli zostało zapomniane i wyparte do
podświadomości, można je przywołać, stosując metodę ideomotoryczną.
Zanim jednak spróbujesz sobie przypomnieć to zdarzenie, powinieneś zadać podświadomości pytanie: "Czy
mogę to zdarzenie jeszcze raz bezpiecznie przeżyć?" Najprawdopodobniej otrzymasz odpowiedź twierdzącą.
Zdarza się jednak, że podświadomość odmówi, wtedy nie staraj się na siłę tego zmienić. Być może twoja psychika
jest teraz za słaba, aby mogła jeszcze raz te przykre chwile przeżyć.
Dr Joseph Wolpe zaleca uwolnienie się od fobii metodą odhamowania, która polega na kilkakrotnym
przeżywaniu lęków. Najpierw pacjent powinien spisać na kartce wszystko, co napawa go strachem, z wyjątkiem
sytuacji, które przerażają każdego człowieka, np. napad. Następnie musi stworzyć z tego listę, uwzględniając siłę
lęku. Najgroźniejsze sytuacje powinny znaleźć się na początku listy, a potem kolejno te, które wywołują mniejszy
lęk.

Samodzielne uwolnienie się od fobii



Przez samoleczenie możesz uwolnić się również od fobii (nie dotyczy to fobii, które powstały wskutek
przeniesienia). Najważniejsze to poznać przeżycie, które ją wywołało. Wszystkie negatywne uczucia związane z
lękiem trzeba odreagować. Nie wystarczy tylko wrócić do tego zdarzenia pamięcią. Psychoterapeuta nakazuje
pacjentom przeżywać je kilkakrotnie. Początkowo strach jest bardzo duży. Potem napięcie nerwowe wprawdzie
utrzymuje się, ale nie jest już tak silne. Całe zajście powinno być odtworzone parokrotnie, aż strach ustąpi.
Zazwyczaj wystarczą trzy, cztery razy. Kiedy wszystkie uczucia zostaną rzeczywiście odreagowane, fobia zniknie.
Stan, w którym jesteśmy uwolnieni od przykrych uczuć i nie uświadamianych kompleksów, w psychologii
nazywa się "katharsis" lub odreagowanie. Napięcie nerwowe wywołują zdarzenia, które doprowadzają do
powstania fobii. Katharsis ma działanie oczyszczające.

środa, 17 września 2008

Zwycięstwo nad strachem i fobią



Każdego człowieka opanowuje czasem strach, którego nie można nazwać stanem neurotycznym, ma bowiem
uzasadnione powody, jest mechanizmem obronnym. Taką samą funkcję spełnia również zwykły lęk bez określonej
przyczyny. Jeślibyś przeprowadziłbyś wśród przyjaciół i znajomych ankietę, przekonałbyś się, że mało kto jest
wolny od uczucia strachu.
Stany natrętnych lęków nazywane są w psychologii fobiami. Wśród nich wyróżnia się: akrofobię (lęk wysokości),
klaustrofobię (strach przed zamkniętymi pomieszczeniami), agorafobię (strach przed otwartą przestrzenią),
zoofobię (strach przed zwierzętami), hydrofobię (strach przed wodą). Istnieją oczywiście jeszcze inne fobie, ale
wymienione tu spotyka się najczęściej. Fobia to określenie bardzo silnego, irracjonalnego strachu. Dobrym tego
przykładem jest spotykany często strach przed wężami. Tymczasem tylko niektóre gatunki tych zwierząt są
jadowite. Większość to niegroźne gady, a mimo to ludzie ich unikają. W skrajnych przypadkach panikę może
wywołać nawet wąż na obrazku czy fotografii. Ten silny, trudny do wytłumaczenia strach nazywany jest właśnie
fobią.

Ciągle się budziła



Jedna z moich pacjentek, nazwijmy tują Ewą, była osobą, która bez kłopotu zasypiała, ale za to wkrótce budziła
się i nie mogła ponownie zasnąć. Spała co prawda kilka godzin, jednak kiedy jej mąż wstawał do pracy około
szóstej rano, budziła się. Gdy wychodził, znowu zasypiała i spała do dziewiątej. Nie działo się tak tylko w
weekendy, mąż wtedy nie pracował.
Ewie wydawało się, że wystarcza jej parę godzin snu. Czuła się zadowolona i nie narzekała na zdrowie. Nie
lubiła jednak leżeć i czekać, aż przyjdzie sen. Mąż Ewy kładł się wcześnie, ona zaś jeszcze czytała książkę lub
oglądała telewizję. Potem szybko zasypiała, ale po dwóch, trzech godzinach znowu się budziła i prawie do rana
przewracała z boku na bok. Myśląc intensywnie o rozmaitych życiowych problemach, zamartwiała się nimi.
Mówiono jej, że przesadza i że powinna z tym walczyć. Poradziłem jej, aby każdego wieczoru przed położeniem
się spać spisała listę spraw, które sprawiają jej na co dzień najwięcej kłopotów, a kiedy się przebudzi, ma o
którymś z nich usilnie myśleć. Zamierzone wyolbrzymianie kłopotów jest bowiem dobrą metodą na pozbycie się
męczących przyzwyczajeń. Po dwóch czy trzech próbach, kiedy celowo się zamartwiała, cała sytuacja wydała jej
się najpierw bardzo trudna, a w końcu po prostu śmieszna.
Żeby ustalić inne przyczyny problemu pacjentki ze snem, zadałem jej podświadomości następujące pytania:
Pytanie: Czy istnieje jeszcze inny powód, który każe ci budzić się w środku nocy?
Odpowiedź: (wahadełko) Tak.
Pytanie: Czy istnieje więcej niż jeden powód?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy istnieją więcej niż dwa powody?
Odpowiedź: Nie.
Pytanie: Czy chcesz sama siebie ukarać tym, że nie śpisz? Czy stan ten jest szczególnie nieprzyjemny?
Odpowiedź: Nie.
Pytanie: Czy bezsenność spowodowana jest jakimś strachem?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy boisz się złych snów?
Odpowiedź: Nie.
Pytanie: Czy boisz się, że podczas snu możesz umrzesz?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Strach ten ma przyczynę. Czy kiedy byłaś dzieckiem, zmarł jakiś krewny, a tobie powiedziano, że
zasnął?
Odpowiedź: (słowna) Tak, przypominam sobie pogrzeb mojej babci, miałam sześć lat. Bałam się, widząc ją w
trumnie, mówiono mi, że babcia śpi.
Pytanie: Czy to przeżycie z dzieciństwa ma coś wspólnego z tym, że budzisz się w nocy?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy twoja bezsenność ma jeszcze inną przyczynę?
Odpowiedź: Nie.
Pytanie: Czy budzisz się z jeszcze innego powodu?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy możesz określić, jaki to powód?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy to czemuś służy?
Odpowiedź: Tak.
Pytanie: Czy ma to związek z jakimś wcześniejszym przeżyciem?
Odpowiedź: Nie.
Pytanie: Czy ktoś z twojej rodziny cierpiał na bezsenność? Czy identyfikujesz się z kimś, kto cierpiał na tę
dolegliwość?
Odpowiedź: Nie.
Pacjentka musiała odpowiedzieć jeszcze na kilka innych pytań, a mimo to nie udało się ustalić powodu jej
dolegliwości. W końcu powiedziałem jej, że kiedy policzę do trzech, ona przypomni sobie drugi powód. Tak też się
stało. Powiedziała: "Wiem już. Myślę, że chcę uniknąć fizycznych zbliżeń z moim mężem. Nigdy nie czerpałam z
tego przyjemności. Chyba jestem oziębła. Nienawidzę, kiedy zbliża się do mnie, a lubi robić to w nocy. Myślę, że
budzę się dlatego, żeby nie mógł mnie zaskoczyć i żebym zawsze mogła znaleźć jakąś wymówkę".
Po kilku wizytach w moim gabinecie Ewie udało się uwolnić od oziębłości, a potem mogła już spokojnie
zasypiać.

wtorek, 16 września 2008

Autoterapia ujawnia przyczynę



Trzeba rozważyć wszystkie ewentualne przyczyny choroby. Jeśli uznamy, że nasz strach nie ma żadnej
konkretnej przyczyny, może zniknąć. Osoba dorosła, który uświadomi sobie, jak wpłynęła na nią modlitwa w
dzieciństwie, zrozumie, że między snem a śmiercią nie ma żadnego związku. Czasem trzeba powrócić myślami do
chwili, kiedy przeżyliśmy bezpośredni kontakt ze śmiercią, aby odreagować uczucia związane z tym przeżyciem.
Dopiero wtedy stracą one swoje negatywne działanie.
Sen można przywołać, stosując odpowiednią sugestię. Jednak najlepszą metodą zwalczenia bezsenności jest
autohipnoza, którą zawsze zalecam moim pacjentom. Autohipnozie należy poddać się, leżąc już w łóżku.
Doskonale nadaje się do tego następująca sugestia: "Za kilka chwil zasnę głęboko i odpocznę. Przez całą noc
chcę spokojnie spać". Po tych słowach najlepiej skoncentrować swoje myśli na czymś miłym, zupełnie nie
związanym ze snem. Wyrażenie "za kilka chwil" albo słowo "wkrótce" są nieokreślone. Dlatego trochę potrwa,
zanim zaśniesz. Tym samym dajesz sugestię, która wpływa na podświadomość, czas na zadziałanie. Nieustanne
myślenie o próbie zaśnięcia nie pomaga, lecz wręcz uniemożliwia nocny odpoczynek. Im bardziej będziesz wierzył,
że metoda ta pozwoli ci zasnąć, tym szybciej wywoła ona pożądany skutek.
Cel ten można osiągnąć też przez powtarzanie sobie, że brak snu wcale nie jest uciążliwy, nieprzyjemny, a już
na pewno nie jest niebezpieczny. "I jeśli nawet przez jakiś czas nie zasnę, to leżąc, mogę również wypocząć. Cóż
to szkodzi, jeśli zasnę po dwóch godzinach? To całkiem bez znaczenia. W końcu i tak zasnę". Jeśli będzie ci
obojętne, jak szybko zaśniesz, i nie będziesz podejmował specjalnego wysiłku, żeby to osiągnąć, zapewne szybko
zapadniesz w sen. Odwrotne działanie nie ma w tym przypadku zastosowania. Przekonasz się, że jednak możesz
spać, choć nie tak długo i dobrze, jak chciałbyś, uwolnisz się od lęku przed bezsennością.

niedziela, 14 września 2008

Koniec z bezsennością



Każdego roku na świecie wydaje się kilkaset milionów dolarów na tabletki nasenne. Jest to dowód na to, jak
dużo osób cierpi na bezsenność. Nikt jeszcze z tego powodu nie umarł, ale stan ten jest bardzo nieprzyjemny i
uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
Jeśli bezsenność jest następstwem złych przyzwyczajeń, można szybko się jej pozbyć. Istnieją jednak
przypadki, kiedy problem ten tkwi głęboko w psychice, a wtedy bardzo trudno go usunąć. Rozważmy dwa rodzaje
bezsenności. Pierwszy nie pozwala zasnąć niekiedy przez wiele godzin. Drugi pozwala wprawdzie na sen, ale po
trzech, czterech godzinach człowiek budzi się i już nie może zasnąć. Dzieje się tak zazwyczaj w środku nocy lub
nad ranem. Czasem bezsenność jest wynikiem złego przyzwyczajenia, które polega na tym, że problemy z całego
dnia zaczyna się analizować przed snem, co uniemożliwia zaśnięcie.
Pesymistyczne myślenie i negatywne sugestie pogarszają samopoczucie, zgodnie ze znaną już zasadą
odwrotnego działania. Gdy kładziesz się spać, zaczynasz analizować swoje problemy, trudno przychodzi ci
zaśnięcie, ponieważ zaczyna działać tu odruch warunkowy. Mimo to próbujesz. Koncentrujesz się, chcesz zasnąć,
a zamiast tego jeszcze bardziej się rozbudzasz. Wreszcie jesteś już tak tym zmęczony, że przestajesz nawet
próbować zasnąć, i wtedy właśnie nagle ci się to udaje.

Spirala hipnotyczna