Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

sobota, 10 października 2009

Identyfikacja

Monika Burzyńska/Krzysztof Janiewicz - Medytacja Wzmacniajacego Oddechu
Wiadomo, że dzieci wszystko naśladują. Często dążą do tego. aby być takimi jak starsi, naśladują więc zachowanie osób z najbliższego otoczenia. Wynika to przede wszystkim z miłości do rodziców. Nawet cecha charakteru, której dziecko nie lubi u rodziców, może być przez nie naśladowana, ponieważ dzieciom do pewnego wieku rodzice wydają się doskonali; mówią dziecku, co ma robić, a czego nie, wymierzają kary, rozdają nagrody. Dziecko
chciałoby być tak samo duże i silne i mieć taką samą władzę, jak tato czy mama. Czasem chęć naśladowania wywołana jest tym, że jedno z rodziców często powtarza: „Jesteś taki jak twój ojciec (lub twoja matka)".
Taki sposób zachowania dowodzi identyfikacji, a próba bycia ojcem czy matką prowadzi w pewnym momencie do upodobnienia cech charakteru dziecka do cech charakteru rodziców, w niektórych przypadkach nawet do powstania choroby, na którą cierpi któreś z rodziców. Jeśli matka ma dużą nadwagę, to dziecko, które z nią się identyfikuje, również może mieć ten problem. Jest to częsta przyczyna otyłości u dzieci. Niekiedy trudno stwierdzić, czy chodzi o dziedziczenie, czy o identyfikację. Każdy człowiek porównuje się w pewnych okresach życia do jakiejś osoby, a dziecięce identyfikacje przekształcają się w późniejszym życiu w przyzwyczajenia.
Kiedyś trafił do mnie pewien stomatolog, którego stale swędziało ucho. Dermatolodzy i laryngolodzy nie potrafili ustalić przyczyny dolegliwości. On sam zastanawiał się, czy czasem nie chodzi o jakiś problem psychologiczny.
Podczas przeprowadzanej przeze mnie terapii zapytałem, czy ktoś, kto jest mu w jakiś sposób bliski, cierpiał bądź cierpi na tę przypadłość. „O, tak. Moja mama miała podobny problem” - odpowiedział. - Zawsze drapała się małym palcem, tak jak ja. Wraz z wiekiem niedosłyszała na to ucho. Myślę, że i mnie słuch się trochę pogorszył".
Powiedział też, że był bardzo przywiązany do matki. Wyjaśniłem mu, że prawdopodobnie jest to objaw identyfikacji, a za pomocą techniki palców dowiodłem, że przyczyna swędzenia ma właśnie taki charakter.

piątek, 9 października 2009

Mowa ciała

Louise L. Hay - Medytacja
Z psychologicznego punktu widzenia to bardzo interesujące zjawisko. Istnieje wiele wyrażeń, które uważamy za nieprzyjemne. Podświadomość może przekształcić wywołującą je myśl w rzeczywisty psychiczny stan. Przykładem niech będą zdania: „Na myśl o tym jest mi niedobrze", „Tego nie przełknę", „Żołądek mi się ściska", „To mnie męczy", „Od tego boli mnie głowa” i wiele innych podobnych wyrażeń i zwrotów. Kiedy używamy takich sformułowań, takie przypadłości mogą rzeczywiście wystąpić.

Pan H., człowiek interesu, został skierowany do mnie, ponieważ nieustannie czuł w ustach nieprzyjemny smak. Lekarz jednak nie potrafił znaleźć przyczyny tego objawu. Nic mu nie smakowało, dlatego bardzo mało jadł i w rezultacie schudł. Podczas jednego z pierwszych spotkań opowiedział mi, że był świadkiem na procesie szefa dużej instytucji, z którą miał handlowe powiązania. Pan H. bał się, że jeśli będzie odpowiadał zgodnie z prawdą na zadawane mu pytania, może doprowadzić do skazania swego największego klienta. Wówczas straciłby główne źródło wpływów, co byłoby dlań katastrofą. Na szczęście pytania, jakich się obawiał, nie padły. Kiedy opowiadał mi o tym, zauważył: „Rzeczywiście, po procesie został mi niesmak!” Natychmiast uświadomił sobie, co powiedział, i zapytał: „Myśli pan, że jest to przyczyna mojego problemu?” Można było oczywiście tak sądzić, ale oprócz tego dużą rolę odegrały wyrzuty sumienia, ponieważ pan H. wiedział, że jego klient popełnił czyn karalny, który kosztował instytucję kilkaset tysięcy dolarów. Czuł, że jego obywatelskim obowiązkiem było powiadomienie o tym prokuratora. Z czystego egoizmu jednak ukrył czyn, który podlegał karze. Stało się jasne, że pan H. wymierza sobie karę, godząc przy okazji w swoje zdrowie. Kara ta dotknęła też niczemu niewinną rodzinę. Dlatego zapytałem, czy odpowiedzialność za najbliższych nie jest większa niż poczucie obywatelskiego obowiązku. Ten argument i poznanie prawdziwej przyczyny objawu pomogły mu szybko pozbyć się dolegliwości.

niedziela, 4 października 2009

Działanie sugestii

Medytacja wieczorna - Wzmocnienie pozytywnych emocji _ A.Wójcikiewicz
Aby sugestia spełniła swoje zadanie, najbardziej skuteczną metodą jest częste jej powtarzanie, dzięki czemu podświadomość uczy się pewnych rzeczy.
Zdania, które często powtarzano nam w dzieciństwie, tak utrwaliły się w naszej podświadomości, że stały się czymś oczywistym. Kiedy dziecko w szkole nie radzi sobie, a rodzice wciąż powtarzają mu, że jest głupie i niczego się nie zdoła nauczyć, w końcu w to uwierzy i, niezależnie od tego, jak jest inteligentne, nauczenie się czegokolwiek będzie dla niego trudnością nie do pokonania. Wielu psychoterapeutów, którzy nie znają dobrze hipnozy, nie ma pojęcia o sile i skutkach sugestii. Sugestia jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych przyczyn zaburzeń emocjonalnych. Jeśli nie uda się takiej sugestii odkryć, wyleczenie pacjenta będzie niemożliwe.
Podstawową częścią terapii jest odhipnotyzowanie pacjenta, aby usunąć silnie zakorzenione przekonania.
Cecha charakteru lub objaw mogą być wywołane przez jakąś uwagę, która silnie zapadła w podświadomość.
Chodzi tu o odruch warunkowy, działający tak samo jak pohipnotyczna sugestia. Pobudzenie emocjonalne wzmaga podatność na wpływy, tak jak byśmy znajdowali się w stanie hipnozy. W naszej podświadomości określona sugestia utrwala się i zapada w nią wskutek ciągłego powtarzania. Pohipnotyczna sugestia „podawana” pacjentowi
podczas hipnozy zadziała po jego przebudzeniu.
Dr George Estabrooks z Uniwersytetu Colgate napisał , że pod wpływem pobudzenia emocjonalnego podświadomość rejestruje stwierdzenia dokładnie tak, jak podczas nagrywania płyty.
Jeśli wywołana zostanie przy tym jakakolwiek asocjacja myślowa, pacjent zastosuje ją w życiu, tak jakby to była sugestia pohipnotyczna.
Posłużmy się przykładem. Pewnego razu miałem w stolicy Meksyku wykłady dla lekarzy na temat zastosowania hipnozy. Demonstrowałam tę metodę leczenia oczywiście na pacjentach. Jedna z moich słuchaczek, dr R., kobieta w wieku około czterdziestu lat, wyznała, że całe życie cierpiała na chroniczną biegunkę. Dotychczasowe leczenie
było bezskuteczne. Pod wpływem hipnozy okazało się, że głównym powodem nieprzyjemnego schorzenia było przeżycie, którego doświadczyła, mając zaledwie osiemnaście miesięcy. Cierpiała wtedy na tak poważne zapalenie jelit, że rodzice liczyli się z jej śmiercią. Kupili nawet miejsce na grób dziecka. Zmuszona do przypomnienia sobie tamtej choroby, ponownie poczuła, że jest chora i matka trzyma ją w ramionach. Rodzice płakali, a lekarz mówił: „Ona tego nie przetrzyma". Stwierdzenie to padło w języku hiszpańskim. Za pomocą metody palców moja pacjentka została zapytana, czy uwaga lekarza stała się powodem tego, że przechowała ona istotną część tamtej choroby, czyli biegunkę, która do dzisiaj ją męczy. Kobieta potwierdziła to przypuszczenie. Następne pytanie brzmiało: „Kiedy pani już teraz wie, że nie umrze i że nie jest chora, wyjąwszy występowanie tego dokuczliwego
objawu, czy potrafi pani uwolnić się od biegunki?” Odpowiedź, także metodą palców, była ponownie twierdząca.
Kiedy zobaczyłam dr R. po sześciu miesiącach, powiedziała mi, że po tym jednym seansie nigdy więcej nie miała biegunki.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na to, jak dużo rozumie osiemnastomiesięczne dziecko i jak błędnie może być zrozumiana uwaga lekarza. Możliwe, że podświadomość już w bardzo wczesnym wieku rejestruje intonację tego, co się mówi. Kiedy dziecko nauczy się już mówić i rozumie znaczenie tego, co zostało powiedziane, sugestia zaczyna działać. Wszyscy, którzy powracają podczas hipnozy do wczesnych lat swojego życia i jeszcze raz przeżywają dawne zdarzenia, przyznają, że słyszą, co mówi się w ich obecności. Można powiedzieć, że to tylko czysta imaginacja albo wmówienie sobie pewnych rzeczy i, naturalnie trudno byłoby udowodnić, że jakieś słowa rzeczywiście zostały wypowiedziane. W przypadku tej lekarki i wielu innych przypadkach jest jednak bardzo prawdopodobne, że istnieje wyraziste akustyczne wspomnienie, ponieważ usunięcie sugestii prowadziło każdorazowo do zniknięcia objawu.
To samo stwierdzenie - „Ona tego nie przeżyje” - odegrało rolę również w przypadku pewnej pani w średnim wieku, która cierpiała na chroniczny kaszel. Powiedziała mi, że ma kaszel, odkąd sięga pamięcią, i że już dawno zarzuciła próby jego wyleczenia. Teraz jednak chciała spróbować usunąć kaszel za pomocą hipnozy. Dzięki
odpowiednim pytaniom sama dowiedziała się, że objaw pojawił się, kiedy miała cztery lata i zachorowała na krztusiec z powikłaniami. Również i w tym przypadku lekarz powiedział rodzicom, że dziewczynka nie przezwycięży choroby i umrze, a jednak wyzdrowiała. Utrzymywał się objaw kaszlu, bo słyszała diagnozę lekarza.
Pewna bardzo atrakcyjna kobieta pokazała mi zabawne działanie sugestii. Kiedy ją badałem, pomogłem jej wrócić do wieku 10 lat - do momentu, gdy mama wymierzała jej karę rózgą, krzycząc: „Nigdy więcej nie mów „nie"!
Nie waż się mówić słowa „nie"!” Gdy moja pacjentka zaczęła opowiadać o tym, co się właśnie miało wydarzyć, podniosła się lekko, usiadła i zauważyła: „Wie pan, ja często wstydziłam się. Nigdy nie potrafiłam nikomu odmawiać, ponieważ nie mogłam wymówić tego słowa!"
Większość chirurgów i lekarzy stosujących narkozę zupełnie nie ma pojęcia, że nasza podświadomość nieustannie słyszy, obojętnie, czy śpimy, czy jesteśmy z jakichś powodów nieprzytomni albo pod narkozą! Dr David Cheek oraz dr L. S. Wolfe, anestezjolog, pisali o tym w fachowych pismach medycznych. Zjawisko to można łatwo
udowodnić przez hipnozę, kiedy pozwoli się choremu powrócić w myślach do operacji. Największą niespodzianką dla lekarzy jest fakt, że pacjent potrafi odtworzyć to, co zostało podczas zabiegu powiedziane i zrobione.
Sięgnąwszy do podświadomości, można rozpoznać szkodliwe dla nas sugestie. Wolfe jest przeświadczony, że niektóre śmiertelne przypadki na stole operacyjnym zostały wywołane jakąś uwagą chirurga, np.: „Guz jest złośliwy.
Pacjent nie ma szans".
Chirurdzy, którzy znają się na rzeczy, wykorzystują sugestię w celu uspokojenia pacjenta podczas operacji.
Chcą, aby chory zaczął odbierać pozytywne emocje, które ułatwią wyzdrowienie i uchronią go od torsji i szoku pooperacyjnego.
Richard S. był mężczyzną około trzydziestki. Przeszło rok leczył się bezskutecznie u młodego psychoanalityka.
Odszukał mnie w nadziei, że pomogę mu rozwiązać jego problemy. Podczas jednej z wizyt powiedział, że czuje do swojego ojca skrajną nienawiść. „Nie mogę zrozumieć przyczyny - mówił Richard. - Jest lekarzem, zawsze był dla mnie bardzo dobry. Nigdy nie był surowy, karcił mnie tylko wtedy, kiedy rzeczywiście na to zasłużyłem. Podziwiam go bardzo i jednocześnie nienawidzę. Powoduje to, że mam poważne konflikty".
Zadając mu pytania, zdołałem ustalić przyczynę tej nienawiści. Richard poddał się hipnozie, nakazałem mu powrót do pewnego wydarzenia. Miał wtedy osiemnaście lat i operowano mu migdały. Leżał pod narkozą na stole operacyjnym. Opowiadał, że ojciec wszedł do sali: „To śmieszne, nie wiedziałem w ogóle, że on tam był, ale go słyszałem. Wtedy coś o mnie powiedział. Nazwał mnie małym bękartem, dlatego go nienawidzę. Często zadawałem sam sobie pytanie, czy na pewno jest moim ojcem". Poprosiłem Richarda, aby zacytował słowa ojca.
Brzmiały następująco: „Ty bękarcie! Jesteś nędznym bękartem!” „Jednak on nie mówi tego bezpośrednio do mnie.
Zwraca się do chirurga, dr. Jamisona, który stanowczo oznajmia, że ojciec nie może zostać przy operacji i natychmiast musi opuścić salę. Wściekły ojciec wypowiada te słowa właśnie do niego. Byli oni przyjaciółmi i są nimi nadal” - powiedział mój pacjent. „Kiedy teraz już wiesz, że ojciec nie mówił tego do ciebie, chyba nie musisz już go nienawidzić i możesz uznać go za swego przyjaciela?” - zapytałem. Na to mój pacjent odrzekł: „Oczywiście. To zrozumiałe. Cóż za ulga poznać przyczynę!"
Wkrótce Ryszarda odwiedził ojciec i syn zapytał go, czy przypomina sobie swoją obecność na sali operacyjnej, kiedy on miał operowane migdały. Ojciec potwierdził wszystko, co mówił Ryszard, i opowiedział, jak bardzo wtedy się zdenerwował tym, że przyjaciel wyrzucił go z sali operacyjnej. Zachowanie Ryszarda od tamtego zdarzenie też było dla niego bardzo bolesne i czuł się mocno zraniony. Od czasu tej rozmowy związek ojca i syna stał się bardzo bliski.

Spirala hipnotyczna