Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

sobota, 14 lutego 2009

Ujmowanie i transdukcja informacji


W psychoanalizie poszukuje się rozwiązania problemów i symptomów za pomocą analizy; behawioryzm zakłada zastosowanie warunkowania i wygaszania.
Koncepcja psychobiologiczna próbuje uchwycić symptomy i problemy i dokonać ich transdukcji tak, by przybrały formę twórczości. Ideodynamiczne ujmowanie i transdukcja problemów i symptomów mogą nam pomóc dotrzeć do niewyczerpanych zasobów twórczości terapeutycznej oraz sposobów uzdrawiania. Zaangażowane zostają wszystkie modalności sensoryczno-percepcyjne: wzrok i wyobrażenia wzrokowe, słuch, czucie proprioceptywne i kinestezja, węch, smak oraz wszelkie możliwe ich kombinacje, ponieważ stanowią one znaczący aspekt zarówno komunikacji psychosomatycznej, jak i ludzkiej tożsamości.Wspomnieliśmy o oryginalnym pomyśle Bernheima, który za podstawowy mechanizm transdukcji informacji w hipnozie uznał ideodynamikę.Już omówiliśmy dokonywane przez Ericksona eksperymenty związane ze zjawiskami
współwystępującymi, które w etiologii symptomów psychosomatycznych stanowią spontaniczne przejawy międzymodalnych transformacji sensorycznych. Badania Mishkina dotyczące zapamiętywania i uczenia się oraz niedawne odkrycia z dziedziny
wielokanałowej integracji zachowań niewerbalnych (Siegman i Feldstein) dostarczają z kolei eksperymentalnych podstaw rozważaniom na temat tego, jak informacja jest transmitowana, przeistaczana, a czasem nawet “zamykana" w związanej ze stanem formie po to, by stać się czymś, co ludzie zwykle określają mianem problemu lub symptomu.
Jednym z tych, którzy najwcześniej wykorzystywali międzymodalną transdukcję informacji jako metodę terapii w psychologii głębi, był Jung. Proces integrowania elementów świadomych i nieświadomych nazywał funkcją transcendentną.
Czasami, gdy pacjentów ogarniały silne emocje, kazał im rysować obrazki przedstawiające te uczucia. Po wyrażeniu ich w formie obrazów można było pobudzać te wyobrażenia do dialogu między sobą. Skoro tylko pojawi się możliwość takiego dialogu, pacjent na dobre rozpocznie proces godzenia różnych aspektów swej zdysocjowanej psychiki. Oto jak Jung opisywał swoją metodę.
Intensywność zaburzeń emocjonalnych jest wartością, energią, którą powinien on wykorzystać w celu leczenia stanu pogorszonej adaptacji. Jeśli stan ten ulegnie wyparciu lub racjonalnej dewaluacji, nie osiągniemy niczego.
Aby posiąść tę energię, która znalazła się w złym miejscu, musi on uczynić swój stan emocjonalny podstawą lub punktem wyjścia całej procedury. Musi sobie uświadomić – na tyle, na ile jest to możliwe – w jakim znajduje się nastroju, musi się w nim zatopić bez reszty i zapisywać na papierze wszystkie fantazje i skojarzenia, które mu przychodzą do głowy. Należy w maksymalnym stopniu dać upust fantazji.
Cała ta procedura jest jakby wzbogaceniem i oczyszczeniem afektu, dzięki czemu afekt i jego treść zbliżają się do świadomości, przez co stają się zarówno bardziej poruszające, jak i łatwiejsze do zrozumienia. Już samo wykonywanie takiej pracy wywiera dobroczynny i ożywczy wpływ, a w każdym razie kreuje nową sytuację, ponieważ nieokreślony wcześniej afekt stał się, dzięki pomocy i kooperacji ze strony świadomej psychiki, ideą bardziej lub mniej wyraźną i jasną. Tak właśnie wygląda początek funkcji transcendentnej, tj. współpracy treści świadomych i nieświadomych.
Zaburzeniami emocjonalnymi można się również zajmować w inny sposób, nie przez ich
wyjaśnianie intelektualne, lecz nadając im widzialne kształty. Pacjenci, którzy mają zdolności plastyczne, mogą wyrazić swój nastrój za pomocą obrazków. Osoby należące do tzw. wzrokowców powinny się skoncentrować na wytwarzaniu obrazów wewnętrznych. Taki obraz-wyobrażenie z reguły pojawia się – być może w sposób hipnogogiczny – więc powinno się go dokładnie zaobserwować i zanotować jego opis. Słuchowcy zwykle słyszą w swym wnętrzu słowa, które mogą być jedynie fragmentami pozbawionych znaczenia zdań, ale też powinny być dokładnie zapisane.
Osoby takie nie mają zazwyczaj problemów ze zdobywaniem nieświadomego materiału i
tworzeniem w ten sposób podstaw funkcji transcendentnej.
Są też tacy, którzy nie potrafią nic zobaczyć ani usłyszeć w swoim wnętrzu, ale mają zręczne dłonie, zdolne dać wyraz nieświadomym treściom. Ludzie ci mogą z wielkim pożytkiem wykorzystywać materiały plastyczne. Stosunkowo rzadko natomiast zdarzają się tacy, którzy potrafią wyrazić to, co nieświadome, za pomocą ruchów ciała. Minusem tej metody jest fakt, że ruchów nie można łatwo utrwalić w pamięci, trzeba więc później dokładnie je narysować, tak by ich nie zapomnieć. Jeszcze rzadsza – choć równie wartościowa – jest umiejętność automatycznego pisania w sposób bezpośredni lub z użyciem planchette (planchette – mała deseczka, zwykle w
kształcie serca, wykorzystywana podczas seansów spirytystycznych. Porusza się pod dotykiem palców medium i ma nakreślać znaczące słowa), która również daje użyteczne wyniki.
Doszliśmy do następnej kwestii: co trzeba zrobić z materiałem uzyskanym za pomocą jednego z opisanych wyżej sposobów? Na pytanie to nie ma odpowiedzi a priori. Otrzymujemy ją, gdy świadoma psychika stanie w obliczu wytworów nieświadomości. Wówczas pojawi się chwilowa reakcja, która określi późniejszą procedurę, a doświadczenia praktyczne mogą nam dostarczyć wskazówek. Z moich doświadczeń wynika, że istnieją dwie tendencje: jedna posługuje się twórczym formułowaniem, druga rozumieniem.
Cytat ten pochodzi z pracy Junga The Transcendent Function (Funkcja transcendentna), nad którą pracował ponad 40 lat. Można powiedzieć, że zawiera ona istotę metodologii
jego psychoterapii. Ja dodałbym, że z punktu widzenia psychobiologii Jung opisuje proces ujmowania informacji związanej ze stanem, która koduje symptomy i problemy, oraz jej transdukcji w formę świadomą z użyciem najbardziej dla pacjenta naturalnej modalności sensoryczno-percepcyjno-ekspresyjnej. Metody Junga można uznać za niedostrzeżone niegdyś zwiastuny podobnych technik, które pojawiły się w terapii gestalt, analizie transakcyjnej, terapii poznawczej i behawioralnej, psychosyntezie oraz we wszystkich bardziej nam współczesnych formach zastosowania analogii i metafory w psychoterapii ericksonowskiej (Lankton i Lankton, Mills i Crowley, Zeig,).
Ideodynamiczne ujmowanie oraz transdukcja problemów i symptomów stanowią zatem
psychobiologiczną podstawę wielu różnorodnych form psychoterapii współczesnej. Dlatego właśnie formuły dochodzenia, zaprezentowane tutaj, mogą być wykorzystane przez większość szkół psychoterapeutycznych. Pierwsze stadium powinno polegać na
rozpoznawaniu modalności, w której problem pacjenta uległ związaniu ze stanem. Na przykład, kiedy pewna pacjentka, mająca bardzo duże zahamowania, opowiadała w urywany sposób o swoim problemie, stale otwierała i zamykała dłonie, nie będąc tego świadoma. Trudno było od niej uzyskać jasne informacje, lecz oczywiste wydawało się, iż próbuje ona zintegrować wiele złożonych kwestii wewnętrznych i zewnętrznych, związanych z decyzją o tym, czy powinna urodzić dziecko.
Wykorzystałem te spontaniczne ruchy rąk po to, by ująć poszukiwanie, transdukcję i integrację tych kwestii w sposób zaprezentowany w ramce 7.
Ten pozornie prosty przykład stanowi ilustrację wielu istotnych zagadnień związanych z wewnętrznym dochodzeniem do problemów, których pacjent nie potrafi wyrazić, oraz ich rozwiązywaniem. W tradycyjnej psychoanalizie takie zachowanie pacjenta nazwano by oporem. W psychobiologii tzw. opór uważany jest za trudność w dotarciu do związanej ze stanem informacji i jej transdukcji w taką formę, by mogła posłużyć do rozwiązania problemu. Pierwsze zdanie:“Zajmujesz się wieloma kwestiami, które trudno ci jest wyrazić" stanowi oczywistą prawdę, którą pacjent z łatwością akceptuje. W przypadku mojej pacjentki zdanie to dało początek atmosferze terapeutycznej współpracy dlatego, że opisywało jej sposób doznawania bieżącej rzeczywistości.
Następnie skorzystałem z pewnego elementu doznawanej przez nią rzeczywistości, gdy
dostrzegłem mowę jej ciała – spontaniczne otwieranie i zamykanie dłoni (modalność
proprioceptywno-kinestetyczna). Mowa ciała była dla niej sposobem dokonywania autoekspresji, kanałem łączącym ze związaną ze stanem informacją, która nie była w stanie dotrzeć do modalności werbalnej.
Ramka 7. Ujmowanie i transdukcja problemu w celu ułatwienia
autoekspresji
1. Określenie sposobu doznawania obecnej sytuacji
Zajmujesz się wieloma kwestiami, które trudno ci jest wyrazić (przerwa).
2. Ujmowanie i transdukcja informacji związanej ze stanem
Zatem, gdy poczujesz, że zaczynasz krążyć wokół jakiejś ważnej
kwestii, zaniknij dłonie tak, jakbyś ją nimi chwytała. Spokojnie rozważ ją
w swoim umyśle (przerwa).

3. Wyrażenie i potwierdzenie rozwiązania problemu
Kiedy już znajdziesz słowa i pojęcia, które pomogą ci rozwiązać tę
kwestię, twoje dłonie otworzą się (przerwa). Teraz możesz mi o tym
opowiedzieć tak dużo, bym był w stanie ci pomóc w kwestii następnej
.

Dlatego właśnie skorzystałem z tych wyraźnych komunikatów ciała i rozpocząłem terapię od słów:
“Zatem, gdy poczujesz, że zaczynasz krążyć wokół jakiejś ważnej kwestii, zamknij dłonie tak,
jakbyś ją nimi chwytała". Metaforyczne “krążenie" i “chwytanie" służy temu, by uchwycić język jej ciała i dokonać jego transformacji w terminy werbalne. Tak więc to proste zdanie ma umożliwić transdukcję międzymodalną, polegającą na przejściu od modalności kinetycznej do werbalnej.
Faza trzecia, polegająca na wyrażeniu problemu i potwierdzeniu jego rozwiązania, zaczyna się od
jeszcze innej formuły dochodzenia: “Kiedy już znajdziesz słowa i pojęcia, które pomogą ci
rozwiązać tę kwestię, twoje dłonie otworzą się". Pozwoliłem pacjentce, by wewnętrzną pracę nad
dojściem do problemu i jego rozwiązaniem wykonała sama – w ten sposób uczyła się
efektywniejszych metod pracy nad sobą i wypróbowywała je.
Następne zdanie: “Teraz możesz mi o tym opowiedzieć tak dużo, bym był w stanie ci pomóc w
kwestii następnej" skierowało ją w stronę bardziej zogniskowanej autoekspresji, dzięki czemu
terapeuta mógł się zorientować, jaka kwestia wymaga rozwiązania w następnej kolejności. Cała
zatem procedura skupia się na pacjencie i jest powtarzalna; krok po kroku pacjent dokonuje
wszelkich świadomych wglądów, które są potrzebne, aby w przyszłości umożliwić rozwiązywanie
problemów.

piątek, 13 lutego 2009

Terapia paradoksalna


Tak zwane paradoksalne aspekty opisanego sposobu podejścia do
problemu i jego leczenia wymagają dalszych komentarzy, ponieważ paradoks jako nowa forma terapii zaczął ostatnio wzbudzać wielkie zainteresowanie (Seltzer, Weeks i L'Abate,Zeig). Z psychobiologicznego punktu widzenia terapia paradoksalna nie jest wcale paradoksem: jak widzieliśmy, nasilanie symptomu lub problemu jest naprawdę najbardziej bezpośrednim sposobem prowadzącym do jego psychobiologicznych źródeł, zakodowanych w obrębie mózgowych systemów pamięci, uczenia się i zachowań zależnych od stanu. Terapia paradoksalna wydaje się więc paradoksem jedynie z logicznego punktu widzenia, którym posługuje się pacjent, próbując uniknąć doznawania i wyrażania problemu w nadziei, że ten zniknie. Unikanie, wypieranie czy blokowanie problemu prowadzi jednak tylko do tego, że jednostka nie jest w stanie
do niego dotrzeć i zmienić jego struktury przez terapię. To, że problem czy symptom powraca do pacjenta, jest przejawem działania psychiki i natury, które próbują wydobyć go na powierzchnię świadomości i w ten sposób doprowadzić do jego rozwiązania.
Jak zauważyliśmy wcześniej, badania nad neurobiologią pamięci i uczenia się wskazują, że proces nabywania czegoś i odtwarzania nie jest tylko samym nabywaniem i odtwarzaniem – jest to zawsze syntetyczny proces rekonstrukcji. Nasilanie symptomu jest więc w rzeczywistości procesem jego rekonstrukcji. Kiedy jakąś osobę prosimy, by zamiast stawiać opór symptomowi, zaczęła go dobrowolnie doświadczać, w drastyczny sposób zmieniamy tę dynamikę wewnętrzną i zależnie od stanu systemy zapamiętywania i uczenia się, które pozwalają mu rozkwitać. Sprawiamy, że z działania oddzielonego i mimowolnego przekształca się w działanie dowolne, a zatem likwidujemy jego powiązanie ze stanem. Prosząc o określenie intensywności symptomu na skali, zmieniamy go, przydając mu nową, świadomą orientację wartościującą. Ta nowa orientacja natychmiast powoduje nasilenie procesów rozwiązywania problemu, wzmaga zdolność do skutecznego radzenia sobie i prowadzi do mocniejszego powiązania ego pacjenta z oddzielonym niegdyś symptomem.
O skuteczności klinicznej opisanych metod paradoksalnych świadczy fakt, że są one obecnie wykorzystywane przez wiele różnych szkół psychoterapeutycznych (które metodom tym nadają rozmaite nazwy). Jednak wielu teoretyków reprezentujących te szkoły przyznaje, że wyjaśnienie, dlaczego metody te są skuteczne, jest dla nich stale źródłem zakłopotania. Ponieważ podobnych uczuć doznają reprezentanci orientacji psychobiologicznej, warto byłoby przyjrzeć się różnym nazwom i formułom, które stosowano w odniesieniu do metod paradoksalnych. Koncepcja psychobiologiczna mogłaby stanowić ich wspólny mianownik (Seltzer):
Po psychoanalizie, w której psychoterapeuta spełniał rolę wzorca, odziedziczyliśmy określenia: “antysugestia", “pójście za oporem", “przyłączenie się do oporu", “odbijanie (odzwierciedlanie) oporu", “odchodzenie z oporem na bok", “modelowa przesada", “umacnianie obrony", “redukcja do absurdu", “odtwarzanie przejawu psychozy", “odzwierciedlanie zniekształceń dokonywanych przez
pacjenta", “branie udziału w fantazjach pacjenta", wykrzykiwanie z siebie (out-crazying), “wykorzystywanie pacjenta jako konsultanta". Jeśli chodzi o terapię behawioralną, elementy paradoksalne dostrzec można w takich procedurach, jak: “wybuch" (blowup), “implozja", “wypływanie" (flooding), “wyuczona bezradność", “trening zmasowany", “trening negatywny", “intencja paradoksalna", “nasycenie stymulacyjne" i “planowanie symptomu". W terapii gestalt,
gdzie określenie “paradoks" jest rzadko stosowane, próbę paradoksalnego sprzyjania zmianom dostrzec możemy w okrutnych pozornie sugestiach terapeuty, aby “pozostać w (negatywnym) doznaniu", “wyolbrzymić uczucie" (czucie, doznanie, mowę, ruch itd.). Wreszcie w koncepcjach terapii opartych na systemach komunikacyjnych – z całą pewnością najbardziej otwarcie popierających i wyjaśniających strategie paradoksalne – znajdziemy taki oto zbiór terminów i tytułów: “technika dezorientacji", “deklarowana bezradność", “wyolbrzymianie położenia", “nakaz
paradoksalny", “instrukcje paradoksalne", “paradoksalne rytuały i zadania", “paradoksalne przekazy pisemne", “powstrzymywanie (lub zakazywanie) zmiany", “przewidywanie nawrotu", “zalecanie nawrotu", “pozytywna konotacja" (lub “interpretacja"), “restrukturalizacja", “redefiniowanie" i “przywracanie etykietek", “zalecanie symptomu" (lub “zalecanie oporu, symptomu czy systemu"),
“paradoks terapeutyczny" i “terapeutyczne podwójne związanie". Greenberg w artykule noszącym intrygujący podtytuł The Power of Negative Thinking (Potęga myślenia negatywnego) określa część powyższych metod jako “techniki wbrew oczekiwaniom". Niech to posłuży za przypomnienie uczynionej wcześniej uwagi, że paradoksalną esencją wszystkich tych metod jest ich pozorna nieracjonalność z punktu widzenia pacjenta.
Nasz uproszczony sposób skalowania i regulowania nasilenia problemu może być wzbogacony przez niektóre interpretacje i słownictwo wszystkich metod docierania do symptomów i problemów oraz ich restrukturalizacji.

czwartek, 12 lutego 2009

Skalowanie symptomów i regulowanie ich nasilania


Ta odmiana podstawowej formuły dochodzenia wprowadza dwa nowe elementy: (1) skalowanej doznawanej aktualnie intensywności problemu przez przypisanie jej wartości liczbowej; (2) nasilanie symptomu lub problemu, polegające
na nakłonieniu pacjenta, by zrobił coś pozornie paradoksalnego: dobrowolnie powiększył problem.
Psychobiologiczna orientacja, którą tu reprezentujemy, wskazuje bowiem, że skalowanie może się okazać sposobem koordynowania języków oraz działań prawej i lewej półkuli mózgowej pod kątem problemu. W prawej półkuli jest on zakodowany w postaci procesów analogiczno-metaforycznych, typowych dla emocji, mowy ciała czy marzeń, i w tej formie jest niedostępny dla linearnych, logicznych i racjonalnych metod rozwiązywania, charakterystycznych dla półkuli lewej. Skalowanie
jest sposobem dotarcia do procesów zachodzących w lewej półkuli oraz wiązania ich z problemem.
Dzieje się tak dlatego, że lewa półkula jest oswojona zarówno z liczbami, jak i wyrażeniami typu: bardziej lub mniej intensywny, większy lub mniejszy.
Prosząc pacjentów o to, by doświadczyli swego problemu, zwracamy się prawdopodobnie ku procesom zachodzącym w prawej półkuli, którym łatwiej jest dotrzeć do zależnego od stanu kodu.
Prosząc ich równocześnie o skalowanie, przypuszczalnie uruchamiamy i skupiamy na jednym celu umiejętności lewej półkuli, którymi można kierować w sposób bardziej świadomy. Z kolei kiedy później prosimy ich, by kilkakrotnie w szybkim tempie raz powiększali, raz zmniejszali swój problem, prawdopodobnie każemy im koordynować pracę obu półkul, dzięki czemu zyskują oni lepszy dostęp do emocjonalnych i behawioralnych przejawów problemu oraz większą umiejętność ich kontrolowania.
Interakcje prawej i lewej półkuli ewoluują według następującej zasady: pewne funkcje, które na początku swego rozwoju w prawej półkuli mają charakter wyraźnie lokalny, stopniowo zyskują nadrzędną, kontrolną rolę w półkuli lewej. Na przykład, przeciętny człowiek, który lubi słuchać muzyki, wykorzystuje w czasie słuchania głównie półkulę prawą, podczas gdy u skupionego na muzyce profesjonalisty dominującą rolę odgrywa półkula lewa. Możemy więc przypuszczać, że pacjent, który powtarza
skalowanie symptomu zakodowanego pierwotnie w prawej półkuli, może doprowadzić do tego, że kontrolę nad nim przejmie półkula lewa. Dzieje się tak na skutek uzyskiwania coraz większej wprawy w intensyfikowaniu i osłabianiu symptomu. Oznacza to, że badanie za pomocą tomografii komputerowej wykazałoby, iż przez powtarzanie skalowania i stopniowe osiąganie kontroli nad zaburzonym zachowaniem dominacja prawej półkuli ustępuje dominacji półkuli lewej. Takiej samej zmiany można oczekiwać u pacjentów, którzy nauczyli się kontrolować swe symptomy za pomocą biologicznego sprzężenia zwrotnego.
Ramka 5. Skalowanie symptomu lub problemu
1. Skalowanie symptomu

Oceń na skali od 1 do 100 (100 odpowiada największej intensywności),
która liczba określa stopień, w jakim w tej chwili doznajesz swego
problemu. Zrób to od razu.
2. Regulowanie nasilenia problemu
Teraz pozwól, by problem się powiększył. Oszacuj go na skali. Teraz
niech się zmniejszy. Oszacuj go na skali. Itd.
3. Potwierdzenie reakcji na terapię
(Ćwiczenie terapeutyczne kończy się, gdy staje się oczywiste, że
pacjent wyniósł z niego korzyści. Ich przejawem jest obniżenie wartości
liczbowej, którą pierwotnie przypisał problemowi, oraz wyrażenie
pewności, że jest w stanie nadal używać opisanej procedury w celu
coraz lepszego radzenia sobie z nim w przyszłości).

środa, 11 lutego 2009

Wyzwalanie uzdrawiania za pośrednictwem psychiki


Przedstawiona odmiana podstawowej formuły dochodzenia wywodzi się z wielu różnych źródeł. Filozofowie tacy jak Vaihinger czy konstruktywiści Watz-Lawick dyskutują nad wykorzystaniem wyobraźni (zjawiska “gdybania" i samospełniających się proroctw) do kształtowania doświadczanej rzeczywistości oraz tzw. przeznaczenia. Gdy pozwalamy nieświadomości (za pośrednictwem jej autonomicznych procesów twórczych) na to, by tworzyła naszą przyszłość, stajemy się ofiarami przeznaczenia. Jednak gdy
dokonujemy pracy wewnętrznej, ujmujemy tworzenie swej przyszłości we własne ręce. Erickson pracował nad czymś, co nazwał pseudoorientacją w czasie. Była to metoda, dzięki której pacjent mógł kreować swoją przyszłość przez dochodzenie do własnych możliwości wewnętrznych, które istniały w formie zaledwie embrionalnej, oraz przez ich rozwijanie. Niektórzy klinicyści do dziś badają wykorzystywanie wyobraźni jako głównej modalności ułatwiającej wprowadzenie w życie pozytywnych proroctw o samospełniającym się charakterze (Achterberg, Shorr, Sobel, Robin i Connella), a tym samym sprzyjającej uzdrawianiu. Inni korzystają z takich modalności jak zmysł czucia, który Gendlin opisał jako istotę zmiany psychoterapeutycznej.
W naszej koncepcji zakładamy wykorzystywanie tylu modalności transdukcji informacji między psychiką a ciałem, do ilu ma dostęp jednostka. Formuła dochodzenia stanowi adaptację metody rysunków zasobów wewnętrznych Millsa i Crowleya. Autorzy ci wykorzystywali tę strategię w pracy z dziećmi. Prosili dziecko, by narysowało (1) problem, który w danej chwili odczuwa; (2) rozwiązany problem; (3) jak się dostać z pierwszego rysunku do drugiego. W swej pracy z dorosłymi zmodyfikowałem tę metodę – wprowadzałem sugestię, która miała stymulować wewnętrzne poszukiwania w tych trzech obszarach.
Ramka 4. Wyzwalanie uzdrawiania za pośrednictwem psychiki
1. Sygnał gotowości dokonania przeglądu obecnych problemów
Kiedy twój wewnętrzny umysł będzie gotowy, by dokonać przeglądu
wszystkich aspektów twojego aktualnego problemu (przerwa),
poczujesz, że jesteś coraz bardziej odprężony i wtedy zamkniesz oczy
(przerwa). Przyjrzyj się szczególnie tym jego elementom, z którymi
jeszcze nie umiesz sobie poradzić.

2. Wyzwalanie obecnego i przyszłego uzdrawiania
A teraz zastanów się nad możliwościami uzdrawiania w przyszłości. Jak
widzisz samego siebie? Co robisz teraz, gdy problem całkowicie
zniknął? (przerwa)
Pozwól, by twój wewnętrzny umysł zobaczył, jak zamierzasz przejść od
problemu (przerwa) do przyszłości, gdy już zostaniesz uzdrowiony
(przerwa). Jakie kroki podejmujesz, aby wspomóc swoje uzdrawianie?
(przerwa
)
3. Potwierdzenie uzdrowienia
Kiedy twój wewnętrzny umysł zorientuje się, że może sam kontynuować
proces leczenia, i gdy twój świadomy umysł zorientuje się, że może w
tym procesie współuczestniczyć (przerwa), poczujesz, że się
przeciągasz, otwierasz oczy i budzisz się – zupełnie rześki i pełen sił.

Teraz dokładniej przyjrzymy się niektórym drogom fizjologicznym, którymi
przebiegają procesy uzdrawiania. Z psychobiologicznego punktu widzenia formułę dochodzenia można traktować jako sposób wykorzystania planujących funkcji kory przedczołowej, a także zmagazynowanych obrazów wewnętrznych zasobów i procedur rozwiązywania problemów, które mogą być zakodowane w niedostępnych niegdyś wzorcach powiązanych ze stanem. Wglądowi czy też spontanicznemu uświadomieniu sobie zapomnianych treści często towarzyszy uczucie ulgi emocjonalnej. Fakt ten jest typową oznaką, że osiągnięto już i za pomocą terapii zmieniono strukturę wzorców zapamiętywania, uczenia się i zachowań. Równocześnie z rozwiązaniem problemu następuje psychologiczna zmiana orientacji (pacjent zaczyna patrzeć w przyszłość),
której towarzyszą nowe bodźce i układy odniesienia, umożliwiające wyrwanie się z ram aktualnego problemu, które ograniczały dostęp do zasobów wewnętrznych pacjenta.

wtorek, 10 lutego 2009

Faza 3. Potwierdzenie rozwiązania problemu


Trzecia faza (potwierdzenie rozwiązania problemu i zakończenie sesji terapeutycznej), podobnie jak dwie pierwsze, opiera się na wewnętrznej reaktywności pacjenta na ukryte polecenia terapeuty. Gdy ten ostatni czuje, że za pomocą terapii
osiągnięto już wystarczająco dużo, może w następujący sposób zainicjować trzecią fazę:
“Kiedy twój wewnętrzny umysł zorientuje się, że rozwiązałeś problem w takim stopniu, w jakim to było możliwe, i że dalej możesz się nim skutecznie zajmować, poczujesz, że masz ochotę się poruszyć, otworzysz oczy i obudzisz się zupełnie rześki".
Po otwarciu oczu pacjent zwykle się przeciąga i przybiera inną pozycję. Ta spontaniczna zmiana ułożenia ciała jest po części reakcją na słowa terapeuty (“poczujesz, że masz ochotę się poruszyć"), a po części stanowi naturalne, spontaniczne dostosowanie się do zależnych od stanu sposobów normalnego funkcjonowania w świecie społecznym. Pacjenci, którzy posiadają dar doznawania głębokich stanów zmienionych (które tradycyjnie kojarzą się z hipnoterapią), często
relacjonują, że byli “na zewnątrz", “daleko", “naprawdę wewnątrz tego", “w transie" czy też, że “byli pod wpływem narkotyków albo hipnozy". Przez krótki czas świat może się im wydawać jaśniejszy.
Może nawet nastąpić poczucie utraty lub nasilenia trzeciego wymiaru. Przez parę minut świat wydaje się głębszy lub bardziej płaski. Wszystkie te spontanicznie podawane informacje na temat zmienionych stanów traktuje się jako zupełnie naturalne, pozytywne wskaźniki, że praca wewnętrzna była efektywna. Dowodzą one, że pacjent dotarł do zjawisk zależnych od stanu w takim stopniu, że może w celach terapeutycznych zmienić ich strukturę.
Pacjenci zwykle spontanicznie wygłaszają uwagi dotyczące doświadczeń wewnętrznych oraz konstruktywnych zmian, które nastąpiły w obrębie symptomu (problemu). Jest to całkowicie zgodne ze sposobem, w jaki zainicjowano fazę trzecią: “Kiedy twój wewnętrzny umysł zorientuje się, że dalej możesz się sam skutecznie zajmować tym problemem, poczujesz że masz ochotę się poruszyć (przerwa). Otworzysz oczy i obudzisz się zupełnie rześki".

Tabela 3. Lista niektórych wskaźników
poznawczych, emocjonalnych, sensoryczno-percepcyjnych i
behawioralnych, które dowodzą znacznego zaangażowania w pracę wewnętrzną i zjawiska zależne od stanu

Fazy snu
Literalizm
Łzawienie
Mowa ograniczona lub nieobecna
Ograniczenie ruchów
Opóźnienie odruchów mrugania, przestrachu i połykania
Przeciąganie się
Reakcje emocjonalne
Ruchy gałek ocznych
Ruchy zwolnione lub ich brak
Spokój, odprężenie
Spontaniczne pojawianie się stanów zmienionych:
Amnezja
Halucynacje
Iluzje
Katalepsja
Regresja do wcześniejszego okresu
Znieczulenie
Zniekształcenie czasu
Spowolnienie oddechu
Twarz zrelaksowana
Uczucie oddalenia (odłączenia)
Zaczerwienienie lub zblednięcie twarzy
Zamykanie i otwieranie oczu
Ziewanie
Zmiany sensoryczne, mięśniowe i somatyczne
Zmiany szerokości źrenic Zmiany wokalne
Zniekształcenia sensoryczno-percepcyjne
Zwolnione reakcje motoryczne i myślenie Zwolniony puls


Słowa te sugerują, że aż do chwili, gdy pacjent poczuje, że jego zdolność radzenia sobie z problemem wzrosła, nie pojawi się chęć poruszenia się. Ukryta w nich treść – podobnie jak wszystkie inne ukryte treści – pozwala nieświadomym procesom pacjenta na wolny wybór. W tym przypadku chodzi o swobodne zakończenie pracy wewnętrznej w jego własnym stylu oraz zadecydowanie, kiedy można się poruszyć i obudzić.
Zdanie: “Kiedy twój wewnętrzny umysł zorientuje się, że dalej możesz się sam skutecznie zajmować tym problemem" zawiera pewną twórczą dwuznaczność, która znowu pozwala, aby nieświadomość pacjenta dokonała wyboru – najbardziej odpowiedniego i zgodnego z najlepszym dla niego sposobem funkcjonowania. Może ona być w stanie rozwiązać problem tu i teraz, w czasie sesji terapeutycznej, lub może się okazać, że będzie musiała kontynuować pracę wewnętrzną jeszcze po zakończeniu sesji. Twórcza wieloznaczność wspomaga wolny wybór! Wszyscy wszak funkcjonujemy na wielu poziomach; prowadząc pozornie normalne życie na jednym poziomie i odgrywając pewne role, możemy być równocześnie zaangażowani w głęboko twórczą pracę wewnętrzną i zmianę struktury własnego “ja" na poziomach, które nas przygotowują do nowych ról i form działania w przyszłości.

poniedziałek, 9 lutego 2009

Faza 2. Dochodzenie do związanych ze stanem zasobów


Po tym, jak hipnotyzowany zamknie oczy, terapeuta może pozwolić, by proces pracy wewnętrznej dokonywał się przez pewnien czas sam, w całkowitym spokoju. Bardzo cenne jest obserwowanie pacjenta w tym krótkim okresie, ponieważ będzie można zauważyć wiele rozmaitych wzorców reagowania. Czasem będzie to lekkie drganie powiek podczas zamykania oczu, które jest charakterystyczne dla klasycznej indukcji hipnotycznej. Czasami w tym samym momencie widoczne będzie unoszenie gałek ocznych lub zez
zbieżny. Niektórzy badacze (Spiegel) piszą, że są to wskazówki zdolności do zapadania w stan głębokiej hipnozy. Po zamknięciu oczu powieki mogą przez chwilę ulegać delikatnym, szybkim drganiom w płaszczyźnie pionowej, które sygnalizują dochodzenie do związanych ze stanem procesów wewnętrznych. Bywa, że gałki oczne poruszają się szybko w płaszczyźnie horyzontalnej, co sugeruje, że pacjent aktywnie obserwuje jakiś wewnętrzny krajobraz. Czasami można też dostrzec powolne, obszerne zataczanie gałkami ocznymi przy zamkniętych powiekach, co z kolei wskazuje na głębokie stany zmienionych doznań. Wszystkie opisane ruchy oczu są dowodami na to, że pacjent jest zaangażowany w proces poszukiwań, idealnie odpowiadający tej fazie pracy wewnętrznej. Bywa też tak, że pacjent jest po prostu spokojny i nie występują u niego żadne ruchy. W rzeczywistości zależność między jakością pracy wewnętrznej a nasileniem zewnętrznej aktywności cielesnej wydaje się mieć charakter odwrotnie proporcjonalny.
Ramka 3. Dochodzenie do związanych ze stanem zasobów w procesie
rozwiązywania problemów
1. Gotowość do pracy wewnętrznej
Kiedy głęboka warstwa twego wewnętrznego umysłu zorientuje się, że
jest w stanie rozwiązać ten problem (przerwa), poczujesz, że jesteś
coraz bardziej odprężony i wtedy zamkniesz oczy.
2. Dochodzenie do związanych ze stanem zasobów i ich transdukcja
Teraz twój wewnętrzny umysł może nadal pracować nad
rozwiązywaniem problemu w sposób całkowicie zgodny z twoimi
potrzebami (przerwa).
Twój umysł może na różne sposoby wykorzystać wspomnienia,
doświadczenia życiowe i zdolności, z których dotąd nie zdawałeś sobie
sprawy.
3. Potwierdzenie rozwiązania problemu
Kiedy twój wewnętrzny umysł zorientuje się, że dalej może skutecznie
zajmować się tym problemem, ty poczujesz, że masz ochotę się
poruszyć (przerwa), Otworzysz oczy i obudzisz się zupełnie rześki.

Terapeuta od czasu do czasu może zapytać pacjenta o to, czego doświadcza on w swym wnętrz wtedy, gdy na zewnątrz manifestuje różne wzorce zachowań. Jak dotąd w dziedzinie tej dokonano bardzo niewielu badań eksperymentalnych, nie zawsze więc wiemy, które indywidualne wzory reagowania mogą dostarczyć użytecznych informacji na temat procesu terapii. W każdym razie gdy ten stan wewnętrznego zaangażowania pacjenta trwa już kilka minut, możemy rozpocząć drugą fazę – dochodzenia do związanych ze stanem zasobów i ich transdukcji. Robimy to w taki mniej
więcej sposób:
“Teraz twój wewnętrzny umysł może już całkowicie samodzielnie pracować nad
rozwiązaniem problemu w sposób w pełni zgodny z twoimi potrzebami (przerwa).
Twój umysł może na różne sposoby wykorzystać wspomnienia, doświadczenia życiowe i
zdolności, z których dotąd nie zdawałeś sobie sprawy".

Te zupełnie zwyczajnie brzmiące zdania niosą ze sobą treści, które w subtelny sposób wspomagają proces rozwiązywania problemu. Fragment: “Twój wewnętrzny umysł może już całkowicie samodzielnie pracować..." sugeruje, że następuje stopniowe oddzielanie świadomie sterowanej aktywności myślowej lewej półkuli (jednostka steruje tu swoimi myślami w sposób zamierzony) od organizującego, autonomicznego i pierwotnego procesu zachodzącego w półkuli prawej. Słabnie nieco moc tych układów odniesień, z których zwykle korzysta świadomy umysł, oraz moc nawykowych wzorców aktywności (mogą one być czynnikiem wzmagającym problem) na rzecz przetwarzania bardziej pierwotnego i autonomicznego, które daje nadzieję na twórcze rozwiązanie problemu.
Drugie zdanie: “Twój umysł może na różne sposoby wykorzystać wspomnienia, doświadczenia życiowe i zdolności, z których dotąd nie zdawałeś sobie sprawy" jest sposobem dochodzenia i transdukcji systemów zapamiętywania, uczenia się i zachowań, które trzeba włączyć w proces rozwiązywania problemów. Idealnie byłoby, gdyby pacjenci otrzymywali tę bardzo stymulującą informację z użyciem ich własnych słów oraz terminów spójnych z ich systemami przekonań.
Tabela 3 zawiera rozmaite wskaźniki poznawcze, emocjonalne, sensoryczno-percepcyjne i
behawioralne, które dowodzą znacznego zaangażowania w pracę wewnętrzną, polegającą na
dochodzeniu do zależnych od stanu wspomnień i nawyków kodujących problemy oraz na
reorganizacji ich struktury. Rozpoznanie tych oznak jest bardzo wartościowe, ponieważ informują one o tym, kiedy pacjent jest bardziej podatny na zmianę pod wpływem terapii. Na przykład, gdy pacjenci płaczą, doznają pewnych stanów emocjonalnych, które czynią ich zdolnymi, by zareagować na pytania i inne zabiegi terapeuty w pewien szczególny, uzdrawiający sposób. Pod wpływem głębokiej relaksacji lub katalepsji terapeutycznej (bezruch ciała połączony z intensywną pracą wewnętrzną) niektórzy pacjenci mogą się stać bardziej podatni na te związane ze stanem uczucia, impulsy, wyobrażenia i idee, które są cenne dla terapii, bo pomagają im zmienić strukturę swych dominujących, a obciążonych problemem sposobów myślenia i funkcjonowania.

niedziela, 8 lutego 2009

Dochodzenie do związanych ze stanem zasobów w celu rozwiązywania problemów




Dochodzenie do związanych ze stanem zasobów w celu rozwiązywania problemów. Metoda
trzech kroków, polegająca na rozwiązywaniu problemów przez dochodzenie do wewnętrznych zasobów pacjenta, była pierwotnie opisana przez Ericksona i Rossiego jako podstawowy model hipnoterapii. Tutaj traktujemy ją szerzej – jako procedurę przydatną do bardzo wielu problemów, które pacjenci mogą rozwiązywać sami w czasie, gdy dokonują pracy wewnętrznej.
Faza 1. Sygnalizowanie gotowości do pracy wewnętrznej. W pierwszej fazie terapeuta
prosi pacjenta, by dokonał przeglądu historii oraz natury swego problemu. Ów przegląd wzbudza pewnego rodzaju aktywność, polegającą na dochodzeniu i restrukturalizowaniu, które zachodzi spontanicznie. Aktywność ta jest charakterystyczna dla wszelkich procesów pamięciowych. Zatem przegląd taki inicjuje rzeczywisty proces terapii, nawet jeśli pacjent jest przekonany, że tylko mówi o
problemie. W pozytywnej atmosferze wytworzonej dzięki opartej na empatii transakcji
terapeutycznej często spontanicznie zachodzi remisja symptomu lub też pojawia się intuicyjna wiedza na temat sposobu rozwiązania problemu. Terapeuta wspiera oczywiście te wstępne poszukiwania, pomagając pacjentowi zdać sobie sprawę, że wewnętrzny umysł czy twórcza nieświadomość ciągle dokonuje wewnętrznej pracy, dzięki której wypróbowuje – często w udany sposób – różne elementy całego procesu rozwiązywania problemu. Następnie zachęca pacjenta, by przemyślał np. wcześniejsze sytuacje życiowe, w których on sam lub ktoś znajomy mógł rozwiązać podobny problem.
Kulminacyjnym punktem pierwszej fazy jest utworzenie pozytywnej struktury terapeutycznej: moment, gdy pacjent z nadzieją czeka na odpowiedź terapeuty. Odpowiedzią jest wprowadzenie pacjenta w wewnętrzny proces rozwiązywania problemu, wyglądające mniej więcej tak:
“A teraz, skoro już jesteś gotów kontynuować terapię na głębszym poziomie, możesz zacząć od tego, że uwrażliwisz się na samego siebie" (przerwa).
Gdy głęboka warstwa twego umysłu zorientuje się, że wie, jak rozwiązać ten problem
(przerwa), poczujesz, że jesteś coraz bardziej odprężony, i wtedy zamkniesz oczy".

W przeciętnej sytuacji terapeutycznej pacjent dysponuje wystarczającą podstawą w postaci kulturowych systemów odniesień, która pozwala mu oczekiwać, że twórcze rozwiązywanie problemów zacznie się od refleksji oraz pracy w stanie relaksacji. W rzeczywistości, gdy pacjent znajduje taką pozycję ciała, w której jest odprężony, i gdy – jak mu polecono zamyka oczy terapeuta dysponuje już obserwowalnymi zachowaniami, które wskazują, że tworzą się idealne
wewnętrzne warunki psychobiologiczne sprzyjające leczeniu. Wyrażenie “poczujesz, że jesteś coraz bardziej odprężony" nie jest jedynie utartą formułką. Inicjuje ono pewne przesunięcie w systemie równowagi autonomicznej – z dominacji układu sympatycznego w stronę dominacji układu parasympatycznego. Powoduje to obniżenie całkowitego poziomu pobudzenia (ARAS) pacjenta, ponieważ zmniejsza się stymulacja proprioceptywna i kinestetyczna z mięśni ciała. To z kolei sprawia, że pacjent przestaje zwracać uwagę na nie związane ze sprawą bodźce zewnętrzne, a skupia się na wewnętrznych wspomnieniach, wynikach uczenia się i zachowaniach zależnych od
stanu, które muszą być zaangażowane w rozwiązywanie problemu. Zamknięcie oczu powoduje natychmiastowe wzmożenie fal alfa (a w ostateczności i fal teta), które powstają w mózgu.
Wytwarzanie tych fal wiąże się z twórczym odczuwaniem i odbiorem wrażeń oraz doznaniami wyobrażeniowymi. To z kolei oznacza, że umożliwiliśmy zmianę myślenia racjonalnego i linearnego (charakterystycznego dla lewej półkuli) na bardziej pierwotną, holistyczną formę przetwarzania, właściwą półkuli prawej i blisko powiązanej z psychosomatycznym, limbiczno-podwzgórzowym systemem transdukcji informacji.
Może się jednak zdarzyć, że zamiast się zrelaksować, zamknąć oczy i skupić na swym wnętrzu, pacjent będzie coraz bardziej czujny, niespokojny i wyczerpany. To wskazuje, że jeszcze nie stworzono idealnych dla pierwszej fazy warunków terapeutycznych, i może sugerować, że istnieje jakaś kwestia, którą chciałby się zająć, zanim zacznie twórczy proces rozwiązywania problemu. W
takiej sytuacji terapeuta musi ponownie skupić uwagę pacjenta, posługując się pytaniami badawczymi. Może to wyglądać na przykład tak:
“Ciekaw jestem, czy istnieją jakieś pytania lub problemy, którymi chciałbyś się zająć, zanim podejmiesz pracę wewnętrzną?"
To precyzyjnie sformułowane pytanie badawcze ukrywa w sobie istotną treść: pacjent podejmuje pracę wewnętrzną dopiero wtedy, gdy zajmie się wszelkimi innymi problemami. Treść ta jest również jakby instrukcją wspomagającą planujące
funkcje kory przedczołowej. Aby prześledzić jeszcze te problemy, trzeba zorganizować i rozmieścić w czasie elementy pracy wewnętrznej. Gdy pacjent już tego dokona, terapeuta może znowu zaproponować zasygnalizowanie gotowości do pracy wewnętrznej.
“Kiedy głęboka warstwa twego wewnętrznego umysłu zorientuje się, że jest w stanie
rozwiązać ten problem (przerwa), poczujesz, że jesteś coraz bardziej odprężony, i wtedy zamkniesz oczy".

Pierwsza faza, w której osiąga się gotowość do pracy wewnętrznej, jest więc powtarzalną procedurą terapeutyczną. Można ją ponawiać wielokrotnie po to, by od razu rozwikłać wszelkie kwestie zakłócające proces, w którym pacjent zwraca się ku swemu wnętrzu i w spokoju rozwiązuje problem. Kiedy już nastąpi odprężenie i zamknięcie oczu, terapeuta może przejść do drugiej fazy.

Spirala hipnotyczna