Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kontrola wagi a otyłość

Otyłość jest najczęściej spotykanym zaburzeniem przemiany materii w zamożnych społeczeństwach. Mówi się, że ktoś jest otyły, a nie tylko, że ma nadwagę, gdy o ponad 10% przekracza swoją wagę idealną. Jak się ją ustala? Oto jeden z prostych sposobów obliczenia idealnej wagi ciała: dla mężczyzn o średniej budowie typowa waga to 48 kg na pierwszych 150 cm wzrostu i 1 kg na każdy następny centymetr. Można dodać lub odjąć 10% od wyniku, w zależności od tego, czy budowa ciała jest drobna czy masywna. Dla kobiet typową wagą jest około 45 kg na 150 cm wzrostu i 0,8 kg na każdy następny centymetr. Tutaj również można dodać lub odjąć 10% od ogólnego wyniku w zależności od budowy ciała. Tak więc mężczyzna o budowie średniej i wzroście 173 cm, powinien ważyć około 48 kg plus 22 kg, czyli 70 kg. Kobieta tego samego wzrostu winna ważyć 45 kg plus 18 kg. Jeżeli waga ciała o 10% przekracza tę wagę idealną, wtedy mówimy o otyłości.
Otyłość jest nie tylko mało atrakcyjna; jest sama w sobie niezdrowa i prowadzi do wielu chorób. Związane są z nią w szczególności:


Choroby serca


Otyłość stanowi dla serca znaczne obciążenie i wiadomo, że wiąże się z jego powiększeniem. Stan ten może się cofnąć, jeśli pacjent straci na wadze. Otyłość może doprowadzić do niewydolności krążenia lub choroby wieńcowej.


Zwyrodnienie stawów


Ze względu na to, że układ kostny jest dodatkowo obciążony, otyłość wiąże się ze zwyrodnieniem stawów (osteoarthrosis). Osoby tęgie bardziej są narażone na wystąpienie podagry (dny). Próby odchudzania się przy pomocy drastycznych, okresowo modnych, wysokobiałkowych diet mogą spowodować napady dny.
Zaburzenia oddechowe. Nadwyżka wagi obciąża płuca i utrudnia oddychanie, co sprawia, że czynność płuc jest słabsza. Utrudnione oddychanie wpływa w szczególności na niedobór tlenu we krwi, co tłumaczy zmęczenie, na które ludzie otyli tak często się uskarżają.


Nadciśnienie


Stwardnienie tętnic (arteriosclerosis) i miażdżyca występują u osób tęgich znacznie częściej, przez co mają one bardzo dużą skłonność do nadciśnienia. Ten bardzo niebezpieczny stan wiąże się z wieloma innymi chorobami, takimi jak na przykład choroba wieńcowa i grozi nagłą śmiercią na skutek ataku serca; można temu zapobiec poprzez zmniejszenie wagi ciała.


Kamica żółciowa


Osoby otyłe, szczególnie kobiety, częściej cierpią na tę chorobę niż osoby szczupłe. Nadwaga łączy się z wysokim stężeniem cholesterolu w pęcherzyku żółciowym, co prowadzi do tworzenia się cholesterolowych kamieni żółciowych.


Cukrzyca


Około 80 % osób, u których choroba ujawniła się w wieku dorosłym, ma nadwagę. Otyłość zmienia metabolizm komórek tłuszczowych i ich reakcję na działanie insuliny. W następstwie dochodzi do stałego wzrostu zawartości cukru we krwi, czyli do cukrzycy. Wielu otyłych cukrzyków, leczonych obecnie farmakologicznie, zwykle insuliną w zastrzykach, mogłoby się od niej uwolnić pozbywając się po prostu nadwagi.


Rak


Mówiłem już o dużym zainteresowaniu wśród lekarzy związkiem między dietą a rakiem. Stwierdzono, iż przejadanie się samo w sobie może pobudzać wytwarzanie estrogenu, hormonu, który kojarzy się z powstawaniem raka. Ponadto kobiety otyłe, zwłaszcza po menopauzie, są bardziej podatne na raka piersi i macicy. U mężczyzn otyłość stwarza też ryzyko raka prostaty.
Do listy tej można by dodać otłuszczenie wątroby, żylaki oraz wysokie ryzyko chirurgiczne, powstające za każdym razem, gdy osobę otyłą trzeba operować, niezależnie od przyczyny zabiegu. Na szczęście, wiele potencjalnych czynników ryzyka związanego z nadwagą znika, gdy się jej pozbywamy.


Jak dochodzi do otyłości?


Mówiąc najprościej, ciało przybiera na wadze, gdy ilość pobranych kalorii jest większa niż potrzeba organizmowi do aktywności fizycznej i wzrostu. Jak prawie każdy lekarz, tak i ja codziennie spotykam pacjentów, którzy chcą się odchudzić. Zasięgają u mnie porady sądząc, że mają „zaburzenia hormonalne". Na ogół tak nie jest - po prostu zbyt dużo jedzą. Wielu pacjentów ucieka się do rozmaitych diet i traci na wadze tylko po to, aby po pewnym czasie znowu przybrać. Jest to znany objaw tracenia i odzyskiwania co roku tych samych 2,5 kg. Ci sfrustrowani i nieszczęśliwi ludzie mają nadzieję, iż lekarz doszuka się jakiegoś określonego zaburzenia w pracy gruczołów i uwolni ich od tej dolegliwości. Niektórzy z nich faktycznie mają zaburzenia hormonalne lub gruczołowe, takie jak niedoczynność tarczycy lub guz przysadki. W takich przypadkach sposób leczenia staje się jasny; dlatego nalegam, żeby pacjenci, którym wielokrotne odchudzanie nie pomogło, poddali się badaniu lekarskiemu, które wykluczy - przy pomocy testów laboratoryjnych - możliwość schorzeń wewnątrzwydzielniczych, hormonalnych czy metabolicznych.
Przeciętny pacjent, który po prostu zbyt dużo je, mógłby schudnąć, gdyby regularnie przestrzegał diety. Celem tej publikacji nie jest zalecanie jakiejkolwiek reklamowanej diety — niektóre są bardzo sensowne, a inne nie. Podstawową zasadą wszystkich rozsądnych diet odchudzających jest pobieranie mniejszej ilości kalorii niż się zużywa. Pozostaje mi tylko dodać, że aby skutki diety były trwałe, trzeba ją lubić. Właściwie nie powinno się w ogóle odczuwać, że się jest na diecie. Powinniśmy stosować dietę zdrową i regulującą wagę ciała nie dlatego, że oceniamy ją jako dobrą dla siebie, że spowoduje ona utratę wagi, ale dlatego, że naprawdę ją lubimy.
Tak więc raz jeszcze powracamy do koncepcji pozytywnych, takich jak możliwość wyboru i przyjemność. Są one odbiciem postaw, umiejscowionych w umyśle. Chciałbym podkreślić, że u większości ludzi ich otyłość tkwi w sposobie myślenia i jej leczenie polegać będzie na stosowaniu technik oddziałujących na umysł, na jego podstawowe nastawienie. Pozwolę sobie wyjaśnić to bardziej szczegółowo.
Bardzo często słyszy się narzekania osób otyłych, „Wystarczy, że popatrzę na jedzenie i już tyję." W wielu przepadkach tak istotnie może być; potwierdzają to eksperci zajmujący się otyłością. Wykazali oni, że u niektórych ludzi następuje reakcja metaboliczna na widok jedzenia, jego zapach, lub na odgłosy gotowania. Reakcja ta nie różni się od tej, jaka u nich zachodzi, gdy rzeczywiście jedzą. U ludzi tych sama myśl o jedzeniu, torując sobie ścieżkę hormonalną od przysadki do nadnerczy, powoduje wzrost insuliny we krwi. Insulina z kolei wywołuje bardzo ostre uczucie głodu i przyspiesza proces, który zamienia to, co już zostało zjedzone, w tłuszcz. Eksperymenty przeprowadzone na Uniwersytecie Yale wykazały gwałtowny wzrost poziomu insuliny u pacjentów z nadwagą, gdy poproszono ich, by przypatrywali się opiekaniu na ruszcie grubego soczystego steku.
Wielu dietetyków doradza obecnie swoim pacjentom, aby unikali wszelkich sytuacji, wywołujących takie reakcje. Pacjenci ci z zasady nie powinni zwracać uwagi na atrakcyjne, przyciągające wzrok reklamy w prasie i telewizji, które dodają sztucznego blasku produktom żywnościowym. Nie powinni chodzić do restauracji i barów, nawet z przyjaciółmi. Właściwie najlepiej byłoby, żeby nie jadali w towarzystwie, które nie ma kłopotów z nadwagą, ponieważ wtedy łatwo jest dać się namówić do jedzenia. Zbyteczne jest chyba dodawać, że nie trzeba wystawać przed piekarnią „żeby tylko zerknąć". Myśli o jedzeniu powinno się zastąpić innymi, przyjemnymi myślami - ale bez przymusu.
Innym, fascynującym spostrzeżeniem na ten sam temat, z którym zgodziłoby się wielu lekarzy, jest to, że drastyczne odchudzanie może sprawić, iż pacjent w ogóle przestaje chudnąć. Zauważono nawet, choć mechanizm tego zjawiska nie jest dokładnie znany, że w porównaniu z dietą umiarkowaną dieta drastyczna może nawet doprowadzić do przyrostu wagi. Jedna z teorii tego zjawiska utrzymuje, iż ostre ograniczenie kalorii pobudza organizm do obniżenia procesu przemiany materii w taki sposób, że choć dostarcza się mniej kalorii, organizm decyduje się na mniejsze spalanie. W tej sytuacji nawet te nieliczne kalorie zamieniają się w tłuszcz. To tak, jak gdyby organizm przewidywał - gdy je się tak mało - że nadchodzi głód, więc bardzo inteligentnie decyduje się wstrzymać własną konsumpcję, żeby tę odrobinę paliwa jaką ma, zachować na przyszłość.
Wydaje się, iż każdy organizm ma pewien punkt krytyczny, który jest głównym wyznacznikiem szybkości przemiany materii. Punkt ten decyduje o zamianie pożywienia albo w energię, albo w mięśnie i tkankę tłuszczową. W rezultacie, działa jak termostat, tak że zjedzenie zbyt dużo, lub zbyt mało, zmusza proces przemiany materii do przystosowania się po to, aby utrzymać określoną równowagę; to właśnie sprawia, że tak trudno jest ludziom zmienić swoją „ustaloną" wagę. Lecz co jest wyznacznikiem tego punktu krytycznego? Trudno powiedzieć. Badania wskazują na to, iż wyobrażenie o samym sobie, psychiczna koncepcja własnego wyglądu, ma z tym wiele wspólnego. Głęboko zakorzeniony obraz siebie, jako człowieka otyłego, prowadzi do rzeczywistego utrzymania otyłości. Tak więc jedyną skuteczną terapią jest próba zmiany punktu krytycznego poprzez zmianę własnego obrazu w umyśle. Sprowadzenie punktu krytycznego na powrót do idealnej wagi ciała jest przecież zamiarem natury, która ten samoregulujący mechanizm stworzyła. Wiele osób je wszystko, na co ma ochotę i nie przybiera na wadze - są to osoby posłuszne swojemu wewnętrznemu zmysłowi równowagi. Tak się składa, że to, co jedzą, jest w zgodzie z tym, czego potrzebuje ich organizm.
Ludzie otyli ponoszą być może konsekwencje nieprawidłowego obrazu swego ciała. Każdy ma jakieś wyobrażenie siebie, lecz uczucie, że jest się otyłym, brzydkim, czy chorowitym przeszkadza naszemu organizmowi w nadaniu nam prawidłowego wyglądu w realnym świecie. Ludzie zdrowi, o idealnej wadze, przyjmują postawę: „Oto ciało, jakie zostało mi dane - jest zdrowe i piękne". Jak można tego rodzaju zdrową postawę przekazać tym, którym jej brakuje? Neurofizjolodzy rozwijają takie techniki, pracując z mechanizmami ciała, które łączą obraz samego siebie z punktem krytycznym przemiany materii. Uważam ich podejście za bardzo ważne w leczeniu otyłości, a także wielu innych stanów chorobowych. Gdy myślimy, „Wystarczy, że popatrzę na jedzenie i już tyję", to rzeczywiście tyjemy, ponieważ uruchamiamy (ze szkodą dla siebie) połączenie psychofizjologiczne. Nie ma żadnego powodu, żeby nie działało ono również na naszą korzyść.

Brak komentarzy:

Spirala hipnotyczna