Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

niedziela, 4 lipca 2010

Przypadek 5

Pacjentka, 28 lat, niezamężna, pracownica biurowa.
Pacjentka podczas pierwszego spotkania skarży się, że niechętnie przygotowuje się do czekającego ją egzaminu i ma spore kłopoty z koncentracją. Z rozmowy wynika, że wykonywany zawód nie daje jej satysfakcji, ponieważ ma raczej zdolności praktyczno-manualne. Podświadomie obawia się większego zaangażowania zawodowego, co czeka ją po pomyślnie zdanym egzaminie. To była przyczyna jej kłopotów z koncentracją i niechęci do nauki. Z drugiej strony nie potrafiła podać żadnego innego konkretnego zawodu, który by chętnie wykonywała i dlatego prosiła o „ujawnienie" swoich życzeń w trakcie hipnozy.
Terapeuta zasugerował pacjentce, że najbliższej nocy będzie miała sen, w którym spełnią się jej ukryte marzenia. Działanie tej sugestii było tak nieoczekiwane, że trzeba ją było stłumić w czasie następnego spotkania.
Ponieważ pacjentka na ogół nigdy nie pamiętała swoich snów, długo nie mogła zasnąć w obawie, że zapomni ten tak bardzo dla niej ważny sen, na który czekała z ogromnym napięciem. Dopiero dzięki sugestii odwołującej „nakaz" snu udało jej się pozbyć kłopotów z zasypianiem. Terapia była kontynuowana potem w innej formie.
W taki sam sposób terapeuta przekazuje sugestie na okres po obudzeniu się z transu, na przykład sugestie, które mogą mieć korzystny wpływ na zachowanie się pacjenta w życiu codziennym.
Na tym stopniu transu można również doprowadzić do tego, że hipnotyzowany rozmawia z terapeutą i odpowiada na jego pytania nie budząc się. Jest to szczególnie ważne wówczas, kiedy hipnozę łączy się z psychoanalizą lub innymi metodami psychoterapii. Odpowiednie sugestie mogą brzmieć następująco:


Śpisz odprężony, rozluźniony i spokojny. Jasno i wyraźnie słyszysz mój głos, tak jak człowiek śpiący może usłyszeć głos nie budząc się. Tak samo naturalnie możesz rozmawiać ze mną jasno i wyraźnie, bez przerywania snu. Możesz rozmawiać tak, jak człowiek śpiący mówi we śnie, nie budząc się.


Po tym przygotowaniu terapeuta stawia bardzo proste pytania, aby przygotować hipnotyzowanego do rozmowy w transie. Na przykład pyta o nazwisko, zawód, datę urodzenia i tym podobne zwykłe sprawy. Gdy pacjent odpowiada nie budząc się, terapeuta przechodzi do pytań ważnych z leczniczego punktu widzenia.
W tym stadium transu można ćwiczyć chorego w psychoanalitycznej technice swobodnych skojarzeń. W tym celu sugeruje mu się, by spontanicznie wypowiadał każdą myśl, która mu przychodzi do głowy, mówił o każdym uczuciu. Z pozornie nieważnych, drobnych uwag terapeuta może wyciągnąć cenne wnioski dotyczące życia psychicznego pacjenta.
Również następny stopień hipnozy jest ważny przede wszystkim przy jej stosowaniu razem z innymi metodami psychoterapii. Warunkiem powodzenia jest zdolność pacjenta do odpowiadania na pytania bez budzenia się z transu. Podczas pokazów i eksperymentów uczestnikom sugeruje się na tym stopniu hipnozy wydarzenia, które przeżywają oni tak, jakby rzeczywiście miały miejsce w danej chwili.
W terapii ten stopień transu wykorzystuje się do uzyskania głębszego wglądu w nieświadome lęki, konflikty i problemy chorego. Bardzo dobre wyniki może dać następująca metoda: po sformułowaniach wstępnych, na których się tu nie będziemy zatrzymywać, terapeuta sugeruje na przykład:


Wyobraź sobie, że siedzisz w teatrze. Kurtyna jest jeszcze opuszczona. Przed nią stoi człowiek, z którego wyrazu twarzy jasno dla ciebie wynika, ze się bardzo boi.
Jesteś ciekawy, co się dzieje za kurtyną i co powoduje tak wielki strach. Nagle kurtyna się podnosi i widzisz, co się dzieje na scenie i co powoduje taki strach. Opisz mi teraz, co się dzieje na scenie.



Fantazje hipnotyzowanego często ujawniają jego własne lęki i przeżycia,i są ważne z punktu widzenia diagnozy i leczenia.
Przy dalszym pogłębianiu transu hipnotyzowany traci zdolność realistycznej oceny wrażeń zmysłowych. Na przykład nie potrafi stwierdzić, czy w pokoju znajduje się jeszcze jakaś osoba. Stan ten określa się jako „stadium negatywnych omamów", stan opisany przedtem jako „stadium pozytywnych omamów". Teraz pacjent może otworzyć oczy bez obudzenia się z transu. „Dobre" media można w końcu doprowadzić do tego, że wstają i chodzą jak lunatycy, nie budząc się z transu. Udana terapia nie wymaga na ogół wywoływania tak głębokiego transu, z reguły wystarczają stopnie średnie.
Nie jest zadaniem tej publikacji omawianie wszystkich technik i możliwości hipnozy. Rzadziej stosowane techniki specjalne uwzględnia się tylko w szczególnych indywidualnych przypadkach albo podczas eksperymentów.
Opiszemy jeszcze tylko jedną technikę, mianowicie regresję.
Łacińskie słowo regressio oznacza „cofanie się, powrót do wcześniejszego stanu". W psychoterapii określa się tym terminem zachowania z wcześniejszych, dziecięcych stopni rozwoju, do których pacjent później powraca.
W hipnozie regresja oznacza przeniesienie pacjenta w przeszłość;
powracają wtedy do świadomości przeżycia, uczucia, niepowodzenia i rozczarowania z minionych lat. Jeśli pacjent stłumił je, nie mogąc uporać się z nimi, może je teraz odreagować, a więc zapanować nad nimi.
Tym samym tracą one swoje znaczenie jako przyczyna choroby.
Hipnotyzer krok za krokiem wprowadza pacjenta w przeszłość, a pacjent zachowuje się wówczas tak, jak kiedyś faktycznie się zachowywał, czuł, myślał i postępował. W tym celu konieczne jest stadium głębokiego transu, podczas którego pacjentowi sugeruje się na przykład:


Poruszamy się teraz wzdłuż osi czasu w kierunku przeszłości. Będziesz miał poczucie, że żyjesz w tym czasie, który ci sugeruję. Przypomnij sobie przede wszystkim, co było wczoraj. Co robiłeś wczoraj o tej porze? Teraz wracamy do dnia, kiedy po raz pierwszy się do mnie zgłosiłeś. Widzisz siebie zupełnie wyraźnie. Powiedz mi, jak byłeś w tym dniu ubrany. Słyszysz, o czym ze mną rozmawiasz. Opisz mi nasze pierwsze spotkanie. Teraz nadal cofamy się w przeszłość. Stajesz się coraz młodszy. Dochodzimy do okresu, kiedy byłeś jeszcze całkiem mały. Masz krótsze ręce i nogi, całe twoje ciało jest mniejsze. Masz teraz dziesięć lat. Znasz mnie i masz do mnie zaufanie. Opisz mi, co teraz widzisz. A teraz jesteś jeszcze młodszy, jeszcze o wiele mniejszy. Dochodzimy do dnia, kiedy po raz pierwszy poszedłeś do szkoły.
Siedzisz w ławce w klasie. Opisz klasę. Opisz swojego nauczyciela i kolegów.
Widzisz siebie i możesz mi powiedzieć, jak jesteś ubrany. Teraz jesteś jeszcze mniejszy, zupełnie malutki. Widzisz swoich rodziców i rodzeństwo. Ojciec nosi cię na rękach. Opisz rodziców, całe swoje otoczenie. Ile masz teraz lat ?


 
Tym sposobem pacjent cofa się do różnych stadiów swojej przeszłości i często ujawnia wtedy terapeucie przyczyny swoich zaburzeń, tkwiące we wczesnym dzieciństwie. W czasie sensacyjnych eksperymentów, pokazywanych również w telewizji, pewien niemiecki psycholog poszedł jeszcze o krok dalej. Najpierw doprowadził osoby hipnotyzowane do „godziny zero". Kazał im więc przeżyć chwilę swoich narodzin. Potem cofnął się jeszcze dalej w przeszłość, do okresu rozwoju w łonie matki, budząc również związane z tym wspomnienia. Wreszcie przeskoczył również tę najwcześniejszą fazę istnienia i wywołał u niektórych hipnotyzowanych wspomnienia o ich wcześniejszym życiu kilkaset lat temu. Jedna z hipnotyzowanych osób podała na przykład szczegóły ze swojego życia jako biednej dziewczyny sprzed ponad trzystu lat. W transie przeżyła jeszcze raz niezwykle intensywnie swoją ówczesną śmierć głodową w lochu. Częściowo mówiła dialektem, którego dziś nie zna. Badania dotyczące podanych przez nią faktów - na przykład okolicy, w której rzekomo wtedy żyła, albo księcia, który kazał ją uwięzić - co najmniej w kilku wypadkach potwierdziły w zaskakujący sposób jej opowieść. Jednak należy podkreślić, że nie udało się potwierdzić jej urodzenia w zachowanych w całości dokumentach z tamtych czasów.
Na swoich eksperymentach psycholog ów oparł teorię, według której wiele zaburzeń psychicznych powodowanych jest przez fakt, że wspomnienia o wydarzeniach, lękach, problemach i konfliktach z wcześniejszych okresów życia nie są już świadome, ale z podświadomości działają nadal jako przyczyna choroby. Może się to wydawać nieprawdopodobne.
Ponieważ brakuje jeszcze przekonujących dowodów, które by usunęły wszelkie wątpliwości albo jednoznacznie podważyły uzyskane wyniki, obecnie nie ma jeszcze możliwości zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec tej hipotezy. Każda taka próba siłą rzeczy byłaby spekulacją lub przesądem.
W każdym razie interesujące, być może także bardzo ważne dla postępu medycyny, będzie śledzenie dalszych eksperymentów. Czy uda się wreszcie ściśle naukowo wyjaśnić te zjawiska?
Pod koniec seansu pacjenta budzi się z transu. Przedtem jednak przekazuje mu się sugestie na następną wizytę, na przykład:


Kiedy przyjdziesz tu następnym razem na seans, położysz się na tapczanie i zamkniesz oczy, jak tylko ci to polecę. Zacznę wtedy liczyć od jednego do dziesięciu, kiedy dojdę do 10 zapadniesz w trans, który będzie jeszcze głębszy i przyjemniejszy niż stan, który przeżyłeś dzisiaj.


Zamiast liczenia można stosować również inne bodźce, akustyczne albo optyczne, wprowadzające w stan hipnozy podczas następnego seansu.
Potem przechodzi się do właściwego budzenia, sugerując na przykład:


Teraz obudzę cię z transu. W tym celu liczę od dziesięciu do jednego. Kiedy dojdę do jednego, będziesz już całkiem obudzony. Jak tylko otworzysz oczy, poczujesz się tak dobrze i będziesz tak wypoczęty, jakbyś głęboko i mocno spał. Będziesz całkowicie wypoczęty i nie będziesz miał żadnych nieprzyjemnych uczuć.


• Potem terapeuta liczy i przy „jeden" pacjent całkowicie się budzi.
W wyjątkowych wypadkach pacjent nie budzi się na rozkaz. Może to się zdarzyć wtedy, kiedy pacjent czuje się w transie tak dobrze, że nie ma ochoty przerwać tego stanu. Jeśli stanowcze powtórzenie „budzenia na rozkaz" nie poskutkuje, pozwala się pacjentowi nadal spać, aż sam się obudzi po kilku godzinach. Jeśli pacjent po obudzeniu źle się czuje - to rzadki skutek uboczny hipnozy - można usunąć te dolegliwości przez ponowną krótką hipnozę z odpowiednimi sugestiami.
W końcowej rozmowie terapeuta stara się ustalić na podstawie wypowiedzi pacjenta, jak przeżył on trans i jak głęboki był ten stan. Niektórzy pacjenci podkreślają, że naprawdę w ogóle nie spali i że ani przez chwilę nie utracili kontroli nad sobą. Niektórzy nawet wątpią, że byli zahipnotyzowani i że sugestie będą skuteczne. Dlatego streścimy tu pokrótce jeszcze raz istotę hipnozy.
• Sen hipnotyczny nie jest taki sam, jak sen naturalny. Nawet ktoś, kto nie ma poczucia, że śpi naprawdę, może się znajdować w stanie głębokiego transu.
• Hipnoza nie ma na celu pozbawienia pacjenta kontroli nad samym sobą. A więc to zastrzeżenie również nie podważa faktu przeżytego transu.
• Działanie hipnozy nie zależy od uzyskania głębokiego transu z utratą pamięci.
Relacja pacjenta o tym, jak przeżył trans, daje hipnotyzerowi ważne wskazówki, które przy następnym seansie wykorzysta do pogłębienia i wzmocnienia działania hipnozy. Dlatego relacja powinna być możliwie jak najdokładniejsza. Ale i to może spowodować niepożądane „skutki uboczne".

Brak komentarzy:

Spirala hipnotyczna