Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

niedziela, 15 marca 2009

Chwila przerwy a zwykły codzienny trans.


Studium przypadku. Zagadnienie to ilustruje następujący przypadek, o którym opowiedziała mi podczas stażu w Instytucie Junga w Los Angeles Connie Crosby:
Kobieta w średnim wieku, białej rasy, której głównym źródłem stresu było poczucie, że do niczego się nie nadaje, opowiedziała, że zgłosiła się do lekarza, ponieważ zawsze ilekroć oddawała mocz, czuła silny i uporczywy zapach amoniaku. Lekarz odpowiedział, żeby przestała nosić rajstopy i częściej się podmywała.
Pacjentka poczuła się znieważona, ponieważ – jak powiedziała – źródło zapachu amoniaku było wewnętrzne, a nie zewnętrzne. Jak on śmiał insynuować, że nie jest wystarczająco schludna!
Potem omówiła drugie źródło swoich problemów. Tym razem chodziło o jej pracę w sekretariacie. Skarżyła się, że ciężko pracuje, a nikt tego nie docenia. Była bardzo skrupulatna i pilnowała, by “nigdy" nie odchodzić od biurka.
Z wyraźną dumą oznajmiła, że chodzi do ubikacji przed wyjściem do pracy, a potem dopiero po powrocie do domu.
W następnym jednak zdaniu skarciła samą siebie za skłonność do rozmyślania o niebieskich migdałach i brak umiejętności koncentrowania się na pracy. W rezultacie większość czasu pracy spędzała nieproduktywnie.
Połączyłem ze sobą obie te kwestie i zapytałem, ile zwykle wypija wody. Odparła: “Wcale. Od lat nie miałam wody w ustach. Nienawidzę jej. Poza tym, gdybym piła wodę, musiałabym odejść od biurka i kto by wtedy odbierał telefony?"
Wyjaśniłem jej więc, że ludzie potrzebują przerw przynajmniej co półtorej godziny po to, by efektywnie pracować. Dodałem, że silny zapach amoniaku mógł być spowodowany wysokim stężeniem moczu i że aby uzdrowić swe ciało, musi codziennie wypijać prawie dwa litry wody. Znając jednak swą pacjentkę, używałem terminów związanych z poprawą jej poziomu pracy. Powiedziałem, że musi odchodzić od biurka na parę minut co
półtorej godziny po to, by wyeliminować rozmyślania i pracować bardziej efektywnie. Jednym ze sposobów zapewnienia sobie owych przerw może być picie wody z ustawionej na biurku karafki. Ciało przypomni jej wówczas o konieczności wstania zza biurka – będzie czuła silną potrzebę oddania moczu. Chcąc być naprawdę sumienną sekretarką, musi oddawać mocz przynajmniej co półtorej godziny!
Pacjentka protestowała przez kilka minut, a potem zgodziła się spróbować. Kilka tygodni później oznajmiła, że zapach amoniaku zniknął całkowicie, a w dodatku – o dziwo – praca sprawia jej przyjemność. Co więcej, szef dał jej premię i pochwalił ją. Ukoronowaniem tego wszystkiego był fakt, że ta samotna kobieta zaprzyjaźniła się z koleżanką z pracy – zdążyły już razem wybrać się do kina.
Wobec pacjentki ani nie zastosowano ukrytej hipnozy, ani też nie powiedziano jej, że doświadcza zwykłego codziennego transu za każdym razem, gdy co 90 minut robi sobie przerwę, pije, oddaje mocz czy też rozmyśla.
Prosta zmiana sformułowania “robienie przerwy" na “zwiększanie efektywności pracy" wywarła wystarczająco głęboki wpływ na wiele poziomów jej funkcjonowania – od biochemicznego począwszy, na społecznym skończywszy. Przyjrzymy się teraz bardzo charakterystycznemu sposobowi wykorzystania rytmów ultradobowych w celu wzmagania auto-hipnozy i sugestii posthipnotycznej.

Brak komentarzy:

Spirala hipnotyczna