Nadejdzie czas , kiedy choroba jako efekt opacznych myśli będzie hańbą

Oldi Tube

wtorek, 27 stycznia 2009

Przypadki kliniczne. Amnezja pourazowa.


W swej pracy doktorskiej, zatytułowanej Mood State-Dependent Memory
and Lateralization of Emotion (Pamięć zależna od nastroju i laterializacji emocji), Gage tak opisał Ericksona jako pioniera wykorzystującego zapamiętywanie zależne od stanu w hipnoterapii:
Milton H. Erickson, badacz zjawisk związanych z pamięcią, takich jak: hipermnezja hipnotyczna, amnezja posthipnotyczna i sugestia posthipnotyczna, był pionierem w dziedzinie pamięci uzależnionej od stanu i nastroju. Chociaż w swych pracach nigdy nie posługiwał się terminem “zależna od stanu", to z całą pewnością ten właśnie rodzaj pamięci był przedmiotem jego badań.
Udoskonalił metodę, dzięki której ludzie z amnezją mogli sobie szczegółowo przypomnieć wydarzenia objęte niepamięcią. Metoda ta opierała się na procesie reorientacji, w którym odtwarzano obrazy, dźwięki, wrażenia dotykowe, myśli i uczucia współwystępujące z zapomnianym wydarzeniem. Owa “reorientacja" to dokładnie ten sam proces, który opisuje pojęcie “pamięci zależnej od stanu i nastroju".
Ilustracją tego poglądu niech będzie cytat z raportu Ericksona Development of Apparent Uticonsciousness During Hypnotlc Reliving of a Traumatic Ezperience (Rozwój pozornej nieprzytomności podczas ponownego przeżywania wydarzenia traumatycznego w hipnozie). W opisanym przypadku Erickson wykorzystał zjawisko regresji do wcześniejszego okresu życia, aby prześledzić rozwój psychiczny młodego człowieka, który wcześniej przeszedł epizod psychotyczny:
Procedura eksperymentalna polegała na wyuczeniu pacjenta wchodzenia w stan głębokiej hipnozy.
Gdy już znajdował się w tym stanie, doprowadzano go za pomocą sugestii hipnotycznych do całkowitej dezorientacji, a następnie przywracano mu orientację, lecz dotyczyła ona wcześniejszego okresu jego życia. Czyniono to za pomocą starannie sformułowanych sugestii i pytań. Następnie nakłaniano pacjenta, by ponownie przeżył wydarzenia z przeszłości w porządku chronologicznym i szczegółowo opisał je eksperymentatorowi w taki sposób, jakby zachodziły one w danej chwili. Obecny przy tym stenograf dokładnie notował wszystko, co działo się w czasie eksperymentu, w tym także materiał opisowy. W każdym przypadku, w którym można było dotrzeć do danych pochodzących ze źródła innego niż sam pacjent, okazywało się, że wydarzenia z
odległej przeszłości były przeżywane i relacjonowane w sposób niezwykle barwny, bogaty i szczegółowy.
Analiza wyników eksperymentu doprowadziła do odkrycia niezwykle ciekawego przypadku,
widocznego w osobliwym sposobie tworzenia wzajemnych powiązań psychosomatycznych.
Przypadek ów dotyczył czegoś, co objawiało się jako stan nieprzytomności w chwili, gdy pacjent ponownie przeżywał zamach na swoje życie, który wydarzył się wcześniej; chłopiec miał wówczas 17 lat. Uprzednio powiedział on tylko, że “zabrano go na przejażdżkę" i pobito tak, iż konieczny okazał się pobyt w szpitalu. Wydawało się, że u pacjenta doszło do całkowitego zapomnienia wszelkich szczegółów związanych z tym wydarzeniem, nawet takich jak nazwa szpitala.
Długotrwałe, uparte zadawanie mu pytań zarówno wtedy, gdy znajdował się w stanie głębokiej hipnozy, jak i podczas normalnego czuwania doprowadziło jedynie do odkrycia pewnych mało ważnych informacji, mimo iż pacjent ze wszystkich sił starał się współpracować z badającymi.
Kiedy podczas ponownego przeżywania przeszłości doszedł do krytycznego dnia, ujawnił się jego lęk przed tym, iż stanie się informatorem policji. Lęk ten w jaskrawy sposób dowodził, że mężczyzna odczuwał silny niepokój wywołany groźbą zemsty ze strony przestępcy, a jego zachowanie i wygląd świadczyły o tym, iż jest on straszliwie udręczony. Przeżywając znowu wydarzenia owego dnia doszedł do czwartej po południu i przywołał w pamięci moment, gdy dwóch mężczyzn (znanych mu jako podejrzane typy) poleciło mu wsiąść do samochodu, a potem długą podróż, swój strach oraz pełne przerażenia, żałosne błagania, które kierował do porywaczy.
Odtwarzaniu tych wydarzeń towarzyszyły bardzo silne emocje. W końcu odegrał scenę, gdy pod przymusem wziął od przestępców lemoniadę. Pełen lęku i wahania “wypił" ją z wyimaginowanej butelki. Pijąc skrzywił się, mruczał, że ma gorzki smak, zapytał, czy jest zatruta, a potem skulił się, jakby chciał uniknąć uderzenia. Po wypiciu czknął i nagle zaczął sprawiać wrażenie oszołomionego.
Jego źrenice, których szerokość ciągle się przedtem zmieniała, rozszerzyły się; pojawił się lekki poziomy oczopląs. Potem przetarł oczy, skarżąc się, że nie widzi wyraźnie, powiedział, że wszędzie robi się ciemno, a on ma zawroty głowy. Zaczął potrząsać głową, jakby chciał z niej coś zrzucić czy też się obudzić, a pytany przez eksperymentatora oznajmił, iż czuje się senny. Dawało się zauważyć, że jego początkowo wyraźne wypowiedzi stały się mętne i niejasne, a wygląd uległ zmianie: od pełnego przerażenia do ospałego.
W tym czasie pacjent siedział na kanapie, a eksperymentator co parę sekund sprawdzał istnienie katalepsji jako wskaźnika przebywania w stanie hipnozy. Przez jeszcze około dwie minuty badany był coraz mniej aktywny, wolniej potrząsał głową i mamrotał w sposób coraz bardziej nieartykułowany. Potem zamknął oczy (choć najwyraźniej usiłował je trzymać otwarte), zacharczał łapiąc oddech i upadł na kanapę jak nieżywy. Eksperymentator zbadał go błyskawicznie i stwierdził całkowite ustąpienie kontaktu hipnotycznego oraz brak katalepsji, dotąd wciąż występującej. Jeśli
chodzi o objawy fizyczne, zaobserwowano opadnięcie dolnej szczęki i wyraźną atonię mięśni rąk i nóg. Ponadto stwierdzono brak odruchów: kolanowego i źrenicowego, zawsze obecnych w stanach hipnotycznych. Oddychanie i puls, znacznie wzmożone, gdy pacjent znajdował się w stanie przerażenia, potem słabsze, kiedy był senny, teraz zmalały i stały się ledwo wyczuwalne. Krótko mówiąc, pacjent zdradzał wszelkie objawy nieprzytomności. Zanim jednak dokładnie zmierzono mu ciśnienie krwi i puls, zaczął się budzić. Poruszył się lekko i jęknął. Powoli wróciła katalepsja. Po
chwili otworzył oczy, nieprzytomnie rozejrzał się dookoła i lekko zamknął je znowu. Zauważono, że źrenice ciągle były szerokie, występował lekki oczopląs i brak odruchu zbieżności. Pacjent kilkakrotnie oblizał wargi i lekko przetarł czoło, krzywiąc się przy tym z bólu. Nie zwracał uwagi na pytania, którymi zasypywał go eksperymentator: “Co jest? Co się dzieje?"; powiedział tylko: “Jest ciemno, ciemno". Potem po raz drugi opadł na kanapę. Nastąpiło to wolniej niż za pierwszym
razem, lecz wyglądało tak samo i takie same były objawy fizyczne poza jednym wyjątkiem: oddychał głęboko i z trudem, podczas gdy puls miał wolny i napięty. Eksperymentator kilka razy próbował go obudzić, lecz pacjent nie reagował. Trwało to kilka minut, po czym wróciła katalepsja i pacjent otworzył oczy, rozglądając się dookoła niewidzącym wzrokiem. Zniknął oczopląs, a źrenice, choć lekko rozszerzone, zareagowały na światło. Pacjent pokręcił głową, zajęczał, pomasował sobie kark, jakby go bolał, i przetarł czoło, krzywiąc się z bólu. Przez cały czas dygotał. Znowu
kilkakrotnie oblizał wargi i ciągle prosił o wodę. Jedyną reakcją na pytania eksperymentatora były pojedyncze słowa: “światło" i “las". Od czasu do czasu przykładał ręce do uszu, lekko je pocierał, mrucząc “szumi".
Po niedługim czasie wyglądało już na to, że odzyskał przytomność i znowu zaczął reagować na pytania eksperymentatora, związane z ponownie przeżytymi wydarzeniami. Opowiedział (a relacja jego była stosunkowo uboga w porównaniu z poprzednią) o tym, jak leżał w przydrożnym, leśnym rowie, o krwawiącej ranie, którą miał na czole, a potem przeszedł do tego, jak ostrożnie ścierał krew. Powiedział też, że było to chyba rano.
Później zdołał przywołać jedynie fragmenty wspomnień o tym, jak jacyś ludzie podnieśli go i zabrali do szpitala. Ponowne przeżycie dwóch następnych dni również miało fragmentaryczny i nieadekwatny charakter. Późniejsze wydarzenia odtworzył w sposób kompletny – zdołano wówczas uzyskać od niego nazwę szpitala.
To ponowne przeżywanie próby morderstwa ilustruje sposób, w jaki zmiana stanu
psychofizycznego wyzwala informacje związane ze stanem (chodzi tu w szczególności o reakcję alarmową ze strony autonomicznego układu nerwowego oraz układu hormonalnego, której skutkiem jest wzmożone oddychanie, puls i ciśnienie krwi), do których można dotrzeć w hipnoterapii.
Erickson uzyskiwał dostęp do informacji związanych ze stanem dzięki temu, że dokładnie odtwarzał kontekst, w którym były one osadzone. Jak sam powiedział, komentując powyższy przypadek, “Zastosowanie starannie sformułowanych sugestii i
pytań w celu odtworzenia minionych wydarzeń w porządku chronologicznym" było kluczem do sukcesu jego procedury. Te systematyczne pytania i sugestie udostępniały konfiguracje pamięciowe, a to sprawiło, że pacjent był w stanie ponownie przeżyć odizolowane na skutek urazu (zapomniane) wspomnienia związane ze stanem.
To, co robił Erickson docierając do wspomnień związanych ze stanem przez odtwarzanie kontekstu i sensoryczno-percepcyjnych aluzji, różni się zasadniczo od bezpośrednich sugestii, z których korzystano w tradycyjnej, autorytarnej metodzie hipnotyzowania. Na przykład, tradycyjny sposób zachęcania hipnotyzowanego, żeby coś zapamiętał, opierał się na rzekomej hiperpodatności na sugestię, jaka występuje w stanie hipnozy. Erickson, rozpoczynając swe badania, odkrył jednak, że hiperpodatność nie jest cechą charakterystyczną hipnozy:
W przypadkach, z którymi zetknął się autor nie zauważono hiperpodatności, choć liczba
hipnotyzowanych wynosiła około 300, a transów było kilka tysięcy. Dużą grupę ludzi poddano hipnozie od 300 do 500 razy na przestrzeni wielu lat; niektórzy z nich byli bliskimi krewnymi, utrzymującymi ze sobą codzienne kontakty, a podczas eksperymentów uczono ich szybkich i ochoczych reakcji na najlżejszą nawet sugestię. Żadną miarą nie zdołano ich uczynić hiperpodatnymi – konieczne okazało się bardzo ostrożne postępowanie z nimi, gdyż w przeciwnym wypadku groziła utrata chęci współpracy z ich strony. Często sprawiali wrażenie, że kompensacyjnie wyrabiają u siebie negatywną postawę wobec hipnotyzującego, jakby chcieli zapobiec zwiększeniu swej podatności. Ludzie, których nauczono popadać w głęboką hipnozę już na kiwnięcie palcem, skutecznie opierali się sugestii, gdy byli niechętnie nastawieni lub bardziej
zainteresowani innymi sprawami. Nawet przekonani, żeby wbrew sobie zgodzili się na hipnozę, nie byli w stanie poddać się jej. Nie byli też podatni na sugestie ze strony innych ludzi. Kiedy “wypożyczono" ich kolegom autora, okazało się, że wprowadzenie ich w stan hipnozy jest mimo wielu ćwiczeń równie trudne, jak było na samym początku pracy. To samo zresztą wydarzyło się, kiedy autor “pożyczył" sobie hipnotyzowanych od innych badaczy. Krótko mówiąc: wydaje się prawdopodobne, że jeśli nawet występuje wzrost podatności, to jego zakres jest mało istotny.
Zdanie “konieczne okazało się bardzo ostrożne postępowanie z nimi" stanowi klucz do bardziej adekwatnej interpretacji hipnoterapii. Osoby hipnotyzowane nie są hiperpodatne, lecz hiperwrażliwe.
Można powiedzieć, że osoby będące dobrymi obiektami hipnozy, mają
łatwy dostęp do swych uzależnionych od stanu doświadczeń ze względu na wrażliwość. Owa wrażliwość jest tą właściwością, która powoduje, że posłusznie przyjmują i realizują sugestie wtedy, gdy ich więź z hipnotyzującym ma charakter kooperacyjny. Ta sama właściwość umożliwia im reagowanie na subtelne, często niedoceniane niuanse komunikacji hipnotycznej, które nazwano wymogami (demand characteristicc. Orne) lub minimalnymi wskazówkami sytuacji hipnotycznej. Niektórzy, szczególnie utalentowani, mogą skorzystać ze swej wrażliwości, by na nowo uporządkować własne procesy sensoryczno-percepcyjne i umysłowe w sposób, który pozwoli im doznawać klasycznego zjawiska hipnozy i wielu niezwykłych, innowacyjnych wzorców interakcji psychiki i ciała zależnych od stanu.

Brak komentarzy:

Spirala hipnotyczna